Siła komunikacji wizualnej. Jak skutecznie budować markę i zwiększać sprzedaż?
Gość: Radosław Zarzeczny, Dyrektor ds. komunikacji wizualnej w LPP S.A./House Brand
Słuchaj lub oglądaj na:
W tym odcinku
- Rozmawiamy o roli komunikacji wizualnej w e-commerce
- Jak prawidłowo zbierać insighty do kampanii kreatywnych?
- Dlaczego warto najpierw odpowiedzieć sobie, jaki cel ma spełnić wideo, zanim będziemy oglądać się na trendy?
- Jak mierzyć KPI w kampaniach kreatywnych?
- Jakie kompetencje w zespołach marketingowych są najbardziej istotne?
Dlaczego dobrze zbudowana strategia komunikacji wizualnej wspiera nie tylko cele sprzedażowe, ale również jest niezwykle istotna w pozycjonowaniu i budowaniu wizerunku marki? Na to pytanie odpowie nam Radosław Zarzeczny, dyrektor działu komunikacji wizualnej w marce House (by LPP). Radek z marketingiem i komunikacją jest związany od ponad 10 lat, a swoje doświadczenie zdobywał, realizując projekty dla takich branż jak kultura i sztuka, budownictwo, przemysł ciężki, e-commerce oraz fashion. Prywatnie biegacz górski, ze szczególnym zamiłowaniem do maratonów i dystansów ultra.
Renata Gajoch-Bielecka (edrone): Cześć Radek, bardzo dziękuję Ci za przyjęcie zaproszenia do naszego podcastu. Bardzo miło mi jest dzisiaj Ciebie gościć.
Radosław Zarzeczny (House): Cześć, ja również dziękuję bardzo za zaproszenie i myślę, że ciekawa rozmowa przed nami.
Renata Gajoch-Bielecka (edrone): Tak, myślę, że parę fajnych wątków sobie dzisiaj omówimy i takich mocno z Twojego doświadczenia. Ale zanim zaczniemy, jeszcze jedno pytanie. Jaki nowy nawyk ostatnio wprowadziłeś w swoim życiu i co takiego on zmienił?
Radosław Zarzeczny (House): Wiesz co, jakkolwiek może to zabrzmieć, zacząłem grać w gry. Zacząłem grać w Fortnite’a. Bardzo przypadkiem, bo chyba otworzyłem tę puszkę Pandory niechcący wprowadzając dziecko w świat gamingu, czyli taki klasyczny ojciec, który instaluje grę, a potem sam zaczyna w nią grać. Codziennie staram się jeden mecz rozegrać, góra dwa, w tego Fortnite’a i to pozwala mi trochę odpocząć. Bo paradoksalnie przy całym dynamizmie tej gry i napięciu, które czasem potrafię wprowadzić w oczekiwania na przeciwnika, to można tam wychillować po całym dniu pracy czy gdzieś tam w przerwie przed kolejnymi obowiązkami. Także nie mogę powiedzieć, że jestem graczem, ale okazyjnie włączę sobie konsolę i pogram.
A grałeś wcześniej czy to jest właśnie takie pierwsze twoje doświadczenie?
Nie, nie grałem nigdy w Fortnite. Oczywiście branża gamingowa jest mi bardzo bliska ze względu na poprzednie ponad pięcioletnie doświadczenie związane z e-commerce’em, który mocno adresowany był do graczy, ale nie, nie grałem w Fortnite’a wcześniej, natomiast patrząc na to, ile gdzieś tam rzeczy, jak barwny jest to świat, te kolory, te postacie, to wszystko, co tam się widzi, po prostu pozwala odpocząć w jakiś sposób.
Fajnie, fajnie. To taki nawyk na odpoczynek i na odstresowanie się, myślę, że fajny do wprowadzenia.
Też tak myślę, tylko trzeba sobie postawić granicę. Tak, ile jeszcze można siedzieć przed tym komputerem, nie? Tym bardziej, że dzieci w kolejce też czekają.
No tak, tak, tak. Wprowadza się dla dzieci, a potem samemu się korzysta. Niesprawiedliwość na świecie jest wielka.
No tak, tak, ale jakiś guilty pleasure trzeba mieć.
No, zdecydowanie, zdecydowanie tak. Właśnie, bo tak, pracujesz obecnie jako dyrektor ds. komunikacji wizualnej w House, więc to, na co zwróciłeś uwagę, czyli wszelkie rzeczy związane z jakąś piękną postacią, ciekawą grafiką w tej grze, są Tobie też bliskie na co dzień w pracy, jak się domyślam, jako dyrektor ds. komunikacji wizualnej. Czym takim się zajmujesz? Opowiedz, jak wyglądają Twoje obowiązki.
Wiesz, myślę, że ta nomenklatura komunikacja wizualna jest na tym stanowisku i z uwzględnieniem tego obszaru, za który odpowiadam, troszeczkę może nie tyle myląca, co zawężona, bo można powiedzieć w skrócie, że jestem osobą, która odpowiada za kształtowanie sposobów, w jaki marka postrzegana jest na zewnątrz i dba o jej stałą, najlepiej wysoką pozycję w świadomości klientów, m.in. właśnie dzięki zarządzaniu obszarem komunikacji, w tym wizualnej. Także ten obszar komunikacji wizualnej, choć mocno definiuje to stanowisko, bo jest wpisane w jego nazwę, tak naprawdę jest to jedno z narzędzi, którymi zarządzam, za które odpowiadam, bo obok całej komunikacji wizualnej jest jeszcze cały obszar zarządzania po prostu marką i komunikacji marki. W naszej organizacji ta rola wpisana jest po prostu w strukturę działu Omnichannel i moje działania opierają się zarówno na wspieraniu produktu w ujęciu komercyjnym, np. poprzez dostarczanie takiego kontentu stricte ekomersowego, który pozwala budować ofertę np. na stronie internetowej, jak i właśnie na budowaniu określonego wizerunku marki w kluczowych dla nas punktach styku z klientem. No i tej działki objętościowej jest zdecydowanie więcej, bo mówimy tutaj nie tylko o takich miejscach jak kontent na stronie internetowej, ale też o całym digital marketingu, o kolaboracjach z innymi markami, o aktywnościach offline, czy o działaniach w sieci sprzedaży. I żeby pokazać, jak ten obszar jest szeroki, że nie ogranicza się tylko do komunikacji wizualnej, bo to jest de facto narzędziem, to w ramach tego stanowiska ja skupiam takie kompetencje, które związane są również z marketingiem, z wyłączeniem performance, SEO, afiliacji. Skupiam kompetencje związane z całą strefą kreacji, czyli graphic designem i te kompetencje właśnie związane z przygotowaniem kontentu.
