SEO i Ads już nie wystarczą. Rozwój skutecznych e-commerce
Gość: Katarzyna Jankowska, Netmove
Słuchaj lub oglądaj na:
W tym odcinku
✔️ Zrozumiesz dlaczego marketing 360 stopni to konieczność, a nie opcja w dzisiejszym e-commerce
✔️ Dowiesz się jak diagnozować “zdrowie” sklepu internetowego krok po kroku
✔️ Usłyszysz kiedy wdrożyć marketing automation i dla kogo to ma sens
✔️ Przekonasz się kiedy sztuczna inteligencja pomaga, a kiedy szkodzi działaniom marketingowym w e-commerce
✔️ Zrozumiesz jak budować zaufanie klientów w dobie fejkowych sklepów i scamów
✔️ Dowiesz się jak marketplace’y mogą uzupełnić strategię sprzedażową
✔️ Odkryjesz jak weryfikować agencje marketingowe, czyli na co zwracać uwagę przy wyborze partnera
W najnowszym odcinku podcastu Renata Gajoch-Bielecka z edrone rozmawiała z Katarzyną Jankowską z agencji Netmove o tym, jak zmieniło się podejście do marketingu e-commerce i dlaczego dziś nie wystarczy już stawiać na pojedyncze kanały.
Katarzyna Jankowska – Dyrektor ds. rozwoju i sprzedaży w Netmove. Wulkan energii, który z pasją i skutecznością łączy świat biznesu z kulturą. Na co dzień odpowiada za skalowanie biznesów e-commerce, wdrażanie innowacyjnych rozwiązań i tworzenie partnerstw, które naprawdę działają. Prywatnie – dyplomowana artystka, promująca polską kulturę za granicą. Jej unikalne połączenie strategicznego myślenia i artystycznej wrażliwości sprawia, że inspiruje zarówno liderów biznesu, jak i twórców.
Dowiedz się więcej o usługach oferowanych przez agencję Netmove: https://netmove.pl/
Diagnoza e-commerce – jak zbadać “zdrowie” sklepu?
Katarzyna podkreśla, że każdy przypadek wymaga indywidualnego podejścia. Kluczowe jest patrzenie na biznes jako całość, a nie tylko na izolowane kanały marketingowe. Przykład sukcesu? Sklep z sukienkami, który w niezwykle konkurencyjnej branży osiągnął milionowe obroty dzięki kompleksowej strategii SEO, automatyzacji i różnorodnych działań marketingowych.
System naczyń połączonych – dlaczego omnichannel to must-have
Współpraca różnych kanałów marketingowych przypomina system naczyń połączonych. Meta i Facebook doskonale budują świadomość marki, ale rzadko kto kupuje bezpośrednio z reklamy. Klienci często wracają przez Google, szukając marki organicznie. Dlatego jak obrazowo ujęła to Katarzyna – “jeśli zainwestujesz milion w Facebook, ale nie masz SEO ani Google Ads, to płacisz za reklamę konkurencji”.
Zaufanie w dobie fejków
Problem scamów i fejkowych sklepów sprawił, że klienci stali się bardziej ostrożni. Dlatego e-sklepy muszą budować wiarygodność przez:
- Wysokie pozycje w wynikach organicznych Google
- Przejrzyste polityki prywatności
- Jasne informacje o dostawie
- Budowanie obecności w różnych kanałach
Kiedy wdrożyć marketing automation?
Katarzyna zauważa ewolucję w swoim myśleniu – wcześniej rekomendowała automation dopiero przy określonej liczbie klientów. Dziś uważa, że im wcześniej, tym lepiej. Dlaczego? Bo pozwala to od razu dbać o każdego klienta, budować bazę danych i nie “wypuszczać nikogo z rąk”.
Przykłady skutecznych automatyzacji:
- Dodatki ślubne: przypomnienia o brakujących elementach tydzień przed weselem, wishes z okazji rocznicy
- Produkty dla niemowląt: całościowa ścieżka na kilka miesięcy, dostosowana do etapów rozwoju dziecka
AI – pomocnik czy zagrożenie?
Stanowisko Katarzyny jest wyważone: AI w rękach specjalisty usprawnia pracę, w rękach laika może szkodzić. Kluczowy jest przykład z branży SEO, gdzie masowe używanie AI do tworzenia treści skończyło się ich zbanowaniem przez Google.
Jak wybrać agencję marketingową?
Najważniejsze kryteria według ekspertki:
- Zespół specjalistów zamiast jednej osoby “od wszystkiego”
- Holistyczne spojrzenie na biznes zamiast promocji tylko jednego kanału
- Transparentność w kwestii budżetów i realnych kosztów osiągnięcia celów
- Doświadczenie w danej branży
Kluczowe wnioski
Marketing e-commerce to dziś gra zespołowa wymagająca:
- Koordinacji różnych kanałów (SEO, SEM, social media, marketplace’y)
- Budowania zaufania i wiarygodności marki
- Automatyzacji komunikacji z klientami
- Realistycznego podejścia do budżetów i oczekiwań
- Współpracy ze specjalistami zamiast polegania na “single point of failure”
⬇️ Transkrypcja odcinka (klik) ⬇️
Renata Gajoch-Bielecka (edrone) Cześć Kasiu, bardzo miło mi Cię gościć dzisiaj w podcaście.
Katarzyna Jankowska (Netmove) Cześć Renata, mnie również bardzo miło. Dziękuję za zaproszenie.
Renata Gajoch-Bielecka (edrone) 00:01:38 Dzisiaj moja gościnią jest Katarzyna Jankowska z firmy Netmove. Kasiu, opowiedz trochę czym się zajmujesz, jakie masz doświadczenie, jeśli chodzi o e-commerce, bo dzisiaj dużo wokół e-commerce’u będziemy opowiadać. I powiedz słuchaczom trochę o sobie.
Katarzyna Jankowska (Netmove) Cześć. Jeszcze raz bardzo dziękuję za zaproszenie. Ja się nazywam Katarzyna Jankowska i w Netmove mam w pełni rolę dyrektora do spraw sprzedaży i do spraw rozwoju. Jedno z drugim ma bardzo wiele wspólnego. Cieszę się, że mogę obie te funkcje łączyć w jedno. No i co mogę dodać? Posiadam 20 letnie doświadczenie, takie dość ogólne i zawsze gdzieś pojawia się w momencie, kiedy ktoś pyta, czym się zajmuję. Więc to 20 letnie doświadczenie u mnie jest. Jest to doświadczenie w branży e-commerce, doświadczenie w pracy z klientami i sklepami, czyli w ogóle takie dość ogólne doświadczenie w e-commerce.
Okej, super. A jakbyś mogła jeszcze sprecyzować, czym takim zajmujecie się w Netmove? Jesteście agencją, która mocno wspiera e-commerce i my tutaj ze sobą blisko współpracujemy, więc wiemy, jaki mniej więcej zakres waszych usług jest. Ale gdybyś mogła tak troszeczkę jeszcze nakreślić tę kwestię.
Okej, to znaczy Netmove na świecie istnieje od kilkunastu lat, w Polsce od ośmiu i przez te osiem lat co nieco się u nas zmieniało. Co nieco, tak bardzo spłycam. Ale takie główne rzeczy, którymi się zajmujemy, to jest taki marketing 360 w chwili obecnej, czyli traktujemy biznes jako całość. No i co można z nami robić? To są, SEO to jest zawsze takie nasz signature stand, czyli taka podstawowa nasza działalność, czyli pozycjonowanie organiczne plus wszelkiego rodzaju inne rzeczy wspierające sprzedaż, czyli adsy, meta i tym podobne, czasem nawet Allegro. Więc są rzeczy, które lubimy bardziej i są rzeczy, które lubimy mniej. Natomiast wiemy doskonale, że każda z nich jest potrzebna e-commerce’owi, żeby wzrastać w większym lub mniejszym stopniu.
To mam do Ciebie takie pytanie.Przychodzi klient do agencji i mówi: nie mam sprzedaży. Chcę więcej ruchu na swoim sklepie internetowym. No i jaką diagnozę powinna w tym momencie agencja postawić?
Przede wszystkim powinna zacząć diagnozować, bo nie jest to tak oczywiste i zawsze zależy od przypadku. I można tu pojechać szlagierem, bo zawsze pozycjoner ma takie powiedzenie, to zależy. Ja mogłam powiedzieć, że to co odpowiem, to zależy, ale to jest 100% prawdy, bo to zależy od tego, jaki to jest e-commerce, jakie działania podejmował, jakie ma założenia, co chce sprzedawać i gdzie. Więc przede wszystkim, co mogłabym powiedzieć, że trzeba się przyjrzeć danemu biznesowi i już w tym roku będę mówić, że trzeba spojrzeć na biznes jako całość. Czyli niestety nie można dać jednej diagnozy każdemu i powiedzieć, że tutaj na pewno sprawdzą się adsy, albo powiedzieć, że tutaj na pewno sprawdzi się meta, bo to zależy. To zależy od danego biznesu, od branży i od wielu, wielu rzeczy, które wychodzą podczas tego właśnie badania, podczas tego diagnozowania danego przypadku.
A gdybyśmy się tak chwilkę zatrzymali przy tej diagnozie? No i wyobraźmy sobie, że jesteśmy tym lekarzem specjalistą od e-commerce’u. Możesz podać jakiś przykład e-commerce’u? Ale na jakie etapy badań poddalibyśmy ten e-commerce, żeby sprawdzić, czy on jest zdrowy, gdzie mu co dolega i gdzie należy przyłożyć plasterek?
Wiesz co, może tak właśnie na konkretach? Tak. Przypominam sobie też przykład z życia. Mam bardzo dużo. A ponieważ ja uwielbiam to co robię, więc zawsze teraz będzie hiper fokus na konkretny przypadek. No, mamy na przykład Pana. Czy mówić tutaj o branży, podać jakiś taki bardziej, więcej…
Możesz powiedzieć branżę, jeżeli tutaj nie możemy mówić, jeśli chodzi o nazwę klienta, to po prostu gdzieś sobie zawężamy to do branży. Będzie to na pewno bardziej konkretne.