No, to obszarów faktycznie jest sporo. Brzmi jak potężna ilość osób do zarządzania.
Tak, jest tych osób sporo.
Ile na ten moment, jeśli możesz zdradzić?
Możemy powiedzieć, że około 30 osób w całej strukturze, z odpowiednim podziałem w tych poszczególnych departamentach.
Jasne.
Oczywiście najliczniejszy jest ten dział kontentu, ponieważ patrząc na skalę produkcji, czy ilość codziennej pracy związanej z tym, ile tego produktu komercyjnego wprowadzamy na rynek, no to ten dział jest zdecydowanie najliczniejszy.
Chciałam jeszcze dopytać, że powiedzieliście, że jesteście w strukturze omnichannelowej, więc jak rozumiem tutaj zarówno digital, jak i w sklepie internetowym komunikacja w całym digitalu wchodzi w zakres i również komunikacja wizualna w sklepach, no bo doczytałam, aczkolwiek nie wiem, czy to jest obecna dalej liczba, że aż 181 salonów w Polsce, no i kilkadziesiąt zagranicznych.
Posypuję głowę popiołem, ale nie kojarzę konkretnej liczby salonów w Polsce. Na pewno ta liczba cały czas rośnie, ale tak, jest to zarządzanie również tym, co z punktu widzenia wizualnego dzieje się w sieci sprzedaży i tutaj mówimy oczywiście o tych wszystkich nośnikach związanych z możliwością prezentowania kontentu, jak ekrany, materiały, post, czy jakieś niestandardowe aktywacje, natomiast w strukturze działu omnichannel ja jestem jedną z takich jednostek, która na przykład na poziomie sklepu odpowiada za ten wizerunek, kolejną na przykład może być dział VM, czyli Visual Merchandising, który z kolei dba o sposób, w jaki produkt jest eksponowany, ale tak również sprzedaż jest częścią tego obszaru, za który odpowiadam i ta się sprzedaży nie tylko w Polsce, ale również na rynkach zagranicznych, a jest ich kilkanaście.
No właśnie, to też była taka moja zagwostka, czy to jest tak, że w Polsce tutaj odbywa się całość, jeśli chodzi o budowanie strategii komunikacji też na inne rynki? Różnie to czasami bywa, czasami są dyrektorzy operacyjni odpowiedzialni za dany rynek i oni gdzieś tam współpracują z głównym oddziałem, czyli tutaj jak w tym przypadku Polską i kooperują, aby wypracować jakiś styl komunikacji, no bo styl komunikacji w Polsce pewnie będzie się różnił od tego jaki mamy w Hiszpanii czy na Słowacji, w Czechach itd. Jak to jest podzielone, jak to wygląda?
Nie do końca, bo na koniec dnia charakter marki powinien wybrzmieć na każdym rynku w ten sam sposób. U nas całość działań związanych z Visual Communications i z zarządzaniem wizerunkiem marki realizowana jest tutaj w Polsce, w naszej centrali, no i to jest ten obszar de facto, za który ja odpowiadam, natomiast na rynkach lokalnych mamy oczywiście lokalne struktury marketingowe, które aktywnie wspierają nas w implementacji tych działań czy przychodzą, np. z jakimiś rozwiązaniami, które moglibyśmy, o których wdrożenie moglibyśmy się np. pokusić, natomiast ta cała strategia definiowana jest tutaj i skalowana na poszczególne rynki. Oczywiście z uwzględnieniem w niektórych miejscach, tam gdzie jest to konieczne, jakiś barier, przeszkód czy odmiennych oczekiwań albo możliwości.
To na pewno, myślę, że faktycznie to szuka dopasować tą komunikację i zatrzymałabym się tutaj właśnie w tym miejscu, jeśli chodzi o tą strategię komunikacji, bo powiedziałeś, że ona powinna być spójna na całości rynków, więc gdybyś mógł trochę opowiedzieć, co składa się na tą strategię komunikacji i jaki właśnie jej core, jej główny rdzeń rozchodzi się później na poszczególne działania, jak on definiuje to, co będziecie robić później?
To nie jest pytanie, na które można odpowiedzieć jednym zdaniem. Strategia komunikacji realizowana przez markę House oczywiście, czy przez każdą inną markę w takim pewnie idealnym modelu powinna służyć zawsze czemuś, a najlepiej powinna zabezpieczać zarówno takie działania bieżące, ad hocowe, ale prowadzić na koniec również do realizacji tych działań długoterminowych. Ta strategia, oczywiście nie będziemy rozmawiać o tym dokładnie, jak ona jest, raczej z czego ona wynika, natomiast ona zawsze skłania nas do tego, żeby przeprowadzić naszą markę z punktu A, czyli jakiejś punktu, w którym jesteśmy teraz, do punktu B, czyli do tego, w którym chcielibyśmy znaleźć się za chwilę, czy w perspektywie jakiegoś czasu, no i ona tak naprawdę definiowana jest w głównej mierze przez wyzwania, które przed nami stoją, a tak kształtowane są przez to bardzo hiperkonkurencyjne środowisko, w którym funkcjonujemy. Nie tylko w ujęciu działań konkurencji tutaj na rynkach lokalnych, ale także w ujęciu tego, co się dzieje na innych rynkach. Globalizacja rynków, bardzo duża aktywność podmiotów e-commerce’owych z dalekiego wschodu, również w Polsce, czy bardzo wymagająca grupa celu i kryzys uwagi, z którym mamy aktualnie, czy od jakiegoś czasu do czynienia. To wszystko składa się na to, że ta strategia oprócz zdefiniowania sobie problemów, z którymi gdzieś tam dealujemy, powinna przede wszystkim ustalenie środowisko, w którym funkcjonujemy, ale w dużej mierze jest ona po prostu jedna i spójna dla całej marki na wszystkie rynki. Jej realizacja może oczywiście różnić się taktykami, które gdzieś tam wyrażane są powiedzmy na mniejszą skalę albo ad hocowo, ale że tak powiem, at the end of the day, wszystko musi być spójne, najlepiej jeśli byłoby też na swój sposób charakterystyczny.
Pamiętam, że rozmawialiśmy wcześniej, że dużo też czerpiecie z insightów konsumenckich, do kierowania regularnej komunikacji, czy do budowania kampanii, które tworzycie. To też jest obszar, który myślę może być interesujący dla naszych słuchaczy i słuchaczek, w jaki sposób insighty konsumenckie pozwalają na lepsze tworzenie komunikacji, dopasowanie jej do odbiorców i jak się w ogóle za to zabrać.
Nie wiem, która część tego pytania jest trudniejsza, jak pomagają czy jak się do tego zabrać, ale chyba zacząłbym w takim chronologicznym porządku, czyli może raczej jak się do tego zabrać, bo to jest tak, że wielu z nas marketingowców, osób odpowiedzialnych za komunikację, za kreację, marzy o tych tłustych insightach, które po prostu leżą na ziemi, trzeba się tylko po nie schylić, potem jakoś przepuścić to przez kreację i puścić viral, który będzie takim samograjem, który pokochają wszyscy, a marka nagle stanie się love brandem. Myślę, że zanim pokusimy się o to, żeby rzucić się na jakiś insight, to powinniśmy wiedzieć czym insight jest, a czym insight nie jest. Kluczowe jest, że musimy zrozumieć, że nie jest to chwilowa moda, trend, coś, co podpatrzyliśmy u konkurencji, coś, co jest efektem po prostu burzy mózgów, a tak naprawdę jest jakimś kreatywnym pomysłem w najlepszym wypadku, i zrozumienie tego, czym powinien charakteryzować się taki insight, że powinien być prawdziwy, powszechny, wiarygodny i jednocześnie w jakiś sposób nieoczywisty. Zakodowanie właśnie tych kilku kluczowych elementów świadomości, takiej grupy projektowej, czy osób odpowiedzialnych za tworzenie komunikacji, jest szalenie ważne, bo po prostu można się na tym łatwo wywrócić i brnąć w coś, co jest w najlepszym wypadku jakąś ciekawą ideą kreatywną, a jeszcze gorzej, kiedy mamy najpierw ideę kreatywną, a potem próbujemy po to znaleźć jakiś insajd, bo tutaj dopiero robi się ciekawie.
Nie w tą stronę, jak rozumiem.
Nie w tą stronę, natomiast jak pomagają insighty konsumenckie…
Jeszcze bym mogła Cię zatrzymać na chwilkę. Czy jesteś w stanie podać właśnie jaki przykład, czym w Twojej karierze na przykład miałeś do czynienia i to nie było dobrym insightem konsumenckim? A drugi przykład właśnie, co było świetnie na przykład zorganizowanym insightem konsumenckim, fajnie mieliście to ułożone i przełożyło się to na właśnie na przykład ciekawą kampanię. Czy jesteś w stanie podać jakieś przykłady?
To nie jest tak, że wybieram złe rzeczy ze swojej pamięci czy doświadczenia, ale nie pamiętam takiej realizacji, które próbowalibyśmy ubrać w insight, a one innymi nie były. Raczej jeśli nie potrafiliśmy tego insajdu zdefiniować, no to decydowaliśmy się na kampanię po prostu kreatywną, która zabezpieczała charakter i wizerunek marki i czy to w obecnej firmie, z którą jestem związany, czy gdzieś w moim poprzednim doświadczeniu. Także ciężko jest mi się do tego odnieść. Natomiast takim ciekawym insightem, który wypracowaliśmy, a w zasadzie, który udało się odkryć, do którego udało się dojść, czyli jest na przykład ten w oparciu o który powstała nasza kampania wiosenna, czyli Spring SS24, ostatnimi czasy puszczona w świat. I ten insight mówi w dużym uproszczeniu o tym, że bardzo nie lubię przygotowań do wyjazdów, kosztuje mnie to dużo energii i tak naprawdę nic by się nie stało, gdyby ten wyjazd się nie odbył, bo mam czy mogę mieć inne plany. Oczywiście w bardzo dużym uproszczeniu, też na poziomie sformułowania tego insightu, ale stworzyliśmy właśnie taką kampanię, gdzie nasza grupa celów, Generacja Z, szykuje się do jakiegoś wyjazdu, są określone przygotowania, są emocje. Potem ten wyjazd zostaje odwołany i nagle się okazuje, że wszyscy czują taką ulgę, bo nie ma wielkiej presji na to, żeby spędzać ten czas za granicą, przerzucać się zdjęciami z Instagrama, kto gdzie był, tylko można wychillować w swoim gronie, gdzieś tam w domowym zaciszu, czy w komfortowej przestrzeni. Tutaj też stawiam gwiazdkę, że jest to wszystko bardzo uproszczone, ale na poziomie konsumpcji treści, czy na poziomie uwagi, którą udało nam się wygenerować przy tej kampanii, mamy przesłanki do tego, żeby widzieć, że to dobrze rezonuje. Jeśli mogę jeszcze dodać, to insight to zawsze jedna rzecz, natomiast przełożenie go na warstwę kreacyjną, z usunięciem charakteru marki, języka, czy formatu zrozumiałego dla grupy celów, to jest druga rzecz, bo można po prostu przekombinować, można zostawić zbyt dużą ulgę komunikacyjną, czyli można po prostu dobry insight zapisać, skodyfikować źle. Tak naprawdę jest to zdanie, że insight pomaga dlatego, że pozwala marce empatyzować się po prostu z klientem i pozwala budować pewnego rodzaju wiarygodność w przekazach, to też odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie. Jeśli my jako marka potrafimy wpisać się ze swoimi wartościami, ze swoim produktem w jakiś sposób w potrzeby oczekiwania naszych klientów, te takie ukryte, nieoczywiste, to na koniec dnia jest większe prawdopodobieństwo, że wygramy na tym więcej niż tylko w oparciu o zwykły marketingowy, reklamowy przekaz. Natomiast też tak zacząłem mówić, no nie jest tak, że ten insight to jest wszystko, to jest taki stan idealny, czy stan bardzo pożądany, w oparciu o który chcielibyśmy pracować, natomiast czasem jest tak, że ten sukces na drodze realizacji strategii marki można wypracować w oparciu o kampanie kreatywne, które niekoniecznie odnoszą się do jakiegoś insightu, na którym spędziliśmy masę czasu, żeby go wyłuskać, czy spróbować zrozumieć, tylko tutaj musi być oczywiście takie zastrzeżenie, że te kampanie kreatywne są tworzone w zgodzie z charakterem marki i w zgodzie z tym, jak marka chciała być pozycjonowana, czy postrzegana, a nie są takim rzucaniem się na aktualne trendy.
Newsletter
Podstaw na rozwój i poszerzaj wiedzę o świecie e-commerce. Zapisz się do naszego newslettera!
Jasne, to czy w takim razie zdradzisz nam tajemnicę, jak się za to zabrać, jak podejść do zbierania insightu konsumenckiego?