Jasne. No to może taki mój jeden z ulubionych brandów, z którymi pracujemy. To jest brand sukienkowy, czyli odzieżowy.Teraz powiem takie hasło, to jest sukienka. Na przykład sukienka na lato, sukienka letnia albo takie średnie ceny sukienek, czyli na przykład odzież włoska. 10 lat temu to był taki wielki boom na to, że wszystkie sklepy sprzedawały sukienki w takich średnich cenach, czyli gdzieś tam w takich, powiedziałabym, tych niższych.Czyli powstało w pandemii zwłaszcza każda osoba, która miała butik stacjonarny, nie mogąc go otwierać. No, oczywiście, mówię w cudzysłowie, ale bardzo wielu właścicieli sklepów stacjonarnych zrozumiało, że musi wyjść do internetu, żeby w ogóle prowadzić biznes. I w pandemii powstało takich sklepów z sukienkami masa. Po prostu było ich tak dużo, że nie nadążaliśmy z przyjmowaniem zgłoszeń i można byłoby powiedzieć, że nie da się. Czyli, że po prostu nie przyjmiemy 50 sklepu z sukienkami i że ten biznes nie wypali. Natomiast mam taki case, gdzie wzięliśmy go do siebie, przytuliliśmy do serduszka. To był biznes, który zarabiał malutko. No i trzeba było pochylić się nad wszystkim, czyli popatrzeć na sam sklep, poprawić to co jest na sklepie, popatrzyć na to, gdzie ten człowiek chciał sprzedawać, jaką miał wizję na własną firmę też, bo to jest najważniejsze. No i usprawnić sprzedaż wszelkimi kanałami. No i teraz mamy z tego milionowe obroty. Więc to jest tak, że można powiedzieć, że coś jest bardzo popularne. Czyli mamy klienta, który przychodzi do nas z czymś, czego jest dużo i można powiedzieć, to się nie uda, bo tak bardzo ogólnie jest to bardzo powtarzalny, bardzo łatwo dostępny i właściwie wszędzie dostępny produkt. A jednak w momencie, kiedy patrzysz na biznes jako całość i skrupulatnie analizujesz, co danemu sklepowi jest potrzebne, to możesz doprowadzić do tego, że nawet w tak zwanej trudnej branży robisz milionowe obroty, bo patrzysz indywidualnie. No i oczywiście wdrożona została strategia SEO. Wdrożone zostały automatyzacje, wdrożone zostały różne elementy marketingu. Ale to, co chcę powiedzieć, to nie jest tak, że netmove zawsze musi pracować z każdym kanałem, bo czasami jest tak, że my jakiegoś kanału nie mamy, bo ten kanał jest u kogoś innego, ale nie możemy go przegapiać. Czyli jak mamy spotkania, no to mimo wszystko, nawet jeśli klient nam, powiedzmy wprost za to nie płaci, to my i tak rozmawiamy o tym kanale, patrzymy na to, jaki tam jest wynik, jak on się spina z całością, no bo nie można tego przegapiać. To jest część całości sprzedaży całości tego biznesu.
Też zauważam właśnie w rozmowach z e-commerce’ami, że coraz ważniejsze jest patrzenie takie 360 stopni na ten biznes i to nie do końca zawsze zadziała przyklejenie plasterka tylko w jednym miejscu, bo zazwyczaj te dziury pojawiają się w kilku rozmowach. Poruszyłaś tutaj wątek pandemii, że taki wybuch sklepów małych, butikowych był w tym czasie. No ale w branży też jesteś już wiele lat. Już wspomniałaś, że jesteś tutaj w zasadzie 20 lat, jeśli chodzi o branżę i czy na przestrzeni tych, powiedzmy 10-15 lat zauważyłaś takie zmiany w zachowaniach, jeśli chodzi o sklepy internetowe, właścicieli sklepów internetowych? Jak oni kiedyś podchodzili do biznesu, co kiedyś działało, a co musi działać teraz? I to jest mega pułapka, jeżeli o tym nie myślisz w 2025 roku.
Okej, to znaczy ten plasterek, to nawet sobie przypominam, że ja zawsze mówiłam, że mamy dziurawe sito. Ty mówisz, że mamy jakąś rankę, na którą trzeba przykleić plasterki. To w sumie to samo. Mówimy dokładnie o tym samym, że gdzieś tam mamy dziurawe sito. U mnie to dziurawe to było wtedy, kiedy któryś kanał nie był zadbany. I ja od dawna o tym mówiłam. Od lat już tylko nie zawsze to było zrozumiane, bo też często my jako agencje podchodziliśmy do tego, że sprawdź, który kanał co Ci przynosi, czyli zerknij jak SEO zarabia, zerknij jak adsy zarabiają, zerknij jak zarabia Ci meta. Tylko że dla mnie to od dawna był system naczyń połączonych, który gdzieś jak coś jest niezadbany, no to masz tę dziurę w sicie, czyli masz to miejsce na plasterek i to jest super. Identycznie na to patrzę zawsze. No to tak patrzyłam. Natomiast no to było trudne do opisania i czasami może nieprecyzyjnie potrafiłam to wyjaśnić. Natomiast zawsze mówiłam, że jak ci zrobi meta ruch, czyli powiedzmy meta, to jest ten pierwszy haczyk na klienta. Jak masz jakiś fajny produkt. Coś wymyśliłeś, coś stworzyłeś. Umówmy się, ja pracując z e-commerceami wiem, że każdy właściciel e-commerce’u zbawia świat swoim produktem. To jest niesamowite, bo widać, że ci ludzie po prostu to kochają. Więc jak wymyślisz coś genialnego, robisz coś genialnego, sprzedajesz coś fantastycznego, to meta jest niesamowitym narzędziem do tego, żeby pokazać ten produkt dużej ilości osób. Natomiast czy z Tego masz na pewno taki twardy zysk, że to na pewno Ci sprzeda? No raczej nie. To popatrzmy też czasem na siebie. Ja żyję bardzo szybko i meta robi mi to, że jak powiedzmy przeglądam coś firmowego, a i tak dostaję prywatnie dedykowane reklamy, no bo meta słucha, pewnie nas przez kamerę podgląda, więc wie nawet może, gdzie jesteśmy, więc dostajemy masę dedykowanego contentu, który nawet dla mnie jako osoby, która w tym siedzi świetnie działa. Natomiast czy ja kupuję z mety? No bardzo rzadko, bo najczęściej to jest ten flow, gdzie ja zobaczę, że ktoś coś sprzedaje. Czyli zobaczę fajny produkt i później go szukam z powrotem. Powiedz Renata, czy Ty kiedyś znalazłeś produkt na mecie, który Ci się wyświetlił w reklamach?
Zazwyczaj zazwyczaj to wydaje mi się, że dużo. Dużą rolę też ma takie budowanie świadomości i takie ciągłe przypominanie się ze swoją marką, jeśli chodzi o takie reklamy, że to nie jest tylko cel tu i teraz, sprzedaż, ale też nawet na reklamy myślę, że też warto patrzeć tak długofalowo, że one w którymś momencie gdzieś zadziałają. Ale faktycznie często jest tak, że ja potem jakby jak już czegoś szukam, jak nie pamiętam, markę, to sobie wpisuję to w Google czy wyszukuję jakąś rzecz przez Google, bo wtedy już mam jakąś konkretną potrzebę, gdzie wiem, że już muszę te buty kupić, bo już naprawdę nie mam w czym chodzić na lato, Nie?
Tak jak jest dobrze zrobiona reklama na facebooku, czy na Instagramie, to ona nas świetnie targetowała. I to jest dobrze zrobiona robota. Bo gdyby nie to, to pewnie my byśmy w ogóle nie zainteresowały się tą marką. Natomiast my nie kupujemy z tego Instagrama, przynajmniej ja i myślę, że wielu naszych klientów też nie kupuje bezpośrednio po tym kliknięciu w tą reklamę, czy po tym jak ją zobaczy, tylko później szuka tego brandu w Google’u. I zawsze mówiłam, że jak mamy to dziurawe sito na przykład, Czyli zainwestujesz milion baniek w fejsa, ale nie masz SEO, nie masz adsów, nie masz tego backupu, gdzie ten klient może cię znaleźć łatwo? No to jest pewnie ktoś inny, kto ten sam albo podobny produkt jednak pozycjonuje w Google. Czyli tak naprawdę zapłaciłeś za reklamę konkurencji, bo zrobiłeś komuś fajny produkt, chcę to mieć, ale już nie zebrałeś tym sitem tego z Google, a ktoś inny na pewno to zbierze. I wracając do Twojego pytania co się zmieniło na przestrzeni tych lat, to kiedyś ta świadomość była bardzo mała, że ten omnichannel jest istotny i że w ogóle warto na to zwracać uwagę. Do dzisiaj czasem się zdarza, że ludzie pytają, a ile mi zrobiła meta? No więc to nie jest tak oczywiste, bo to nie jest tak oczywisty wynik. Nie możemy wszystkiego przypisać, gdzie gdzieś tam brała udział meta, ale jednocześnie trochę powinniśmy na to zwracać uwagę, że jak Meta brała udział w tej transakcji, no to ona ci po części zrobiła ten wynik, ale też nie sama. Czyli ten omnichannel to jest ta zmiana, że jednak ta zmiana w pojmowaniu biznesu jako całość zaczyna funkcjonować i ludzie zaczynają chcieć mieć wszystko w jednej, powiedzmy agencji, w jednym miejscu, zaczynają dostrzegać, że kiedyś tak było. I podam to jako przykład. Pan powiedział, że agencje są jak takie walki kogutów, że adst to ja, to moje, to moje wyniki, SEO to oni i chciałabym zobaczyć, jak oni się tam biją. Czy chciałabym zobaczyć, jak oni się tam biją? I powiem ci, że to mi uświadomiło, że często ludzie po prostu tak myślą, że jak dadzą jednej agencji coś, drugiej, coś, to te agencje między sobą się pozabijają o tego klienta. Ja chcę wierzyć, że nigdy tak nie było i teraz już tak nie jest. Na szczęście, że coraz więcej ludzi jednak chce, żeby w jednej agencji było wszystko, żeby mieć tę całość, nie walkę między sobą, agencji o wyniki, tylko jednak wynik spójny jako całość i wynik sklepu mówi sam za siebie. Albo ten wynik masz i zarabiasz, albo nie. Więc coraz większa jest świadomość tego, że ten omnichannel jest niezbędny i spojrzenie na biznes jako całość i na wszystkie kanały. Bo warto wspomnieć, że Polak na przykład lubi kupować na Allegro, więc często masz tak, że masz już meta Google’a, a w ostatnim momencie ten człowiek wrzuca do koszyka już na twoim sklepie, ten produkt jest już w koszyku, a on myśli sobie kurde, może mam konto na Allegro, tam mam bezpłatną dostawę. To też jest kanał sprzedaży. Nie dla każdego, bo jest bardzo wymagający. Natomiast jak o to w ogóle nie zadbasz, czyli na przykład możesz w ogóle nie mieć tam konta, to umówmy się część z tych kupujących Polaków, bo Polak lubi Allegro, bo ma tam władzę, tam kupi i tam sfinalizuje transakcję, jak nie u Ciebie, to u konkurencji. Po prostu nie zadbałeś, masz dziurę w sicie, nie masz plasterka. Ciekawe, że coraz więcej ludzi ma tego świadomość.
Tak. Ciekawy jest ten wątek z Allegro, bo faktycznie jakby marketplace też jakby coraz większą rolę odgrywają i coraz mocniej wchodzą w świat tych naszych zakupów. No bo są wygodne, są pod ręką i tak naprawdę ten proces dla klienta, dla użytkownika jest dużo prostszy niż wyszukiwanie pojedynczych, konkretnych rzeczy wszędzie jakby po sklepach internetowych i też jakby energia spędzona na decyzji, czy ten sklep jest, aby na pewno godny zaufania, Czy mogę tutaj kupić, czy ta dostawa przyjdzie wtedy, kiedy ja chcę czy nie. No też jest jakby kosztem, kosztem dla użytkownika, który oczywiście chce niwelować.