Myślę, że punkt pierwszy to na pewno wyrównanie stanu świadomości w zespole, żeby każdy wiedział, w którą stronę szukać, bo jeśli zdecydujemy się na pracę na insightach, to nie powinniśmy tracić czasu, energii i zasobów na to, żeby na dalszych etapach po prostu challenge’ować się, czy jest to akurat poprawnie skonstruowane, czy jest to skonstruowane zgodnie ze sztuką. Oczywiście to challenge’owanie się jest bardzo potrzebne, ale w innym obszarze, więc na pewno zadbanie o te podstawy i zrozumienie czym insight jest, a czym insajd nie jest. Idąc dalej, to wszystko zależy od tego, jakimi środkami również finansowymi dysponujemy, bo poszukiwanie insightów to tak naprawdę cały czas szeroko otwarte oczy, uszy i umysł podczas badania zachowań, zwyczajów, postaw, skojarzeń czy preferencji grupy docelowej. I tak jak mówiłem, zależy to w dużej mierze też od tego, jakimi zasobami dysponujemy, bo wśród takich najczęściej wykorzystywanych czy popularnych metod poszukiwania insightów mogą być oczywiście grupy fokusowe, mogą być pogłębione wywiady indywidualne, może być obserwacja uczestnicząca, a może być po prostu analiza źródeł zastanych, czyli desk research, praca w oparciu o dane statystyczne, czy drążenie w sieci. Myślę, że bardzo pomocne jest też obserwowanie tego, co dzieje się w formatach i w kanałach szeroko konsumowanych przez grupę celu, na przykład tutaj w przypadku naszej marki czy innych marek komunikujących się z generacją Z czy z tym młodszym klientem, przeglądanie się produkcjom Netflixowym czy innych platform VOD i próba interpretacji tego, co dane produkcje próbują zakodować w określonych filmach też jest bardzo cennym doświadczeniem. Tak samo jak świat muzyki, gdzieś tam interpretacja tekstów, więc można szukać szeroko przy tym założeniu, że wiemy czego szukamy albo jakie kryteria powinno spełniać to czego szukamy.
Czyli to nie jest wynajęcie agencji badawczej za kilkanaście tysięcy bądź więcej by dowiedzieć się o czym myślą nasi odbiorcy?
Myślę, że to jest również możliwość wynajęcia takiej agencji badawczej, bo tak jak powiedziałem, zależy to od tego jakimi środkami po prostu dysponujemy, jakimi kompetencjami dysponujemy, jak bardzo chcemy umacniać kompetencje, rozwijać np. in-house’owo, więc jak najbardziej jest to jedna z metod. Natomiast tutaj również zalecam takie podejście na chłodno, bo insighty, które są przenoszone wielokrotnie są bardzo atrakcyjne, często za nimi idzie też jakaś wizja idei kreatywnej i można po prostu łatwo się tym zauroczyć. Tutaj ja zachęcałbym do tego, żeby zawsze przepuszczać te rzeczy przez filtr marki i odpowiadać sobie na pytanie, czy to jest faktycznie kontekst, sposób, miejsce, w którym ja ze swoją marką chciałbym się pozycjonować albo przez pryzmat, o którym chciałbym mówić do mojego odbiorcy.
Czyli zawsze z tyłu głowy to, co marka chce komunikować.
Albo jak chce być postrzegana.
Właśnie w tym kontekście też ciekawi mnie jedna rzecz, bo mówiłeś, że ważna jest strategia komunikacji wizualnej, żeby trzymać się tego, co mamy wypracowane. Jednocześnie wyobrażam sobie, że w takiej branży fashion, w takim e-commerce niezwykle ważne jest odpowiadanie na trendy. Sam wspomniałeś m.in. o Netflixie i o produkcjach, które tam się np. pojawiają, czy muzyka i inne rzeczy związane z tym, czym otaczają się np. młodzi ludzie, którzy kupują produkty marki House. Jak to równoważyć mądrze? Czyli mieć ten core komunikacji wizualnej, tej strategii, ale jednocześnie podążać za tym, co się pojawia i na co reagują obecni odbiorcy.
Myślę, że to jest największe wyzwanie nie tylko tego stanowiska, ale również branży. Ale ono w dużej mierze wynika z tego, jaką pozycję zajmuje marka i jak postrzegana jest przez swoją grupę celu. W mojej opinii brandy o dużej rozpoznawalności, o mocnym wizerunku mogą pozwolić sobie na więcej, wejść w szerszy obszar poszukiwań, czy eksperymentowania z formatami, treściami, czy sposobem, w jaki komunikują się ze swoim odbiorcą, bo tam jest większe pole na popełnianie błędów. Albo taki błąd można szybciej przysypać trafniejszą kampanią. Myślę, że na pewno odpowiedzenie sobie na pytanie, jak pogodzić strategię komunikacji wizualnej z trendami, to jest pytanie, na którą odpowiedzią będzie to, żeby być konsekwentnym i systematycznym, pracować z wykorzystaniem bardzo dużej asertywności, umieć potrafić mówić nie, bo na koniec dnia odpowiedzialność za to, jak marka jest postrzegana, spoczywa na osobach, które decydują się na ten czy inny trend, a nie na tych, którzy podpowiadają, że taki czy inny trend powinien być wykorzystany w komunikacji. Myślę sobie, że taką komunikację z punktu widzenia marki fashion można prowadzić niejako dwutorowo, aczkolwiek z zachowaniem proporcji w większym stopniu przełożonych na budowanie takiego spójnego, charakterystycznego wizerunku marki, który nie podlega tak często trendom, jak podlega na przykład produkt, który sprzedajemy. Oczywiście, jeśli zabezpieczamy z punktu widzenia komunikacji wizualnej produkt w takim ujęciu komercyjnym, to tutaj jest więcej miejsca na wpisywanie takich sesji, czy realizacji, czy stylu, w jaki ten produkt jest stylizowany w określone trendy. Natomiast z punktu widzenia celów długoterminowych, tutaj trzeba podjąć troszeczkę ryzyko i zadecydować, które trendy będą bliższe marce, albo które mają szansę potrwać trochę dłużej, niż tylko być hitem jednego sezonu, nie ma tutaj odpowiedzi zero-jedynkowej. Na pewno trzeba wychodzić w tej komunikacji wizualnej znacznie dalej niż tylko poza komunikację produktową, bo ta jest szalenie ważna w naszym sukcesie, bez wątpienia świadczy atrakcyjność produktu, ale w perspektywie długoterminowej trzeba charakteryzować się pewną konsekwencją i wiedzieć, w którą stronę prowadzi się tą markę albo z jakimi wyzwaniami tak naprawdę się dealuje, bo tutaj jestem na stanowisku, że właśnie komunikacja wizualna musi być raczej narzędziem wspierającym radzenie sobie z wyzwaniami, które stoją przed marką w perspektywie i ujęciu szerszym niż to ogniskujące się wokół wyłącznie wspierania produktu, per se, tu i teraz. Ten jest kluczowy, tak jak powiedziałem, ale nie można po nim i komunikacji opartej na trendach i na produkcie postawić takie kropki i powiedzieć sobie, że jako marka jesteśmy spełnieni. Trzeba iść dalej, podjąć to ryzyko, włożyć wysiłek, analizować, nieustannie poszukiwać tego, co jest dobre, co sprzyja marce i nie być podatnym na takie głosy, które często się pojawiają, żeby próbować wciąż na przykład nowych rzeczy albo czegoś, co jest oderwane od tej marki.
No właśnie zwróciłam uwagę na to, że uśmiechnąłeś się, gdy powiedziałeś, że trzeba być asertywnym i umieć powiedzieć nie i też mi się wydaje, że w marketingu na okrągło spotykamy się z tym, że wiele osób chce podążać za tym, co jest tu i teraz zmieńmy, to nie działa, a więc zmieniajmy, a więc idźmy nową drogą, bo przez ostatnie dwa, trzy miesiące nie widzimy rezultatu, więc to spajanie tych celów krótkoterminowych z długoterminowymi, z utrzymaniem spójności itd. faktycznie wydaje się być trudne w realizacji i myślę, że to takie jedno z wyzwań, z którymi pewnie mierzysz się na co dzień.
No nie należy to do zadań łatwych, ale tak, to jest troszeczkę tak, jak właśnie w marketingu, gdzie wiele osób wokół często ma lepsze pomysły na to, jak te działania marketingowe poprowadzić, natomiast przy ewentualnych niepowodzeniach bardzo trudno dotrzeć do tych osób, które deklarowały, że to jest super koncepcja, którą powinniśmy realizować, więc tak długo, jak pełni się jakąś rolę, która odpowiada za pewne decyzje, trzeba charakteryzować się pewną taką umiejętnością powiedzenia nie, ale nie dlatego, że subiektywnie uważamy coś za lepsze tu i teraz, tylko dlatego nie, że za innymi rozwiązaniami świadczą np. dane, pogłębiona analiza albo benchmarki, które pokazały, że wcześniej to działało i że to coś służy realizacji takiego celu, który zabezpieczy nas w perspektywie dłuższej niż ta, powiedzmy, codzienna sprzedażowa i w branży fashion jest to na pewno trudne, dlatego że myślimy obrazem i ciężko dyskutować z tym, że komuś jedna sesja podoba się bardziej, a komuś jedna sesja podoba się mniej. To nie jest absolutnie uwaga, tylko tak jesteśmy skonstruowani, że ten walor estetyczny jest dla nas ważny, natomiast na koniec dnia najważniejsze jest to, czy ten walor estetyczny i to, co chcemy przekazać jest zrozumiałe, ważne, slash atrakcyjne dla naszego klienta docelowego. Więc powiedziałbym wprost, w wielu przypadkach raczej drugorzędne jest to, co my myślimy wewnętrznie i to, co nam się podoba, a raczej na pierwszym miejscu powinniśmy stawać to, jak konstruować ten kontent w oparciu o oczekiwania naszego klienta.
Tak, płynnie możemy przejść do kolejnego wątku, który miałam, bo KPI w komunikacji wizualnej wydaje się być czymś, co jest trudne do określenia i sam przed chwilą odpowiedziałeś, że podoba mi się albo to jest fajniejsze, czy jakkolwiek sobie to ujmiemy, to nie jest dobre KPI i nie do końca tutaj ten gust będzie decydował, ale czy jesteśmy w stanie dobrać jakieś metryki, które mówią nam o sukcesie kampanii wizualnej?
Myślę, że z całą pewnością tak, tylko teraz na pytanie jakie, odpowiedzią będzie oczywiście klasyczne: to zależy, bo załóżmy, że potrzebujemy dobrać jakieś KPI do działań takich krótkoterminowych, na przykład do jakichś takich ongoing’owych działań wspierających produkty komercyjne, tak, powiedzmy robimy sobie takie sesje e-comowe, które zasilają kontent na stronie internetowej i choćby z wykorzystaniem Google Analyticsa każdy z nas, niezależnie czy to w branży fashion, czy nie, może sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dane zdjęcie jest bardziej klikalne, mniej klikalne, czy ekspozycja produktów w taki,a nie w inny sposób sprawia, że ta uwaga widza jest bardziej na nim skupiona. Oczywiście nie jest to te zero-jedynkowe, aczkolwiek na poziomie takiej treści o charakterze mocno sprzedażowym, oczywiście jest to łatwiejsze niż w momencie, kiedy staramy się dobrać te miary skuteczności do tych wskaźników jakościowych, wizerunkowych. I tutaj, ja oczywiście nie będę uciekał przed odpowiedzią na to pytanie, ale czuję taką potrzebę zarysowania troszeczkę szerszej perspektywy albo spojrzenia na ten temat, bo komunikacja wizualna, tak jak wspominałem wielokrotnie, jest pewnego rodzaju narzędziem wykorzystywanym przy większych kampaniach, tak, wspieranych oczywiście czy performancem, czy działaniami w obszarze sieci sprzedaży i innymi. Tak naprawdę te miary sukcesu, które moglibyśmy przykładać, czy możemy przekładać do komunikacji wizualnej, one w dużej mierze są tożsame z tym, jak wyglądają miary sukcesu, które dostępne są z punktu widzenia takich platform jak Facebook, Instagram czy YouTube. I mówię tutaj szczególnie o tych, które skupiają się na pokazaniu nam czy dana treść, dany sposób komunikacji w jakiś sposób pozwala nam walczyć o uwagę i zainteresowanie naszego klienta. Bo komunikując się obrazem, to jest kluczowe, znalezienie odpowiedzi na pytanie czy, jak, na ile dana treść rezonuje w świadomości klienta, to na ile ona mu się podoba. Na ile taki klient czy osoba, do której trafi ta treść, zdecyduje się wejść z nią w interakcję, zostawić jakiś ślad aprobaty czy po prostu wpuścić ją do swojego świata, np. udostępniając ją na swoich kanałach. Więc te mierniki, te miary sukcesu dla pojedynczych realizacji, które na koniec dnia są składową tej strategii długoterminowej, którą np. może być zwiększanie świadomości marki czy działania wizerunkowe, one są tożsame z tym, co oferują poszczególne platformy. Tutaj też odnosząc się do kolejnych wskaźników czy do tego, jaką treść wypuszczamy, załóżmy, że tą treścią są materiały wideo, więc odpowiedzenie sobie na pytanie, czy dany materiał wideo działa, to nie jest tylko odpowiedzenie sobie na pytanie do ilu dotarł osób, bo zasięg czy wyświetlenia można stosunkowo łatwo wygenerować, umówmy się, ale np. odpowiedzenie sobie pomiędzy na pytanie, czy ten zasięg został wygenerowany na pewno w grupie celu, bo różnie bywa, czy ten zasięg jest nadbudowany określoną częstotliwością, ale ważniejsze jest odpowiedzenie sobie