Oczywiście, jeszcze jedna rzecz, która jest bardzo istotna. Renata, To pamiętam, kiedyś o tym rozmawiałyśmy nawet, że na mecie masz bardzo dużo scamu, jeżeli możemy tak potocznie powiedzieć, czyli bardzo dużo takich fejkowych landing page, gdzie trochę strach, strach. No ja nie jestem z tych strachliwych, ale umówmy się, jak masz wydać nawet 200 zł, albo jak masz nawet cokolwiek wydać na jakiś zakup, no to chcesz wiedzieć, że on przyjdzie. I prawda jest taka, że na mecie masz masę fejkowych landing page, gdzie ten produkt Ci przyjdzie z Chin za dwa miesiące czy za miesiąc? Albo może wcale. Więc ja się nie dziwię, że ludzie nie kupują stricte z mety, że szukają później potwierdzenia, że jest taki sklep, że jest taka domena. Bo my chcemy wiedzieć, że to nie jest fake, że to nie jest naciągnięcie nas na kasę, tylko to jest faktycznie istniejący fajny produkt. Ale on, że on ma stronę, że on jest godny zaufania. To jest to, co mówisz. To jest bardzo istotne i w sumie jeżeli działasz tylko w necie i tylko w reklamach, a Twoja strona nie jest wysoko pozycjonowana w Google organicznie, czyli nie ma tej pewności świadomości, że istniejesz, no to nie dziw się, że tych zakupów nie finalizujesz. No nie możesz być zdziwiony, bo to jest po prostu, no my się boimy scamu. Boimy się oszustów, bo jesteśmy na każdym kroku też, no umówmy się, często nabierani. No to istnieje. To nie bajka, to prawda.
To istnieje i jest faktycznie zagrożeniem. Też nawet ostatnio było dość sporo takich fejkowych kont, które przez nawet AI generowało grafiki czy reklamy i potem się okazywało, że ten sklep nie istnieje albo istnieje, to są, nie wiem, były jakieś, taka akcja z kapciami jakiegoś dziadka, który miał je szyć sam i nikt od niego nie kupuje, a koniec końców są to jakieś kapcie po prostu z Chin za 40 zł, wcale nie szyte przez jakiegoś biednego starszego pana, który chce sprzedawać, bo ktoś po prostu robi biznes. Robił biznes na współczuciu ludzkim…
Ależ oczywiście.
Tak więc to jest, to jest, faktycznie trzeba, trzeba być ostrożnym.
Ale Renata, o czym my tu mówimy? Dziadek, który robi kapcie, a przecież AI kilkudziesięciu Hindusów. Nie mówmy już o kim, nie mówmy jaki brand. Ale mówiono, że to AI daje odpowiedzi to AI tą pracę wykonuje. Okazało się, że tam siedzieli Hindusi i oni szybciutko odpowiadali na zapytanie. Więc umówmy się, jesteśmy w epoce fejków, gdzie ten fejk jest wszechobecny, więc nie jest to niczym. Nie powinno być niczym zaskakującym dla naszych właścicieli e-commerce’u, że ten ich klient chce wiedzieć, czy oni są realni, czy oni są prawdziwi. Czy oni zadbali o to bezpieczeństwo? Bardzo ważne. Cyberbezpieczeństwo to taki temat rzeka. Też jestem w nim na bieżąco. Niesamowicie istotne. Więc umówmy się, jak nie zadbałeś o to, żeby u Ciebie na sklepie, żeby Twój sklep wzbudzał poczucie bezpieczeństwa, żeby on istniał i był łatwo znajdywalny, żeby tam była polityka prywatności, która nie ogranicza, tylko daje ludziom właśnie to bezpieczeństwo, że ich zamówienie dotrze w jakimś konkretnym czasie. No to nie dziw się, że masz porzucone koszyki. Nie dziw się, że ta sprzedaż się nie finalizuje. Ja wiem, że porzucone koszyki to takie hasło, gdzie Ty się zawsze uśmiechasz, bo to też Wasza ogromna rola, zresztą bardzo ważna i ja zawsze będę ją podkreślała. Ale tak jest. Jak o to nie zadbasz, to ci się ta sprzedaż nie sfinalizuje, to możesz wydać miliony na fejsa, na różnego typu reklamy i zostajesz z porzuconym koszykiem. Albo nawet bez koszyka, bo Twoja strona jest niewidoczna, więc trzeba troszkę zrozumieć tego użytkownika, którego mamy obecnie. On na fake, ściemę jest narażony wszędzie, na każdym kroku.
Zdecydowanie tak. A teraz chciałabym się zatrzymać chwilkę przy tej sytuacji, gdzie opowiadałaś, że diagnozujemy ten e-commerce i robimy po kolei rzeczy, które są dla niego potrzebne. Więc załóżmy sobie, że mamy zadbany ruch, mamy zadbane SEO, mamy zadbane reklamy, mamy zrobione wszystkie rzeczy w meta. Strona działa ładnie, dobrze, jest funkcjonalna i nie odstrasza. Nie wydaje się, że jest to fejk i można trafić po prostu na jakiś scam. No ale w pewnym momencie klient może sięgnąć sufitu. I czy Wy mieliście takie sytuacje z klientami, gdzie wyżej już nie dało się podskoczyć z reklamami, a tak naprawdę już zawsze można wyżej podskoczyć z reklamami. Zawsze można dołożyć budżetu, ale to nie zawsze jest sensowne. A jakie działania podejmujecie? Czy macie jakieś rekomendacje dla takiego klienta?
Tak. Najkrócej tak, zdecydowanie. I to jest tak, że kiedy myśmy się poznały, kiedy będę o tym mówić bardzo głośno, kiedy to był taki właśnie czas w naszym firmowym życiu, gdzie mieliśmy wielu klientów, którzy gdzieś tam zbijali się może nie z sufitem, ale z jakąś ścianą, bo możesz wiecznie robić ten efekt skali, czyli dokładać, dokładać, dokładać, dokładać. No i wiesz, jak dołożysz do adsów 100 tysięcy, czy kupisz linków za 100 tysięcy, no to zawsze masz ten booster, zawsze gdzieś tam osiągniesz lepsze wyniki. Natomiast to jest wszystko kwestią porównawczą. Czy ten wynik nie mógł być lepszy, Gdybyś wyłożył mniej, a zadbał o coś innego, o to, co jest podstawą dobrego marketingu. I chyba byliśmy w takim momencie naszego firmowego żywota, że wiedzieliśmy, że można dokładać, dokładać, dokładać. No ale ten wzrost już nie jest tak dynamiczny procentowo. Czyli dokładasz bardzo dużo. A ten wzrost wyników już nie skacze tak dynamicznie jak na początku. Więc nawet ten brand, o którym na początku opowiadałam. Takich przykładów można mnożyć. Jest ich bardzo dużo. Przyznam Ci szczerze, że ja szukałam odpowiedzi. Szukaliśmy ich w wielu miejscach i kiedy edrone trafił do nas, no bo to była taka ciekawa sytuacja, że gdzieś tam faktycznie już kilka lat temu mieliśmy ten sygnał, że jest takie narzędzie, to ja nie do końca w nie uwierzyłam. Byłam takim typowym niedowiarkiem, że nie, to na pewno nie jest 20-30%, no coś tam i wiesz, oczywiście skonsultowałam to i usłyszałam nie, to jeszcze nie ten etap, to na później. To jest jakieś narzędzie. Tak, podeszłam do tego bardzo sceptycznie po tej konsultacji i bardzo tego żałuję.
Dlaczego? Dlatego, że w momencie, kiedy wdrożyliśmy to, no to okazało się, że to jest spektakularny wynik i on jest. To już nie jest, że możesz to robić, Ty musisz to robić. I na czym to polegało? No przede wszystkim na tym, że jeżeli wydajesz bardzo dużo pieniędzy na metę, czyli robisz sobie ten ruch, informujesz, że masz fajny produkt, sprzedajesz go, chcesz go sprzedawać w sieci. Zadbałeś o SEO, czyli robisz ten drugi element, zadbałeś o adsy, czyli zadbałeś o to, żeby to sito nie było dziurawe. Zadbałeś też o to, żeby chociaż mieć konto na Allegro, że klient chce u Ciebie, to może tam. Czyli w zależności od biznesu, bo nie zawsze to Allegro jest zalecane, ale zadbałeś o marketplace, o cały marketing i w którymś momencie możesz już tylko dodawać, dolewać hajsu. No nie, to nie jest to, to Możesz też zadbać o to, żeby ten ruch był mądrze rozdysponowane i żeby to, za co już zapłaciłeś, wróciło do Ciebie w postaci konwersji. I tu mamy voila narzędzie, które nam to zapewnia, czyli ten dół lejka. Czyli zapłaciłeś za tego człowieka. On już przyszedł do ciebie, ale z jakiegoś powodu nie kupił. Z różnych powodów tego nie spieszył się, zamknął komputer, Dziecko przebiegło, wyszedł, zostawił ten koszyk. To są działania, które są must have. To nie jest już, że możesz to odpuścić i zrobić. Kiedyś albo zrobię dużo ruchu, bo okazało się, że to jest często 30%. Jak masz milion złotych i 30% z tego odpuszczasz. Czy jest ktoś na sklepie? Słuchaj zarabiając 1000000 zł jest w stanie to 30% oddać czy 20? No ja bym nie oddała. I myślę sobie, że na tym doświadczeniu, które ja już posiadam, nie zalecam tego nikomu. Zalecam każdemu zadbanie o to co już wydał, bo oczywiście możemy wydawać kolejne pieniądze po 100 tysięcy na kolejne kampanie. A może warto zadbać o to, co już masz, co odpuściłaś albo o co nie zadbałeś? Właśnie o swojego klienta, który już był u Ciebie, tylko z jakiegoś powodu on u Ciebie nie sfinalizował zakupu.
A mam jeszcze takie pytanie z Twojego doświadczenia. Czy widzisz, że jest jakiś taki odpowiedni moment, żeby wdrożyć marketing automation i zadbać o ten dół lejka? Czy jest taki wiesz, że ok, na pewnym etapie rozwoju to jest rzecz, którą koniecznie musisz wprowadzić, a wcześniej może wcale niekoniecznie jesteś w stanie coś takiego rozgraniczyć.
I teraz powiem to zależy. Uwielbiam. Pożyczam to od kolegów SEO. Tak, bo to zależy od tego, jaki sklep, bo na pewno tam musisz już mieć tego klienta jakiegoś. Czyli jakby no ktoś do ciebie musi przychodzić. Czyli otwieram sklep. No i jak nie mam żadnej bazy swoich klientów, nie mam tych odwiedzin. No to nie bardzo mam o kogo zadbać. Natomiast kiedyś to było tak, że ja mówiłam, że musi już być jakaś określona liczba tych osób, musi być już ich ileś i wtedy możesz o to zadbać. Teraz, pracując już z narzędziem, myślę sobie, że im wcześniej o to zadbasz, tym lepiej, bo ty już nikogo nie wypuszczasz z rąk. Czyli jakby dbasz już nawet tę niewielką liczbę, która do Ciebie przychodzi, ale już do nich wracasz z automatycjami, z przypomnieniami.
Zbierasz sobie informacje o swoich klientach, możesz im przypominać, że Ty jesteś. Tak, taka fajna automatyzacja, która jest moją ulubioną i bardzo pozytywną. No to mamy klienta, który sprzedaje dodatki ślubne. I możesz i sprzedaje powiedzmy… Wiadomo, że jak przygotowujesz sobie wesele, no to z pół roku wcześniej raczej wchodzisz. I to jest ten pierwszy szał, gdzie szykujesz sobie przyjęcie weselne i coś tam sprawdzasz. No i powiedzmy, ten klient kupuje u nas jakieś tam drobne dekoracje i my do niego wysyłamy jeszcze tydzień wcześniej informację, że na przykład mamy skrzyneczki na pieniążki. Możemy mu przypomnieć, bo może akurat zapomniałeś i nie masz tej skrzyneczki do tego tańca. Jest taka tradycja weselna, że się tańczy, wrzuca się i my takie rzeczy tym ludziom tydzień, dwa tygodnie wcześniej przed weselem przypominamy, a umówmy się, rok później możemy delikatnie na przykład przypomnieć o rocznicy ślubu. I tak dalej, i tak dalej. To jest właśnie zadbanie o klienta, który już był u ciebie, bo on może tego produktu poszukać w innym sklepie, ale ty możesz pamiętać, że on u ciebie kupił rzecz X i bardzo prawdopodobne, że Y też będzie zainteresowany I tym jednym mailingiem, tym jednym przypomnieniem możesz mieć z powrotem tego klienta i on znów u Ciebie robi zakupy. Jest wiele takich sytuacji. Jakbyśmy sobie teraz wyobrazimy, że my mamy jakiś e-commerce i to w bardzo, bardzo wielu przypadkach, my jesteśmy w stanie. To jest tak, jak robimy, taki zwiększamy wartość koszyka, czyli sugerujemy jakieś produkty naszemu klientowi, prawda? Kupiłeś coś, dobierz do zestawu. I to jest to jest kolejny must have. Ty musisz zadbać o to. Ty musisz przewidywać, co ten klient mógłby u Ciebie jeszcze kupić. Wracaj do niego. A z mojego doświadczenia to jest 20-30% Twojego zysku back. No to chyba jest to gra warta świeczki. Zdecydowanie.
Ciekawy przykład. Powiedziałeś o tych dodatkach ślubnych. Ja mam taką jeszcze fajną historię ze sklepu internetowego Motherhood i oni z kolei zajmują się wszelkimi akcesoriami związanymi z niemowlakami i tak dalej. Więc jest taki moment. Już nie pamiętam dokładnie jak, jak to konkretnie było, ale przez takie automatyzacje CustomFlow, gdzie można sobie bardzo precyzyjnie zdefiniować co w jakim etapie wysyłamy, komu. Zaprojektowali całą ścieżkę na te kilka miesięcy przygotowania przed porodem, całej wyprawki gdzie, co, na jakim etapie warto sobie wziąć? No i co się dzieje po porodzie? Czyli wszystkie te różne inne muślinowe pieluszki i tak dalej, jakieś przeróżne rzeczy, które się przydają i są w stanie określić. Na pewnym etapie jest taki produkt, który często klienci, często klientki kupują i wiedzą, że to jest mniej więcej ten etap, kiedy potrzebują i ta automatyzacja są w stanie zrobić nawet na dwa lata, do etapu, gdzie dziecko już jest trochę większe, ale wciąż różne akcesoria są przydatne. No i to jest naprawdę trafienie z taką konkretną potrzebą bezpośrednio do klienta, prosto na skrzynkę mailową I świetnie to im działało przez właśnie długi, długi czas. Podgrzewanie klienta w odpowiednim momencie, z odpowiednim produktem i mówienie o sobie jako marce, że zapewniają to na drugim etapie. No bo przecież umówmy się, możemy wejść w Google i wyszukać jakąkolwiek inną markę, która ma bardzo podobne produkty.
Nie no, o tym mówię i to jest fantastyczne. Bo umówmy się, to jest to jest to, że zadbałeś o tego człowieka. Czasami to jest potrzebne. Umówmy się, taka mama, która ma pierwsze dziecko, to ty mamy są bardzo zainteresowane, to wiesz, to jest to pierwsze dziecko. Robisz coś, pierwsze, chcesz to zrobić mega dobrze. Kiedyś widziałam taki właśnie film, jak się kąpie pierwsze dziecko, a czwarte, że jest różnica, czy ty po prostu kładziesz pod kran. Więc oczywiście nie zalecamy tego rozwiązania, ale to jest bardzo ważne i to jest. To jest piękna strategia marketingowa, która mówi też o tym, że zależy ci na twoim kliencie win-win. Ono dostaje podpowiedzi. Dostaje dedykowane produkty, bardzo pomocne i potrzebne na pewnym etapie rozwoju jej dziecka. To niesamowicie ważne. Natomiast wiesz, to też może uratować małżeństwo. No bo jak mąż robił zakupy przed ślubem, a my mu przypomnimy o rocznicy, to mamy też taki aspekt społeczny, że ten mąż dostaje dwa tygodnie przed rocznicą czy tydzień maila, że może zadbać o rocznicę. Voila! Więc ile małżeństw, taki remarketing? Takie narzędzia jak dron może uratować. Śmiejemy się, ale wiesz, to tyczy się wielu rzeczy. To tyczy się urodzin, mnóstwa rzeczy, gdzie automatyzacją ratujesz rodzinę, ratujesz podstawową komórkę społeczną. Żartujemy sobie i nie, bo ja na przykład uwielbiam.
Możemy zmienić, Możemy zmienić nasz tagline, Możemy zmienić nasz tagline po tej rozmowie.
Słuchaj, uważam, że to narzędzie wnosi wiele dobrego, zarówno. z tej zabawnej, z tego zabawnego aspektu, ale przede wszystkim naprawdę działa i daje back tego, co już zrobiłeś. No i może to być piękny marketing, bo umówmy się, ten przykład, który podałaś, jest cudowny, jest potrzebny. To nie jest spam. To nie jest spam. To jest coś, że zadbałeś o człowieka, który u Ciebie już dokonał zakupu. I jeżeli jest to robione właściwie, jest tam spójna komunikacja marketingowa z Twoimi innymi kanałami, no to jesteś w domu. To zawsze będę podkreślała, że dobre narzędzie jest jak młotek, może stać w kącie, a możesz go używać odpowiednio. Także. Ale to jest zupełnie inny temat na inne, na inne spotkanie, żeby posiadać narzędzie i używać narzędzia, bo sam młotek nie zbuduje nam domu. Natomiast we właściwych rękach użyte we właściwy sposób może nam bardzo pomóc i zbudować coś wspaniałego, w czym możemy zamieszkać. I to samo jest z każdym e-commerce’em. Posiadanie narzędzia to jedno, używanie narzędzia to drugie. Trochę jak z mózgiem.
A powiedz mi, bo powiedziałaś takie jedno zdanie, to nie jest spam. A jak reagujecie w agencji, gdy klienci mówią Nie no, ja nie chcę tutaj wysyłać tych maili za często. Lepiej tego nie robić, Przecież ja zaspamuję skrzynkę komuś. Macie na to jakieś argumenty?
Wiesz co i znowu jest to zależy, bo to zależy od człowieka. I nie ma jednego sposobu na każdy marketing i nie każdy marketing jest dla wszystkich identyczny. Właściwie powiedziałabym, że są pewne punkty wspólne, ale część jest różna. Tak jak człowiek jest różny. To jest tak, że zrobił się taki trend jakiś czas temu, że nie spamujemy naszych klientów, nie będziemy jak Media Markt, który wyskakuje z lodówki, niemalże otwieram lodówkę, a tam mi ktoś tam wyskakuje i ludzie zaczęli się obawiać różnego typu działań marketingowych, żeby nie zaspamować swoich klientów. Natomiast ja zawsze zadaję pytanie, czy jest ktoś, kto nie kojarzy MediaMarkt to. Nie. No nie ma. No umówmy się dobra, jest to irytujący marketing, ale jak chcesz kupić sprzęt, to jaki sklep przychodzi Ci do głowy? Ja myślę, że MediaMarkt jest zawsze w pierwszej trójce i tu mówimy o tym, że no dobra, spamują, irytują i tak dalej, ale jak chcesz kupić sprzęt, to wiesz, że jest MediaMarkt, a jest wiele innych brandów, których kompletnie nie kojarzysz. I to samo jest z telefonią komórkową. To samo jest zobacz. To chodzi o to, że jak zadajesz sobie pytanie chcę kupić coś tam, jaki brand przychodzi Ci do głowy? No nie przyjdzie mi do głowy brand, który niestety do mnie nie wraca z komunikacją marketingową. Tu takich przykładów mogłabym mnożyć. Były na przykład telefonie komórkowe, które zniknęły, bo się nie reklamują. One były kiedyś bardzo wysoko, dziś nie stawiają na komunikację marketingową. Ich nie ma. No nie ma. Ten, kto nie prowadzi komunikacji marketingowej swoim klientem, bardzo szybko znika ze świadomości i w momencie, kiedy chcesz kupić coś, to nie przychodzi Ci do głowy. Nic tam nie kupujesz, bo tego nie zrobiłeś. I zastanówmy się, wiesz, to każdy właściciel e-commerce’u. Mówimy o tej świadomości, że coraz bardziej świadomy właściciel e-commerce’u rozumie, że sam kreuje swoją markę. To jest chyba kwestia wypracowania balansu. Jestem zodiakalną wagą, więc balans to moje drugie imię. Między tym, jak chcesz komunikować, żeby to nie był spam, a między tym, żebyś zaistniał w świadomości marketingowej swojego klienta. Bo jak nie zaistnieje, to zginiesz. Nie sprzedasz, nie zrobisz sklepu, nie zrobisz biznesu, bo Cię tam po prostu nie ma. Czyli nie jesteś odpowiedzią na zapytanie Twojego klienta.
Ja ostatnio też przeprowadzałam rozmowę, gdzie rozmawialiśmy sobie o markach modowych i też tam pojawił się właśnie wątek, że osoby, które, jest taki po prostu typ, osoby, które zakładają markę modową i mają taką artystyczną duszę. Bo one chciały tutaj po prostu zrobić kawałek swojej pasji, po prostu sprzedać w tym sklepie, no to potem są tak sceptycznie nastawione właśnie do tej sprzedaży, którą e-commerce jest grą transakcyjną, nie my tak naprawdę sprzedajemy nasze produkty i bez tej sprzedaży nie jesteśmy w stanie się rozwijać. Więc u mnie z kolei taki argument właśnie funkcjonuje, że żeby sprzedawać, trzeba się pokazać. I nie jesteśmy w stanie tego ograć inaczej. No i tutaj pamiętam, jak kiedyś mówiłaś o tym przykładzie. Możesz o tym opowiedzieć. Jeżeli zakładamy sobie jakiś sklep i on jest w środku lasu, no to my nie sprzedamy. Nie. Tylko musimy się przestawić. Musimy się przestawić tam, żeby po prostu ruch był. Ludzie koło tego sklepu przechodzili, widzieli i chcieli u nas kupować. To jest ten sam case. Jest w digitalu.