na pytanie, jak widz konsumował ten treść, jak wygląda średni czas oglądania tego filmu, jak wygląda procent obejrzanych minut czy sekund na takim materiale. Idąc dalej, jeśli publikujemy jakieś sesje czy materiał z sesji, to nie sposób operować tylko siłą tej wirtualnej waluty, jaką są lajki, ale też warto zapoznać się z tym, co klienci mają do powiedzenia pod tymi zdjęciami czy formatami w komentarzach, bo świetnie, jeśli pod postem z najnowszą kolekcją jest 150 komentarzy, a wcześniej było 10, ale co z tego jak 90 dotyczy np. spóźnionej paczki czy jakiejś uwagi do obsługi klienta, więc na pewne rzeczy trzeba sobie umieć uczciwie odpowiadać, natomiast na poziomie kanałów najbliższych naszemu klientowi te wskaźniki są na wyciągnięcie ręki, ale one muszą odpowiadać na to pytanie, czy być składową tego większego sukcesu czy tego większego celu, który realizujemy w perspektywie długoterminowym. Oczywiście idąc dalej, czy wychodząc troszeczkę na wyższy poziom, możemy z jakąś regularnością sprawdzać, na ile stworzona przez nas komunikacja ta wizualna jest spójna i łatwo wyróżnialna na tle konkurencji. Są możliwości przeprowadzenia badań, w których to klienci wskazują np. które realizacje, które sesje należą do której marki i wtedy możemy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy np. łatwo identyfikowalni z punktu widzenia tworzonego kontentu, tak? Idąc jeszcze dalej, można wejść w narzędzia analityczne i na stronie np. przez Google Analyticsa i analizować sobie, jak wygląda czas spędzony przez użytkownika na stronie, która np. jest nową odsłoną danej kampanii. Więc tych wskaźników jest naprawdę dużo, aczkolwiek ja rekomenduję, żeby skupiać się na tych, które związane są z tą walką o uwagę i zainteresowanie, nie tylko ilościowo, ale również jakościowo, no przede wszystkim jakościowo. No i żeby zawsze mieć jakiś punkt odniesienia, bo liczby lubią towarzystwo i idealnie jeśli potrafimy porównywać powiedzmy jabłka do jabłek, a nie jabłka do gruszek, bo to, że film został obejrzany w 60% nie mówi nam nic, jeśli nie sprawdzimy sobie np. 10 innych filmów o podobnej długości, tak? Też również w dużym uproszczeniu i wtedy nie zastanowimy się, czy np. one lepiej przyciągały czy utrzymywały uwagę widza.
Tak, można się pogubić wręcz w tych metrykach. My nieraz jak sobie analizujemy nasze kampanie na YouTubie czy nasze realizacje, które robimy w ramach takich edukacyjnych serii, to ilość wskaźników, na które można patrzeć czasem przyprawia o ból głowy i wyłuskanie tego, co faktycznie w tym przypadku, w przypadku danej serii, w przypadku danej realizacji jest dla nas ważne, jest faktycznie tym ważnym, więc ten cel biorę sobie szczególnie do serca, bo myślę, że od tego warto wychodzić, żeby wiedzieć na co patrzeć i do czego się odnosić.
Ja jestem też fanem upraszczania danych, ale to stanowisko rodziło się w bólu i też w momencie przechodzenia przez niezliczone miejsca pozyskiwania tych statystyk, więc zarówno jasne, precyzyjne formułowanie celów, np. metodologii SMART jest bardzo pomocne i podciąganie pod to naprawdę złączonej liczby KPI, bo na koniec dnia ten sukces, albo porażkę, albo wyniki po prostu danej kampanii trzeba skomunikować szerzej niż tylko w zespole marketingu, tutaj jakby struktura współpracy z innymi działami, czy z osobami odpowiedzialnymi np. właśnie za stworzenie produktu, który został wykorzystany w danej realizacji, powinny być jak najbardziej włączone w to, jak dany sposób prezentowania tego kontentu rezonuje w grupie celu, a to z kolei powinno być przedstawiane w możliwie najprostszym ujęciu.
Faktycznie, to jest wyzwanie, ale jest niezwykle istotne, żeby to komunikować też w całej firmie odpowiednio, by nie tylko dział marketingu wiedział, co to wszystko znaczy.
No tak, na koniec dnia myślę, że tutaj beneficjentami takiego rozwiązania są wszyscy, bo jakby to stanowisko, czy ten obszar komunikacji wizualnej w momencie, w którym decydujemy się wyjść znacznie dalej niż tylko poza ten obszar estetyczny, mówiąc, że coś nam się podoba albo nie podoba, wymaga jednak ciągłej edukacji i wspierania też innych w zrozumieniu tego, że pewne rzeczy wyglądają tak, a nie inaczej, a na koniec dnia dane zawsze pomagają.
Są często takim naszym papierkiem lakmusowym.
Tak, choć z drugiej strony nie wszystko, co ważne jest policzalne, a nie wszystko, co da się policzyć jest ważne, troszeczkę też upraszczając chyba słowa Einsteina, natomiast ten wysiłek powinniśmy włożyć dla lepszego zrozumienia i również dla komfortu pracy, współpracy, czy wspólnego sukcesu na koniec.
Dużo do czynienia masz w swojej pracy z wideo i dużo tych kampanii wideo realizujecie regularnie, gdzieś tam pojawiają się kolejne nowe i jestem ciekawa twojego podejścia, czy twoich przemyśleń, w jakim kierunku idzie wideo w marketingu modowym, digital marketingu modowym, myślę, że tutaj możemy się skupić po prostu na digitalu. Czy są jakieś trendy, kierunki, które ty zauważasz, które są ciekawe do wykorzystania? Oczywiście jesteś w marce House, ale czy jesteś w stanie coś podpowiedzieć osobom, które również zajmują się właśnie komunikacją wizualną w e-commerce’ach, czemu takiemu warto się przyglądać, czego lepiej teraz nie przegapić, bo to, że wideo, żeby nie przegapić, to wiemy chyba już wszyscy, tak jak rok mobile nadchodził i nadchodził, aż w końcu nadszedł, tak myślę, że rok wideo też już nadszedł, już wszyscy wiedzą, że wideo trzeba realizować, więc jeżeli już wiemy, że to wideo trzeba realizować, to na co byś tu wskazał? Czemu warto się przyglądać, jakich trendów, kierunków nie warto przegapić?