Zgadza się, Dokładnie ten sam. Renata. Pamiętaj, że ja jestem z zawodu artystą plastykiem. Także słowo artysta i specyficzne podejście do biznesu to ja. Przeszłam to sama na sobie. Przetestowałam różne metody, jak się przekonać do pewnego rodzaju działań marketingowych. Wiesz co mnie przekonuje? Wyniki, więc jakby bycie artystą to jedno. I to jest tak, że bardzo chronimy też swój brand, żebyśmy nie byli postrzegani jako spamersi, żeby spamujemy i tak dalej. I ja to naprawdę bardzo mocno rozumiem. Natomiast wiesz, chyba każdy z nas chce żyć. Jest takie przysłowie, spotyka się dwóch ludzi, jeden nie ma pieniędzy, a drugi też jest artystą. To ja chciałabym być artystą, ale jednak mieć za co jeść i mieć za co żyć. I tego życzę wszystkim artystom. Żeby otaczali się ludźmi, którzy znają się na marketingu. Bo dobry marketing to po prostu taki, który działa. I wiesz, żaden argument, żaden argument tak nie przekonuje jak efekty. Więc możemy bardzo dużo mówić o tym, co chcemy robić, co nie. Popatrzmy na wyniki, popatrzmy na liczby. One nam powiedzą, czy coś jest skuteczne, czy nie i dla mnie będę to powtarzać. Jeżeli remarketing, działania edrone zadbanie o dół lejka to 20 30%, to oddaj z tego miliona te 30%. Ja bym nie oddała. Ja bym o to zadbała i tyle. To jest zawsze decyzja każdego właściciela e-commerce’u, co robi. Natomiast to jest też to, co się zmieniło na przestrzeni lat Renata, że te 5 lat temu w pandemii, jak ktoś zakładał sklep, to miał takie poczucie, że on ma sklep stacjonarny, a teraz ma sklep internetowy. Dzień dobry, przyjdźcie do mnie. Otworzyłem. No i po roku, dwóch te sklepy się wszystkie pozamykały.
To znaczy większość się pozamykała, bo tym ludziom wydawało się, że jak otworzy sklep internetowy, to on będzie sprzedawał. I nie mieli tej świadomości, że to jest właśnie tak, jak z tym pączkarnią moją ulubioną Ja lubię pączki, więc dlatego pączkarnia, że jak otworzysz pączkarnię. Chcesz otworzyć pączkarni i sprzedawać pączki. No to jak ją otworzysz w lesie w środku lasu w Zgierzu, no to możesz nie mieć klientów. To znaczy, nikt do ciebie nie trafi, bo nikt cię tam nie zna. Nie wiedzą, że ty masz w lesie pączka. No możesz popatrzeć w gwiazdy. No nikogo nie spamujesz. Masz swój biznes. Otworzyłaś. Tylko nie masz klientów. I świadomość tego, że jak chciałbyś te pączki sprzedawać, to musisz wybrać jednak dobre miejsce. No to rynek w Krakowie będzie bardziej odpowiedni, bo tam masz dużo ludzi. Oni cię tam zobaczą. Przychodzą, są tam naturalnie, tam jest ruch i ty tam jesteś. Tylko że ten plac na postawienie budki z pączkami w Zgierzu będzie cię kosztował bardzo mało. Ten plac w Krakowie będzie cię kosztował ze 20-30 tysięcy miesięcznie.To są wydatki, ale masz też zyski i zrozumienie tego, że żeby się przenieść z lasu w Zgierzu do Rynku w Krakowie, to jest ta droga, którą musi przebyć e-commerce, który zaistniał w sieci, żeby przenieść się z tego niewidocznego miejsca do tej pierwszej strony, do tej pierwszej trójki i pierwszej piątki, co to też kosztuje tyle samo, co rynek w Krakowie. Jakbyś chciała postawić pączkarnię, to musisz wydać te dwie trzy dychy miesięcznie na e-commerce. Działający sprzedający w sieci też musisz zainwestować, bo było takie, a otworzę sobie sklep, tam Shopper otwiera sklepy za kilkaset złotych rocznie, więc wydawało się, że to jest niewielka inwestycja i większość z tych ludzi chyba nie miała świadomości, że to jest tylko inwestycja początkowa. Tylko kupujesz budkę, ale nie kupujesz miejsca. Czyli możesz być w lesie, a możesz być na rynku i to gdzie jesteś, to zależy od tego, jaką inwestycję zrobisz po prostu i czy ją wykonasz. Więc ci, którzy wtedy zadbali, zostali. Ci, którzy nie zadbali, już ich nie ma i muszą wrócili do swojego stacjonarnego trybu pracy.
Ale to się zmieniło na przestrzeni lat, że ta świadomość tego, że jak już otwierasz ten sklep, no to jednak musisz mieć ten budżet. Na ten rynek w Krakowie. To jest ta zmiana, która na szczęście zaistniała. Ja już rzadko muszę to tłumaczyć. Czyli moi handlowcy, ludzie, którzy u nas pracują, nie skupiają się na tym, że muszą tłumaczyć komuś, że trzeba mieć budżet, tylko otwierasz sklep, to trzeba, bo większość ludzi już ma tą świadomość, że to też są inwestycje.
Jeżeli większość ludzi już ma tą świadomość, że ta inwestycja faktycznie jest potrzebna, że to jest tak jak, ten przykład pączkarni bardzo mi się podoba, bo to jest trochę takie przeniesienie bardzo 1:1, że świat digitalu też musisz być w tym top 10, też musisz się pojawiać w reklamach i to też jest ta twoja widoczność, by ludzie kojarzyli twoją markę. A jednak jest tutaj jedna rzecz, która zmienia troszeczkę powoli różne zasady i reguły gry. I coraz więcej się to przewija, więc też chciałam jeszcze ten wątek z Tobą poruszyć. AI, który wkracza na salony wszędzie i mamy AI overview i mamy różne LLM, gdzie coraz więcej osób z nich korzysta, szuka informacji. Może jeszcze to nie jest etap stricte dla e-commerce’u, bardziej tutaj. My w SaaS się tym przejmujemy, że tam przenosi się mocno ruch, ale na pewno dużo zmienia, jeśli chodzi o postrzeganie firmy I jakby w nawiązaniu do tego coraz częściej pojawia się również wątek, jak ważne, jak niezwykle istotne jest budowanie marki tego, by zaistnieć w świadomości odbiorcy i mieć z nim naprawdę taką mocną relację, by oni czuli, że chcą tam wrócić i to jest jakby sklep, który ich rozumie, ich przyciąga, ma jakieś swoje USP i tak dalej. I jak Ty to postrzegasz z perspektywy siedzenia już trochę lat w branży i obsługiwania e-commerce’u?
Mhm. To znaczy powiem Ci tak, AI jest bardzo ważną częścią działań marketingowych. Już nie możemy tego przegapiać. Natomiast ja zawsze podchodzę do, zresztą widać po tej współpracy, którą nawiązaliśmy dość późno, do różnych zagadnień, ostrożnie. I ta ostrożność powoduje, że nie podejmuje pochopnych decyzji, które później odbijają się czkawką.
Taki przykład AI i pracy z AI. Myśmy wszyscy byli zachwyceni AI umówmy się, chyba nie ma osoby, która nie zachwyciłaby się chatem GPT i współpracą z czatem. Natomiast wiesz, w mojej pracy ja już mam taki feedback, Może powiedzmy, jak to się zadziało, powiedzmy w SEO, co się zadziało w ostatnim czasie? Copywriterzy Każdy chciałby, bo to jest tak, że AI usprawnia twoją pracę, powoduje, że jesteś bardziej wydajny, możesz wiele więcej zrobić w tym samym czasie. Natomiast trzeba sobie zadać pytanie, czy jest gdzieś ten limit i czy ta praca wykonana jest tak samo jakościowa jak ta, która była, zanim weszła AI. Bo to jest mój jeden z ulubionych tematów. Bo ja jestem mamą dwudziestolatka, więc on już bez AI prawie nie wychodzi z domu. I to jest tak, że AI w rękach specjalisty jest narzędziem, które usprawnia pracę. AI w rękach laika krzywdzi i uwstecznia. Niestety krzywdzi dlatego, że dostajesz nieprecyzyjne informacje, bo nieprecyzyjnie zadałeś pytanie albo nie masz wiedzy, jak odpowiedź powinna wyglądać. Czyli to jest nowa wiedza dla Ciebie, a Ty nie jesteś w stanie zweryfikować czy jest właściwa. To jest bardzo niebezpieczne. Więc w rękach specjalisty AI super, w rękach laika krzywdzi i uwstecznia stycznia i to jest to niebezpieczeństwo. Natomiast jak to zadziałało w przypadku sklepów? Copywriterzy zachwycili się AI em średnio 2 lata temu i wszyscy pisali te teksty AI. Im było ich więcej, szybciej i lepiej. No bo faktycznie to czasowo dało wzrosty w wynikach wyszukiwania. Czyli ktoś kto pisał AI, miał wzrost. Natomiast my zawsze i to jest też taki nawet u nas gdzieś tam na profilu jest taki podcast, w którym Marta mówi, że jednak copywriter, nie AI. I to było dwa lata temu i bardzo mocno się tego trzymaliśmy. I co się okazało? Że wszedł algorytm w chacie, który nie w czacie, tylko w Google’u, który znalazł. Porównał, że to moje, to moje, więc spadasz, jesteś niżej. I zbanował wszystkie treści, które były pisane AI i nie tylko te, które były pisane AI, bo copywriterzy sami to sobie zrobili, wrzucali swoje teksty i kazali to pisać tak, jakby oni to pisali. Więc chat zbanował też te teksty, które pisali copywriterzy, bo znalazł podobne u siebie.
Nie czat, tylko algorytm Google’a. To wszystko jest już zespołem naczyń połączonych. Więc AI usprawnia, ale nie może cię wyręczyć. To znaczy nie może być narzędziem, które zrobi za ciebie. Może robić z tobą. I myślę, że jest bardzo wiele takich elementów, które możesz usprawnić AI, ale niestety nie może ono jeszcze zastąpić człowieka i nigdy nie zastąpi. Choć praca z tym, żeby na przykład Google pokazywał Cię wysoko. Coraz częściej jednak nie możemy też omijać tego, że ludzie generują zapytanie typu: znajdź mi najbliższą cukiernię. I to czat GPT znajduje, to AI w Google nam pokazuje, gdzie mamy pójść, co mamy kupić, jak mamy kupić, bo chcemy szybko, łatwo i na już. Jesteśmy coraz bardziej przyzwyczajeni do zadawania pytań i odpowiedzi. Więc jeżeli pytasz, czy jestem zwolennikiem? Tak, ale tylko wtedy, kiedy robi to osoba, która jest specjalistą, czyli wtedy, kiedy mnie to usprawnia, a nie uwstecznia, nie może mnie niestety wyręczyć, bo przykład takiej zabawnej sytuacji ,konferencja medyczna, która miała miejsce w Warszawie w tym roku, konferencja lekarska, medyczna, która miała pokazywać jak AI współpracuje i w tym dniu przez 6 godzin nie działał Chat GPT Czyli nie można było. Nagle okazało się, że robimy całe wydarzenie, żeby pokazać, jak pracujemy z Chatem GPT i on nagle nie działa i nie możemy z tym zrobić kompletnie nic. Więc jeżeli my uzależnimy wynik naszej pracy od AI, no to zbliżamy się do Matrixa.