Ja chyba muszę się cofnąć z odpowiedzią na to pytanie do troszeczkę innego zagadnienia, czyli ja raczej zadałbym sobie pytanie, po co nam to wideo? Bo ja też jestem zwolennikiem podejścia, które nie jest narzędziowe, tylko podejścia, które czemuś czemuś służy, bo jeśli chcielibyśmy robić wideo dla samego wideo, to inspiracją może być totalnie wszystko, więc nie powinniśmy hamować niczyich aspiracji, ambicji czy realizacji marzeń. Natomiast odpowiedzenie sobie na pytanie, po co nam to wideo, jaki cel ma realizować, to jest pierwsza rzecz, a druga rzecz to odpowiedzenie sobie na pytanie, w jaki sposób chcielibyśmy albo jaki mamy pomysł na zakodowanie naszej marki w tych formatach wideo, w tym przekazie, który chcemy tworzyć. I to są tak naprawdę dwie rzeczy, które będą w dużym stopniu troszeczkę determinować to, gdzie będziemy szukać tych inspiracji i na co będziemy zwracać uwagę, bo nie pokuszę się o stwierdzenie, jakie trendy powinniśmy obserwować, a jakich powinniśmy unikać. Raczej pokuszę się o stwierdzenie, że powinniśmy zastanowić się, jak tworzyć wideo, które potrafi utrzymać uwagę naszego widza, bo to jest kluczowe. Każda z platform charakteryzuje się, z tych powszechnie znanych, powiedzmy TikTok, Meta czy YouTube, charakteryzuje się innym sposobem konsumowania treści, innym poziomem zapamiętywania tej treści, więc zanim przejdziemy do poszukiwania tego, co jest trendy, a co nie, to tutaj to, co się nie zmienia, co nie podlega trendom, to to, że ciągle walczymy o uwagę, o odbiorcy i na te pytania powinniśmy sobie odpowiedzieć najpierw. Więc po co nam wideo, jaki mamy pomysł na wplecenie tamtego, co jako marka chcemy przekazać i jaki mamy pomysł na to, żeby utrzymać uwagę odbiorcy i potem zastanowienie się, które trendy mogą do tego pasować, a które nie.
Czyli na sam koniec tak naprawdę szukamy wokół trendów.
Jeśli kogoś rozczarowałem, to przepraszam, ale to tak trochę z budowaniem domu, nie zaczynamy od kładzenia więźby czy dachówek, tylko takie metodyczne, solidne podejście, z wylaniem fundamentów najpierw. Najlepiej to działkę kupić i mieć pozwolenie.
Dobrze, to jeżeli mamy tą działkę, mamy to pozwolenie, to jakie cele byś wymienił, jeśli chodzi o wideo? Gdybyś jeszcze tutaj podpowiedział naszym słuchaczom, jakie cele może realizować wideo, w czym my możemy szukać, jeżeli decydujemy się na to, że lecimy w to wideo z naszym ecommerce.
Myślę, że od takich bardzo prostych, gdzie wideo może realizować po prostu codzienne, również codzienną sprzedaż, czyli tworzenie takich powiedzmy formatów gdzieś tam stricte viralowych z prezentacją produktu, które będą tylko zasileniem karty produktu po prostu gdzieś tam wideo 360, które wraz z produktem można wrzucić na kartę produktu, kartę kategorii, które w jakiś sposób urozmaicą ten kontent na stronie, to powiedziałbym taką absolutną podstawę. Jeśli chcielibyśmy, żeby ten klient otrzymał od nas dodatkową wartość, która polega na tym, że widzimy nie tylko jak T-shirt leży na modelu, ale również jak ten model nim się obraca albo przechadza, jak on leży targany wiatrem, to tego rodzaju treści stricte produktowe są rzeczą, na którą można się absolutnie pochylić jako po prostu urozmaicenie czy stworzenie wartości dodanej do tego obszaru sprzedaży. Natomiast idąc dalej, tutaj już wchodzimy w ten obszar powiedzmy, zanim może wejdziemy jeszcze w ten obszar realizacji planów długoterminowych, to wideo może nam doraźnie realizować też wsparcie przy jakichś kampaniach, które chcielibyśmy prowadzić, a których celem miało być np. wygenerowanie określonego dotarcia do naszego klienta, poinformowanie o jakichś nowościach, o kolekcjach, które dopiero wchodzą, o czymś, czego np. nie ma konkurencji, więc budowanie zasięgu z całą pewnością, a w dalszej mierze stawianie na takie aspekty mocno wizerunkowe i praca nad tym, jaki wizerunek chcemy zakodować w tych materiałach wideo, czyli wyjście poza to ujęcie takie stricte produktowe na rzecz przekazywania czegoś, co może nie jest big idea, ale czegoś, co stworzy takie ciekawe albo czy połączenia linkujące klienta z marką na dłużej niż tylko w ujęciu produktowym.
Czyli można by powiedzieć, że może skupmy się na początek, można się skupić też na tym, by produkt lepiej przedstawiać. Często brakuje faktycznie wideo w produkcie, szczególnie jeśli chodzi o branżę fashion, nieraz jak przeglądam, to aż chciałoby się zobaczyć, jak to faktycznie wygląda w ruchu, bo w ruchu będzie używane oczywiście. A jeszcze kolejny trend, jestem ciekawa jak on wejdzie, nie orientuję się aż tak mocno, ale to są wszelakie rzeczy związane z tą rozszerzoną rzeczywistością, jak pewne rzeczy będą wyglądały na nas, jeśli chodzi o branżę fashion, ale to już kolejny wątek całkiem osobny.
Spotkałem się gdzieś z takimi, nie osobiście, lustrami, które pozwalały na wizualizację tego, jak wygląda dana odzież. Nie wiem, czy to nie była relacja z jakichś targów po prostu.
Tak, tak, tak, chyba GoodyLabs z tego, co kojarzę coś takiego właśnie realizował, że jest takie lustro, gdzie można zobaczyć na sobie ten produkt, który jest, więc aczkolwiek nie mam wyobrażenia, jakby to miało działać w codziennej rzeczywistości, że ja tu siedzę sobie przed komputerem.
Będziemy mogli kiedyś się o tym przekonać.
Tak, tak, tak, ale to jest jakby kolejna rzecz, która może się zmieniać, jeśli chodzi o branżę fashion i wykorzystanie właśnie kolejnego etapu oprócz już wideo. Myślę, że powoli będziemy zawijać sobie rozmowę, a jeszcze jedna rzecz taka mi chodzi po głowie. Nie wiem, na ile będziesz w stanie udzielić tej odpowiedzi, no bo zarządzasz już dużym, dużym działem, a ten podcast kierujemy również do średnich e-commerce’ów, które gdzieś konstruują sobie też swoje działy. Często ta przygoda z e-commerce’em zaczyna się od jednoosobowej działalności no i rozkręca się, rozkręca się, aż jesteśmy w stanie zatrudniać więcej osób. No i oczywiście tym bardzo ważnym elementem jest dział marketingu, jeśli chodzi o średnie e-commerce’y. Gdybyś potrafił sobie wyobrazić, że wskakujesz do mniejszej organizacji, jakie kompetencje teraz według ciebie są cenne? Co takiego powinniśmy od początku budować w dziale marketingu w e-commerce?