Myślę, że takim ważnym trendem, który teraz jest coraz mocniej podkreślany, to jest ten human in the loop. Więc jakby mnóstwo rzeczy jesteśmy w stanie sobie usprawnić, zrobić lepiej i jakby na okrągło też warto sobie sprawdzać, czy te rzeczy, które nie wiem, 3 miesiące temu mi się nie sprawdziły w pracy z AI, czy dzisiaj nadal się nie sprawdzają. Bo taką pułapkę, którą ja też zauważyłam w podejściu do osób, które są jakby bardziej sceptycznie nastawiony. To, że ja próbowałem, robiłem co mogłem i dostosowałem to prompt i tak dalej, ale nadal jakby wynik nie był taki jaki oczekiwałem. Natomiast jakby rozwój tych narzędzi jest tak dramatyczny, drastyczny i on się zmienia z miesiąca na miesiąc, jeżeli nie z tygodnia na tydzień, że to jest taka ciągła weryfikacja sobie, czy to, co ja kiedyś miałem doświadczenie 2-3 miesiące temu, jak to działało, a dzisiaj. Czy ono jest nadal prawdziwe? Więc to jest To jest jedna kwestia. A druga to właśnie tak jak. Tak jak podkreślałeś w rękach specjalisty, osoby, która wie, o co chodzi i jak. Jakie rzeczy robić, jest super I też ja dużo korzystam z różnych narzędzi AI i też nie raz mieliśmy taką sytuację, że chcieliśmy sobie bardzo usprawnić pracę. Korzystaliśmy z narzędzia z AI, które za pomocą jednego kliknięcia miało sprawić, że tam artykuł super się wypozycjonuje i okazało się, że nam pozycje pospadały, bo musiał jednak koniec końców trochę więcej jednak człowiek zainwestować czasu, żeby optymalizować te artykuły i tej ręki człowieka tam nie dało się uniknąć. Jak wdrożyliśmy rękę człowieka to poszło do góry więc, ale z nowym, ulepszonym procesem. Wydaje mi się, że to takie myślenie zero-jedynkowe, że jakby wczoraj robił to ktoś, a dzisiaj to zrobi w pełni AI, to jednak skala szarości jeszcze występuje tutaj pomiędzy tymi dwoma przypadkami.
Ja mam zawsze problem, bo u mnie jest czarne albo białe z uwagi na spektrum, więc tutaj skala szarości jest dla mnie czymś abstrakcyjnym. Aczkolwiek już rozumiem, na czym polega. I tak zdecydowanie się zgadzam, że tu nie ma jednej odpowiedzi, że tylko AI albo tylko człowiek, bo jak byśmy spojrzeli na to co się co robi tylko sam człowiek, to tej pracy wykona mniej.
Po prostu nie jesteśmy już tak produktywni. I wiesz jak na przykład ja mam w zespole kogoś, kto nie pracuje w ogóle z AI, to ta osoba pracuje wolniej, zostaje w tyle. Niestety, umówmy się AI usprawnia, jest w stanie usprawnić swoją pracę. Jesteś bardziej produktywny. Natomiast jeżeli polegasz tylko na AI i tylko na narzędziu, to zobacz, co się stało. Jak Google to banuje. Jak wyłączą Ci chat GPT to Ty już nic nie zrobisz. To też nie o to chodzi. Więc chyba gdzieś ta skala szarości. Znów wracam do wagi. Balans między współpracą ze sztuczną inteligencją a myśleniem. Więc myślenie włączamy i włączamy czat GPT czy narzędzia, którym wspiera, który wspiera się AI, bo są cudowne, wspaniałe w rękach specjalisty. Czyli znów mamy narzędzie, które samo w sobie nie robi roboty, ale w rękach specjalisty jest jak złoto. Czyli faktycznie usprawnia, ulepsza. I tutaj trzeba zawsze o tym pamiętać, że tak w dobrych rękach najlepsze narzędzie daje spektakularne rezultaty. W rękach laika może być nawet szkodliwe.
I jeszcze chciałam wrócić do wątku związanego z tak zmieniającą się rolą agencji, bo poruszyłyśmy ten temat na samym początku, że teraz jakby całościowe, strategiczne podejście do patrzenia na biznes e-commerce, ale nie tylko, jest niezwykle ważne.
I czy Ty na przykład widzisz w swoim doświadczeniu znowu sobie zrób tą przestrzeń 10 lat? Jak zmieniła się rola agencji? Jak podchodzą właściciele e-commerce do współpracy z agencji? Czy na przykład masz jakieś rady, które udzieliłabyś komuś? Wiesz jak sobie weryfikować, czy ta agencja, z którą ja współpracuje naprawdę jest sensowna, czy nie? Bo to jest taki grząski grunt. Myślę, że dla wielu właścicieli e-commerce.
Ta świadomość rośnie. To jest ta dobra informacja, że ta świadomość rośnie. Z kim chciałbyś pracować? Nawet powiedziałabym o 20. Renata. Ja jestem jeszcze z tego pokolenia, które jak dzwoniliśmy z reklamami do klientów i mówiliśmy, że będą w internecie, to myśleli, że będą, jak włączą komputer już na ekranie. Także ja jeszcze jestem z tego pokolenia, więc to jest 20 lat mojej pracy, ogromny rozkwit zarówno sklepów internetowych, całej branży, ale też świadomości tego, gdzie będziesz i o co chodzi z internetem. Bo ja sprzedawałam reklamy w sieci, kiedy jeszcze człowiek nie wiedział, co to jest internet. I to wcale nie jest bajka. To jest historia z życia. Jest tych historii zabawnych wiele, więc. Ale to całe doświadczenie zbudowało taki bardzo szeroki pogląd na to, jak rozwijał się biznes. Dlatego ja to kocham, dlatego jest to mój konik, bo mam tę świadomość, jak wyglądało to 20 lat temu, jak wygląda to dziś. I gdybym miała bardzo krótko podpowiedzieć, z kim pracować, to chyba zajrzałabym, kto za tym stoi. Czyli jak przychodzę albo szukam firmy, albo do mnie trafia firma, która mi oferuje reklamy. To fajnie byłoby wiedzieć, kto tam jest z tyłu i bo teraz jest bardzo dużo freelancerów. Ja lubię freelancerów. Natomiast mam też takie poczucie, że to zawsze jest tylko jeden człowiek. Jak się jeden człowiek na wszystkim, to nie zna się na niczym. Czyli nie ma jednego człowieka od wszystkiego. Moja babcia zawsze tak mówiła jak to jest, jak coś jest do wszystkiego, to jest od niczego. I trochę tak jest. Ja się z tym bardzo mocno zgadzam. Ja lubię specjalistów w konkretnych dziedzinach. Uważam, że specjalista to ktoś, kto oddaje się swojemu kanałowi sprzedaży w stu procentach i jest w nim świetny. I kto za tym stoi? To znaczy? Tutaj wraca to słowo omnichannel, czyli wielokanałowość. Czyli jeżeli idziesz do firmy i wiesz, że w Twoim biznesie ważne są wszystkie kanały, no to jak poświęcisz się tylko jednej osobie albo dwóm, to jest za mało w tym obecnym czasie, który mamy. To ja bym patrzyła na to, czy z tyłu są ludzie, którzy znają się na swojej robocie. Czyli czy masz zespół specjalistów, który spojrzy na Twój biznes jako całość i skupi się na wszystkich kanałach. Nawet jeśli nie chcesz ich robić, to żeby nie mieć dziurawego sita, nic nie przegapiać i mieć ten ewentualny plasterek tam gdzie masz, to dziura w sicie. No to musisz mieć lekarza konkretnej specjalizacji. Musisz mieć specjalistów od konkretnych kanałów. Czyli czy w tej firmie, która proponuje Ci marketing albo do której idziesz, jest ktoś, kto zajmuje się meta? Zajmuję się SEO, zajmuję się adsami, zajmuję się Allegro, Patrzę na marketplace y, czyli czy masz specjalistów w swoich dziedzinach, którzy szeroko spojrzą na Twój biznes. To jest tak jak konsorcjum lekarskie. Nie masz lekarza od wszystkiego, bo nie ma takich, albo zawsze mają jakieś braki. Spotyka się konsorcjum lekarskie, bo nasz organizm to też różne choroby, różne rzeczy, które nam dolega i tego, co mi w polskiej służbie zdrowia brakuje. To to, że ci lekarze się ze sobą nie spotykają i nie mówią o mnie jako o przypadku. Za granicą tak często jest, że masz lekarzy, oni się spotykają, rozmawiają i razem mają dla mnie, co ja powinnam zrobić, ponieważ ja nie choruję na jedną chorobę, tylko często mam ich kilka. No umówmy się, im jesteśmy starsi, tym tego jest więcej i można to przełożyć na e-commerce. Konsorcjum lekarskie, konsorcjum specjalistów, którzy patrzą, co dolega Twojemu e-commerceowi i spojrzą na twój biznes jako całość. Nie dlatego, że ja robię SEO,no to zarekomenduje, co ja robię, a co no to zarekomenduje, że tutaj na pewno Adsy, tylko patrzymy szeroko, bo patrzymy na biznes jako całość. I to jest ta jedyna rada. Spójrz, kto jest z tyłu i czy masz ludzi, którzy spojrzą na Twój biznes całościowo, czy tylko patronatu. W czym są dobrzy i to Ci zaproponują.
I ja zauważyłam, że mamy takie różne obozy. Bo często na takich dyskusjach na LinkedInie jestem w tej bańce marketingowej mocno osadzona. Właśnie, jak zaczęły się jakiekolwiek rzeczy związane z LLM ami, jeszcze później AI Overview. No to wszyscy od social mediów powiedzieli, no to w końcu SEO umarło. Dziękujemy, Pozamiatane. Specjaliści od SEO? O nie nie. To jest kolejna ewolucja. Żadna tutaj rzecz. Przecież już tyle lat się zawsze SEO zmieniało. Teraz po prostu trzeba robić to trochę jeszcze inaczej. Specjaliści od reklam. No widzicie. No to teraz trzeba tylko w reklamy inwestować. Specjaliści od marketing automation. No to jak teraz w ogóle nie zadbasz sobie o tych klientów powracających, to dopiero czeka cię niezły zgon. Więc tutaj te obozy wzajemnie wykluczające się w swoich opiniach są problematyczne, szczególnie dla kogoś, kto… Właściciel e-commerce zna się na swoim produkcie i zna się na tym, jak najlepiej go stworzyć, jak go najlepiej opakować, zrobić. Ogarnąć logistykę, ale niekoniecznie zawsze te osoby są doskonałe, jeśli chodzi o marketing i potrzebują osób, które popatrzą na ten biznes całościowo.I myślę, że w dobie, gdzie tak sprzeczne informacje dochodzą do tych osób, tym bardziej ważne jest, by mieli. Jakby oni są obok nas i patrzą na to, co my mówimy. Ale żeby ta osoba, która siedzi za tą kierownicą marketingu, nie miała wąskiego spojrzenia, że tylko ten jeden kanał ci zadziała i tylko tego ci brakuje. Bo to jest trochę krótkowzroczne spojrzenie.
Bardzo i takie uwsteczniające. Czyli bardzo często jest tak, to jest dla Nie to, że problem. Ale wiesz, to jest tak, że czasami właściciel e-commerce’u chciałby to ograć jedną osobą u siebie w firmie. I o ile ta jedna osoba współpracuje z innymi osobami, z agencją, która ma ten omnichannel, to jest bardzo w porządku, bo mieć na miejscu swojego marketingowca jest okej. Natomiast jeżeli powierzasz mu, niech on Ci robi kampanię SEO, bo to tak byśmy zawsze jakby chciał właściciel e-commerce’u jedną osobę, jedną pensję oczywiście, bo to przecież o to chodzi. Jedna pensja, jedna osoba. Ona się zajmie wszystkim. No i o ile ona ci może napisać nie wiem, jak jest dobrym liderem, może Ci napisać dedykowane teksty i one wtedy są fajne, bo są spójne, o tyle nie ma ludzi, którzy zrobią ci wszystko. Po prostu nie ma. Nie ma. Sprawdziłam to przez 20 lat i jeżeli powierzasz jednej osobie cały marketing, no to jesteś w lesie. Po prostu nie. Im szybciej to zrozumiesz, że co dwie głowy to nie jedna. Znów przysłowie babci. Ale to prawda, bo my często się nawet w zespole nie zgadzamy. To znaczy dyskutujemy i każdy broni swojego, ale dyskutujemy. Po to jesteśmy, żeby te pięć głów z pięciu różnych dziedzin zebrało się i powiedziało: słuchaj, to jest moje, to jest twoje, to jest moje, co możemy zrobić razem? To się nazywa współpraca. I to daje spektakularne efekty, bo nikt nie jest tak dobry, żeby nie mógł czegoś zrobić lepiej. To po pierwsze. I nie ma ludzi, którzy wiedzą wszystko. Natomiast masz zespół, który ma mieć różne perspektywy, który ma ze sobą dyskutować. Ja ostatnio przypomniałam sobie, że 19 lat temu, jak skończyłam szkołę, bo z zawodu jestem grafikiem, to miałam takie marzenie, żeby robić biznesy innych ludzi i działać w komunikacji marketingowej. I właśnie po 20 latach zdałam sobie sprawę z tego, że to robię. I wróciło do mnie spełnione marzenie. Natomiast zdecydowanie ja sobie już wtedy to tak wyobrażałam, że to są różni ludzie, którzy mówią o różnych elementach tego marketingu, zbierają go w całości, opiekują się brandem, bo biznes to całość. To nie jest urywek. To nie są tylko akcje, to nie jest tylko SEO. To wszystko działa. No i to wszystko też musi się spinać. I od ostatniego roku wiem, że tym ostatnim, ostatnim, ale nie musi to być ostatni element. Jeden z istotnych elementów jest właśnie marketing automation, czyli to, co wraca do Ciebie. Już tam wydałeś pieniądze. A teraz zróbmy, żeby te pieniądze do Ciebie wróciły.
Super. A czy miałaś może kiedyś takie sytuacje? To też jest jakby wątek, myślę dość ciekawy, że jako agencja zadbaliśmy o przeróżne rzeczy, że tutaj ogarnęliście SEO i ogarnęliście Adsy i sprawdziliście stronę i dopuściliście te rzeczy, które dało się dopieścić, ale wciąż jakby coś mnie zaskoczyło. I przychodzi ten moment trudnej rozmowy z właścicielem e-commerce. I czasami jest taka sytuacja, że kwestią jest na przykład produkt, a niekoniecznie tylko marketing jest problematyczny.
Tak, to jest, wiesz. To wszystko jest ważne, bo czasami masz inaczej. Wszystko zależy od wszystkiego, bo masz, na przykład podam ci taki, taki case. Mamy produkt, który jest powtarzalny. To często jest ogromne wyzwanie, że masz produkt powtarzalny albo produkt, który w danym sezonie nie idzie. Moja branża ulubiona taka branża z produktem to jest branża meblowa. I skorzystam tutaj z takich przykładów, że mówi się, że branża meblowa przechodzi kryzys, jest dramat, jest źle, meble się nie sprzedają. To co ja ci podawałam? Rozmawiałyśmy ostatnio o tym, że ja zawsze od ludzi, z którymi pracuję. Proszę ich zawsze o taką receptę. Co ich zdaniem jest powodem? I też rozmawiałyśmy o tym, że pytałam jedną osobę. To już był jakiś czas temu. Co Twoim zdaniem jest powodem, że jest tutaj taka sytuacja? Bo moim zdaniem jest powodem to, że teraz ludzie kupują meble na zamówienie. A skąd ta teza? Bo dla mnie zawsze ma znaczenie, skąd jest teza. No bo ja tak kupuję. Jeżeli materiał.
Mówię, że to jest dowód anegdotyczny. To nie jest żadna statystyka, to nie są żadne dane, to jest bo ja tak, bo ja tak lubię.
Nie znaczy to jest ważne. No fajnie, bo ja to też klient, Ale weź skalę. Weź daj mi 500, 600, 700 000 osób, które robią zakupy i powiedz, jak oni się zachowują w sieci. To jest statystyka. To jest porównanie, które. O które mi chodzi. Druga osoba powiedziała nie ludzie teraz kupują tylko w Ikei. Dlatego nie ma sprzedaży, bo teraz IKEA w ogóle wiedzie prym. Kupuje się tanio, dużo, szybko. A dlaczego tak uważasz? I tu była podobna odpowiedź. To absolutnie nie są tezy. Natomiast wracając do branży meblowej, mówi się, że meble się nie sprzedają. Ja teraz byłam ostatnio na takiej konferencji, w której człowiek pracuje z jednym z największych producentów mebli w Polsce. Oprzemy się na producentach polskich i pokazywał nam na wykresie, że meble w Polsce nie idą, bo demografia nam spada i że jest, coraz mniej dzieci się rodzi i takie różne wykresy. I że gdyby nie to, że klient poszedł na cały świat, no to ten wynik finansowy by mu spadał, spadał i w ogóle byłby dramat. No ja też pracuję z klientem w branży meblowej. To ta sama branża, to ten sam kryzys, to te same dzieci albo ich mniej. A ja mam w czerwcu lipcu rekordową sprzedaż. I teraz, wiesz, moglibyśmy powiedzieć, że my się dzielimy tym, że wszędzie jest kryzys. I myślę, że ci właściciele też się tak dzielą między sobą. Jest tak źle, nie inwestują w marketing. No dobra, dla mnie złoto. Ja inwestuję i mój klient, znaczy klient. Ja tak nigdy nie mówię. To są moi partnerzy, to są ludzie, których lubię. To są ludzie, których szanuję i bardzo im dziękuję, że mi zaufali i ten ze mną pracuje. Czerwiec lipiec ma rekordową sprzedaż. No i można powiedzieć No ale jak to? Przecież jest kryzys, mniej dzieci się rodzi. Nie wyszedł z tobą jeszcze na cały świat, a jednak. Więc widzisz, to czasami jest produkt, ale też kwestia jak do tego produktu podejdziesz. I chyba takie mówienie prawdy. No bo jak? Ja też na przykład widzę, że klient sprzedaje produkt, który temu sprzedaje za 1/3 jego ceny, jest ogromna konkurencja, to mówię też, ile powinien zainwestować, bo nie każdego jest na to stać. I wiesz, mówi się, jak jeździmy po konferencjach, to czasami wiesz, tam dostajesz ja do klienta w mojej branży, zobacz. Ej, no dobra, ale co zrobiłeś, że masz ten wynik? Powiedz, że dałeś 100 tysięcy na linki. No powiedz to po prostu. No i wtedy ten właściciel e-commerce’u może mieć takie poczucie, czy go na to w ogóle stać. Bo masz, powiedzmy, nie wiem, aptekę i aptekę. Masz małą aptekę zielarską, którą zrobiła sobie pani Wiesia z synem i oni coś tam sprzedają. Skądś to biorą, nie wiem, jakiś sklep mały z suplementami i tak dalej. Ale masz też wielkie brandy, z którymi oni konkurują, umówmy się. I to jest to samo. Top 10. To ty musisz wiedzieć, jaką skalę i w jakiej skali chcesz sprzedawać i czy Ciebie stać. Być tam po prostu. I musisz podjąć świadomą decyzję jako klient. Czy ja mam taki budżet i w jakiej skali ja chcę sprzedawać? Bo kwestia skali też jest bardzo ważna. Bo może być tak, że ta pani Krysia nie chce w całej Polsce sprzedawać wszystkim, bo ona nie obrobi pakowania paczek. Więc wszystko jest kwestią skali i podejścia do marketingu, takiego realnego, że nie wystarczy powiedzieć ja mojemu klientowi w branży meble to milion baniek. A ile wydałeś, żeby zarobić ten milion? Ile ten klient u Ciebie inwestuje miesięcznie? Powiedz prawdę. Powiedz, ile trzeba zainwestować w marketing, żeby ten człowiek po drugiej stronie miał świadomość tego, że jak on zainwestuje 2 tysiące, a drugi daje 50 miesięcznie, to on do tego top 10 się nigdy nie dostanie. Nie obiecuj mu tego. I to wtedy wiesz. Nawet nie produkt. To wtedy ta świadomość marketingu i tego, jakie inwestycje trzeba zrobić, żeby mieć jakiś konkretny wynik. I jak patrzysz szeroko na marketing, masz specjalistów, którzy zerknął na ten biznes? Każdy w swojej branży, w swojej działce, no to masz duży procent sukcesu, że przynajmniej dostajesz taką jasną informację i to ty podejmujesz decyzję, czy ja w to wchodzę, czy nie.