Myślę, że te kompetencje, które są bardzo cenne, to właśnie umiejętność empatyzowania z grupą celu. Te kompetencje bardzo miękkie, które pozwalają nam sprawdzić, czy dane specjalista, specjalistka potrafią wejść w buty naszego klienta. A druga umiejętność to jest umiejętność czytania danych albo co najmniej chęć rozwoju nad tym, żeby zrozumieć jak te dane się czyta i czemu te dane służą. Trzecią umiejętnością to jest na pewno taka potrzeba pracy na celach, a nie na narzędziach. Oczywiście nie mówię tutaj o tym, że powinniśmy szukać kogoś, komu narzuci się wysoki KPI i on nie będzie realizował tu i teraz, a najlepiej jeśli od jutra zacznie sprzedawać, ale komuś, kto zanim weźmie dane narzędzie do ręki i wyestymuje, jaki budżet potrzebuje pod to narzędzie, to będzie wiedział jaki cel to ma zrealizować. Takie trzy kompetencje, czyli ten właściwy poziom empatyzacji albo ta potrzeba zrozumienia klienta, chęć zrozumienia klienta. Druga rzecz to nie powiedziałbym tego umiejętności analitycznej, a raczej chęć zrozumienia na czym polega analiza danych i dlaczego te dane są tak ważne. No i ta trzecia rzecz, czyli świadomość tego, że wiele rzeczy powinno być, czy służyć realizacji określonego celu. Nawet jeśli ten nie zawsze jest policzalny, to tu i teraz.
Super. Myślę, że bardzo ciekawe wątki, na które można by jeszcze kolejny odcinek nagrać. Jak te kompetencje.
Zapraszam do kontaktu. Swojego czasu rozmawialiśmy o tym. Ja też mam na swoim koncie taką prezentację właśnie w kontekście budowania kompetencji wideo w zespołach marketingowych.
Tak, jest to kolejny wątek, który można otwierać. I tak ta puszka Pandory się nigdy chyba nie zamknie, jeśli chodzi o marketing. To jest dobra wiadomość dla mnie, mam to nagrywać.
My nie oceniamy tutaj, więc…
Dobra, super. Ja ci bardzo dziękuję za rozmowę. Jeszcze na koniec pytanie, czy masz może jakieś książki, treści, rzeczy, którymi chciałbyś się podzielić z naszymi słuchaczami, słuchaczkami, gdzie ciebie kiedyś zainspirowały i były dla ciebie taką cząstką do twojej wiedzy marketingowej, którą uważasz, że warto się podzielić.
Wiesz co, myślę, że takie książki, które w ostatnim czasie może nie tyle ukształtowały mnie, co pomogły lepiej zrozumieć pewne rzeczy i też pomogły mi lepiej wyjaśniać te rzeczy innym i wprowadzać w organizację, to są też związane z zarządzaniem marką i z opowiadaniem pewnych rzeczy, w których marka jest zaangażowana. Takie tytuły, które mógłbym polecić, to są na pewno Przyczepne historie, tak się nazywa ta książka. Kolejna książka to jest Model Story Brand, tak się nazywa. Ona mówi o tym, jaką rolę w życiu klienta pełni marka. Książka Byrona Sharpa i Jenny Romaniuk, Jak rosną marki. I myślę, że tyle. Dla wytrwałych może, bo to była literatura, do której ja robiłem kilka podejść, to oczywiście Cunningham, to są Pułapki myślenia.
Łatwym językiem ona napisana nie jest.
Tak, więc dlatego tutaj też daję taką gwiazdkę dla zainteresowanych i cierpliwych, aczkolwiek jest masa opracowań tej lektury i te wnioski, które wyciągnięte są stamtąd, są dość precyzyjnie też przekazane. Myślę, że te cztery rzeczy. Kupka wstydu, która rośnie u mnie, jest na tyle dużo, że chyba nie chciałbym się nad nią dalej pochylać, aczkolwiek z literatury angielskiej 20 mitów na temat brandu, taka książka trafiła w moje ręce, więc warto sięgać też po to, co jest na rynkach zagranicznych. Jest taki autor, Dan White, który prowadzi taką serię książek, która w bardzo ciekawy sposób wizualizuje to z wykorzystaniem infografiki, jak działa marka, dlaczego działa marka i jak powinno się działanie prowadzić, więc to też jest coś, co mogę polecić.
Super, super. No niestety kupki wstydu niejeden z nas ma. Też mam swoją taką liczbę książek przeczytaną, gdzie zakładka czeka, płacze i prosi, żeby ją przesunąć dalej.
Na koniec jeszcze powiem, że wróciłem do serii Duna, z którą zacząłem przygodę jakieś 15 lat temu. Przeczytałem dziewięć książek z serii, a teraz wracam chronologicznie do wszystkiego, więc jest tego kilkanaście.
A przygotowujesz się do obejrzenia filmu, czy już obejrzałeś film?
Obejrzałem każdą z części kilka razy, więc raczej poszerzenie tego.
Jasne, super. Dziękuję ci bardzo za rozmowę. Myślę, że było dużo tutaj wartościowych, insiderskich rzeczy, z których można sobie pokorzystać, a wszelkie linki czy książki, wszystkie książki, o których mówiłeś, zamieścimy w opisie, więc na stronie edrone.me/pl/podcast będziecie mogli to odnaleźć.
Super, ja również dziękuję za wnikliwe pytania, za ciągnięcie, za język i za fajną atmosferę spotkania.
Dzięki wielkie, do usłyszenia.
Pozdrawiam.
Książki polecane przez Radka:
How Brands Grow: Including Emerging Markets, Services, Durables, B2B and Luxury Brands, Jenni Romaniuk, Byron Sharp
Myths of Branding: A Brand is Just a Logo, and Other Popular Misconceptions, Simon Bailey, Andy Milligan
Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, Daniel Kahneman
Przyczepne historie, Chip Heath, Dan Heath
Model story brand, Donald L. Miller
O prowadzącej
Renata Gajoch-Bielecka
W marketingu pracuje od 2015 roku. Wcześniej szlify zdobywała w sprzedaży. To połączenie pozwala jej spojrzeć na marketing przez pryzmat potrzeb klienta. Stara się łączyć strategiczne podejście do contentu z odpowiednią dawką kreatywności. Obecnie Head of content w edrone. Odpowiedzialna za zespół content marketingowy i wszelkie treści powstające w firmie. Od zawsze zakochana w słowie pisanym. Książkoholiczka z prawdziwego zdarzenia. Kocha gotować a potem spalać, to co ugotuje, na siłowni.