Myślę, że to jest ten. Mimo wszystko zdawanie sobie sprawy z ograniczeń, które. Czy chcemy czy nie, ale nas na pewno dopadną. Bo wrócę do tego przykładu pączkarni. Łatwo jest nam zrozumieć ograniczenie. No kurcze, mnie to na lokal na Floriańskiej nie stać. To ja sobie postawię gdzieś w innej dzielnicy. Jednak tą moją pączkarnię, albo gdzieś w ogóle na jakieś obrzeżach miasta przy wylotówce. A inaczej jest z tym światem digitalu, bo tutaj też można osiągnąć szybkie wzrosty z dobrą strategią za określone pieniądze, ale też jakby zyski mieć naprawdę na super poziomie. My też bardzo dużo w case studies opisujemy przykładów naszych klientów, którzy jak zaczęli działać z Marketing Automation super sobie poukładali, to nagle po prostu wszystko na zielono i wskaźniki super wystrzeliły. Ale z drugiej strony jakby używają tego młotka. Czyli to, o czym mówiłeś, jakby to naprawdę jest przemyślane, zaplanowane. Cała ta strategia automatyzacji, gdzie, co w jakim momencie się powinno pojawiać, ma ręce i nogi. I ktoś uznał, że inwestuje w to narzędzie, które też jakby nie jest tylko narzędziem do email marketingu. Bo my z kolei mierzymy się z tym, że przecież inne narzędzia do e-mail marketingu są takie tanie, a u was ta cena po prostu jest dużo wyższa. I czy na pewno obronicie tą cenę? Nie. I nie każdy rozumie i wierzy, że ta cena jest w stanie się obronić i przynieść ten zysk.
A tutaj mamy mnóstwo rzeczy tutaj u Was mamy jakby w edrone, mamy mnóstwo rzeczy. Najwięcej to są te wiadomości, automatyzacje, które się wysyła do klientów, do porzuconych koszyków. Natomiast jest też zespół wielu innych działań. To jest przypominanie. Jest tego naprawdę cała masa. To są newslettery różnego typu, to są SMS y. Tutaj edrone jest wspaniały, ja zawsze będę to mówiła. Jest doinwestowanym narzędziem. Dla mnie to ma znaczenie. Chyba niewielu ludzi o tym wie, że no patrzysz na to, czy ktoś doinwestował swój biznes. Ja zawsze na to patrzę. Edrone jest narzędziem doinwestowanym, gdzie widać bardzo dużo włożonych pieniędzy w to narzędzie. Dlatego ono jest dopieszczone, bo ono nie powstało u kogoś w garażu, tylko ono powstało z ogromnych nakładów finansowych. Dlatego jest tak dobre. I przekładając to, o czym mówiłaś, że jak zakładasz e-commerce, to też musisz zainwestować w niego, Jeśli chcesz mieć bardzo dobre wyniki, no to jesteś przygotowany na inwestycję. No to narzędzie zostało przygotowane, zostało doinwestowane, jest dopieszczone i dlatego daje wyniki. I ja uważam. Ja nie wiem, o czym ty mówisz, bo mi się wydaje, że to jest narzędzie bardzo tanie w porównaniu do innych konkurencyjnych narzędzi. Więc uważam, że jeżeli to jest właśnie to, że albo masz ten młotek i to jest tylko młotek, no to zawsze będzie za drogi, albo wgłębiasz się w to, co tam można zrobić, jak wiele elementów spójnych ma to narzędzie i że wykorzystany naprawdę ci buduje, że naprawdę Ci buduje. Więc ja się absolutnie z tym nie zgadzam. Uważam, że edrone jest jednym z tańszych narzędzi, natomiast no docenisz to, co możesz tam zrobić w momencie kiedy je używasz, nie kupisz i. A no mam, ale co tam, niewiele daje, no bo niewiele daje. No bo młotek ci leży w kącie. No to trudno, że domu nie zbudowałeś. No samo nie buduje. Więc tak zdecydowanie używać.
Tak, zdecydowanie. Mamy na to bardzo fajne statystyki i wiemy, że co najmniej sześć uruchomionych scenariuszy to jest rzecz, która może przynieść naprawdę super zyski. Jak ktoś ma uruchomiony jeden, dwa scenariusze, czyli porzucone koszyki i na przykład nie wiem, po zakupie jakiś scenariusz, to jest zdecydowanie za mało. I tutaj wchodzi też ta obawa ah, ja tu będę spamował, będę wysyłał za dużo, tylko to jest jakby jeden do jednego. Po jakiś określonych akcjach, określonych zachowaniach wysyłasz dopiero te powiadomienia, plus jeszcze można sobie to jakkolwiek ograniczyć, jeżeli nie chcemy do kogoś codziennie czegoś wysyłać. Natomiast no ta liczba, gdzie my na różnych etapach, z każdym działamy, możemy od przeglądanych produktów porzucone koszyki, po zakupie przypomnienia, po dwóch miesiącach wrócić do naszego sklepu, bo dawno Cię u nas nie było i zadbanie sobie tak naprawdę o cały lejek. Jakbyśmy tak na to sobie popatrzyli, to faktycznie efekt przyniesie.
No i można powiedzieć, że to jest na przykład tylko newsletter. Ale jeśli chcemy mówić o konkretach, a ja konkrety lubię, no to mam taki konkret, że rok do roku, teraz ten ostatni kwartał na jednym z naszych sklepów mamy 12 tysięcy, przepraszam, 125 tysięcy złotych więcej po samym zapisie newslettera. Czyli masz kwartał do kwartału ubiegłego roku, to jest 400,8% wzrostu 408. I to zrobił newsletter. Można powiedzieć, że to jest tylko newsletter, tylko newsletter. No przecież już to robiłam inaczej, z użyciem innego narzędzia. No dobra, użyłeś młotka, no to masz wynik, wiesz? To o to chodzi. To jest też ten efekt skali. Ja mam 35 tysięcy wysłanych wiadomości. Powiedzmy to są takie wiadomości wysyłane do klientów w formie mailingu, bazujące na tym, co ten użytkownik robił na sklepie. I to daje uwaga 315 tysięcy dodatkowego zysku. Konkret. 315 tysięcy. Chcesz? Bierz. Ale zrób to! No zrób to. To jest tak jak z Panem Bogiem. Jak w tym żarcie. Panie Boże, żebym wygrał w totka, żebym wygrał w totka, żebym wygrał w totka. I nagle po 10 latach odzywa się Bóg. Janek. Wyślij kupon. Rozumiesz, że to jest ten czas, że możesz mieć, a możesz coś zrobić? Możesz mieć narzędzie i ono jest nieużywane, więc nie daje rezultatu. A możesz go użyć i masz konkrety. 315 tysięcy. Poproszę 125 tysięcy kwartał do kwartału ubiegłego roku Też poproszę. Więc jest na co wydać.
Tak, dokładnie to jest. To jest i kolejna inwestycja, która może iść w sklep i w jego rozwój. Bo tak naprawdę to taka kula śnieżna, która potem nam się robi, żeby sklep faktycznie rósł dobrze. Czy będziemy zmierzać do końca? Czy jest może jakiś wątek, jakieś pytanie, którego nie zdążyłam Ci zadać, a ty na przykład chętnie byś jeszcze poruszyła go tutaj?
Wiesz co, ja mam zawsze milion pięćset myśli na minutę. Myślę sobie, że chyba to, co jest najistotniejsze jeszcze, co możemy, o czym możemy chwilkę porozmawiać, to wątek dotyczący tego, że ta współpraca między narzędziem a SEO, adsami czasami innymi rzeczami jest niesamowita. Bo to jest to, co mówiłaś o tej kuli śnieżnej, to ja bym tylko jeszcze dodała, że to jest właśnie ten efekt później skali, że im więcej tego ruchu, im więcej tych ludzi na sklepie, tym mamy większą bazę naszych klientów, większą bazę, do której możemy wrócić. No i ten marketing po prostu działa. Więcej inwestujesz, ale dbasz o ten dół lejka. Czyli to nie jest tak, że ty powiedzmy, zebrałeś, robisz narzędzie, bierzesz na trzy miesiące i robisz i potem przestajesz. Tylko jedno z drugim już później jest mocno zazębione. Czyli możesz więcej inwestować w marketing i jednocześnie więcej do ciebie wraca w porzuconych koszykach. W działaniach remarketingowych w całym dole lejka. W wielu scenariuszach, które możesz robić i możesz robić ich tylko więcej. Więc ten efekt skali. Nie chcę powiedzieć, że później robi się sam, ale jeżeli masz to komplementarnie zadbane, to jesteś w domu.
Super! Super. Kasia Powiedz jeszcze, gdzie można Ciebie znaleźć, gdzie można znaleźć firmę Netmove tak, żebyśmy jeszcze tutaj na samym końcu powiedzieli sobie o waszej działalności.
Netmove działa na całym świecie i ma kilka biur. Ma biuro w Australii na przykład, gdzie ja jestem bardzo z tego dumna, bo jak ktoś zna rynek australijski, to wie, jaki on jest trudny. Więc ja zawsze to podkreślam i jestem bardzo dumna z nas, że my tam przez X lat już przetrwaliśmy też 8, Więc tak zawsze o tym mówię, ale można znaleźć nas w Polsce. Stacjonarne biuro mamy w Łodzi. Można do nas przyjechać na bardzo dobrą kawkę i tu nas można spotkać na co dzień. I mnie też tu można spotkać. Nie zawsze, bo ja często jeżdżę po Polsce. Bywam często w Krakowie na przykład, ale tak stacjonarne biuro mamy w Łodzi. Zawsze można nas tu zastać, można do nas dzwonić i przede wszystkim pytać o konsultacje. Bo to, co najważniejsze, to ja uważam, że to jest taka najfajniejsza rola, kiedy możesz komuś powiedzieć, że jesteś w stanie wesprzeć jego biznes, a nawet jeśli nie, to też jesteś w stanie mu powiedzieć, że na przykład to nie jest dla niego, bo to cały czas to, co mówiłam. To są inwestycje, na które być może pana Kowalskiego nie stać. I wtedy jesteśmy nawet w stanie wskazać inne agencje, które być może mu pomogą z jakimś mikromarketingiem. To też robimy.
Super, Super. No i na stronę zapraszamy tak, żeby można było sobie spojrzeć w czym się specjalizuje i co takiego robicie? Kasiu, bardzo Ci dziękuję za rozmowę i za ten ogrom doświadczenia, który dzisiaj przekazałaś. Mam nadzieję, że nasi słuchacze i słuchaczki również dzisiaj sobie powyciągali trochę dla siebie i dla swoich e-commerce wiedzy z Twojego długoletniego doświadczenia. No i do usłyszenia.
Bardzo dziękuję. Dziękuję za zaproszenie i do zobaczenia w Krakowie, w Łodzi albo w sieci.
Tak, dokładnie. Dzięki.
Dzięki.
O prowadzącej
Renata Gajoch-Bielecka
W marketingu pracuje od 2015 roku. Wcześniej szlify zdobywała w sprzedaży. To połączenie pozwala jej spojrzeć na marketing przez pryzmat potrzeb klienta. Stara się łączyć strategiczne podejście do contentu z odpowiednią dawką kreatywności. Obecnie Head of content w edrone. Odpowiedzialna za zespół content marketingowy i wszelkie treści powstające w firmie. Od zawsze zakochana w słowie pisanym. Książkoholiczka z prawdziwego zdarzenia. Kocha gotować a potem spalać, to co ugotuje, na siłowni.