Praktyczne wykorzystanie AI w kampaniach reklamowych
Gość: Krzysztof Marzec, DevaGroup
Słuchaj lub oglądaj na:
W tym odcinku
✔️ Zrozumiesz dlaczego automatyzacja kampanii reklamowych przez Google i Meta może prowadzić do inflacji kosztów i utraty kontroli nad budżetem
✔️ Dowiesz się jak Performance Max i inne narzędzia mogą szkodzić efektywności kampanii, jeśli oddasz im pełną kontrolę
✔️ Przekonasz się jak AI może być najlepszym wsparciem w pracy marketera, ale tylko gdy człowiek weryfikuje wyniki i zachowuje kontrolę nad procesem
✔️ Zrozumiesz dlaczego pozycjonowanie w LLM-ach (ChatGPT, Gemini) wymaga budowania autorytetu marki w wielu kanałach, a nie tylko SEO
✔️ Dowiesz się jak tworzyć skuteczne prompty do AI i kiedy konsultacje ze specjalistami są bardziej wartościowe niż szkolenia
✔️ Odkryjesz dlaczego komunikacja multichannel to już nie opcja, ale konieczność w e-commerce – od YouTube Shorts po remarketing w różnych miejscach
Ta część rozmowy Renaty Gajoch-Bieleckiej z Krzysztofem Marcem z DevaGroup przynosi fascynujący wgląd w to, jak sztuczna inteligencja zmienia oblicze marketingu e-commerce. Poniżej kluczowe wnioski z tej obszernej dyskusji.
Automatyzacja kampanii: Zachowaj czujność
Krzysztof ostrzega przed ślepym zaufaniem do narzędzi automatyzacji Google i Meta. Performance Max i podobne rozwiązania typu “black box” mogą prowadzić do inflacji kosztów i utraty kontroli nad budżetem. Jego zdaniem oddanie pełnej kontroli systemowi, który sam na tym zarabia, to paradoks – jak pozwolić narzędziu Google optymalizować kampanie w systemie aukcyjnym Google.
Kluczowa rada: AI powinno być wsparciem, nie zamiennikiem. Człowiek musi weryfikować wyniki i zachowywać kontrolę nad procesem.
Pozycjonowanie w LLM-ach: Nowa rzeczywistość
Rozmowa w dużej mierze koncentruje się na pozycjonowaniu w dużych modelach językowych (ChatGPT, Gemini). Krzysztof podkreśla, że to wymaga:
- Budowania autorytetu marki w wielu kanałach (nie tylko SEO)
- Obecności w różnych źródłach, z których czerpią LLM-y
- Tworzenia rankingów, porównań i wartościowych treści
- Aktywności w social media jako sygnału wiarygodności
Przykład: Sklep tworzący ranking najcichszych pralek zyskuje przewagę, bo LLM-y właśnie takich konkretnych informacji szukają.
Jak skutecznie pracować z AI
Krzysztof dzieli się praktycznymi wskazówkami:
- Twórz szczegółowe prompty – nie pytaj ogólnie, przygotuj brief z opisem marki, produktów i wyróżników
- Zawsze weryfikuj dane – AI nie ma dostępu do rzeczywistych danych o wyszukiwaniach
- Testuj rozwiązania – używaj A/B testów zamiast ślepo wdrażać sugestie AI
- Poproś AI o stworzenie briefu – zanim zaczniesz, poproś o listę pytań, na które musisz odpowiedzieć
Ciekawy przykład: Krzysztof stworzył z AI “meta-prompt” definiujący jego styl pisania, co pozwoliło generować treści brzmiące autentycznie.
Multichannel: Nie opcja, lecz konieczność
Komunikacja wielokanałowa przestała być opcją w e-commerce. Trzeba być obecnym:
- W YouTube Shorts
- Na Instagramie (rolki)
- W remarketingu na różnych platformach
- W artykułach sponsorowanych (dla LLM-ów)
- W opiniach i rankingach
Każdy kanał pełni inną rolę w różnych momentach ścieżki zakupowej klienta.
Największe pułapki
- Brak danych wejściowych – AI potrzebuje dobrego briefu, opisu marki i celów
- Ślepe zaufanie – zawsze weryfikuj faktycznie sprawdzaj
- Rezygnacja z konsultacji – szkolenia mogą nie wystarczyć, czasem lepiej zapłacić za konsultację konkretnego problemu
- Ignorowanie nowości – czekanie “aż się uspokoi” może być kosztowne
Co zamiast szkoleń?
Krzysztof zauważa trend: zamiast ogólnych szkoleń z AI, coraz więcej firm potrzebuje konsultacji – konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania biznesowe. To oszczędza czas i daje praktyczne rezultaty.
Poleca też mastermindy – grupy przedsiębiorców wymieniających się wiedzą i doświadczeniami.
Podsumowanie
AI w marketingu to nie zagrożenie, ale narzędzie wymagające mądrego użycia. Kluczem jest:
- Zachowanie kontroli nad procesami
- Weryfikacja wszystkich danych
- Budowanie autorytetu marki wielokanałowo
- Ciągłe testowanie i uczenie się
- Korzystanie z wiedzy specjalistów gdy potrzeba
Najważniejsza rada? Nie czekaj na “uspokojenie się” rynku – testuj już teraz, ale z głową. Pół roku w marketingu cyfrowym to wieczność.
⬇️ Transkrypcja odcinka (klik) ⬇️
Renata Gajoch-Bielecka (edrone) Chciałabym Ciebie jeszcze o jedną rzecz zapytać. I jeszcze jeden tutaj worek tematyczny otworzyć. Ponieważ wypłynęła niedawno, a może parę miesięcy temu. Tutaj mogę się gubić. Informacja, że Meta chce do 2026 roku pokazać takie narzędzie, które będzie automatycznie tworzyło, optymalizowało kampanię. Generalnie jedno kliknięcie i gotowe. I jak to postrzegasz? Czy w perspektywie czasu może tak się zdarzyć, że AI będzie w stanie zastąpić specjalistę freelancera w Google Ads i meta w optymalizacji tych kampanii?
Krzysztof Marzec (DevaGroup) To jest w ogóle bardzo ciekawy temat i ostatnio na sesji oceniania prac Global Search Awards jeden z sędziów powiedział, bo rozmawialiśmy o systemach do optymalizacji, między innymi, które są tam wykorzystywane. Jeden z sędziów powiedział: słuchajcie, są narzędzia zewnętrzne, które służą do optymalizacji kampanii Ads, a duże marki wykorzystują, że nie korzystamy z nich, bo my jesteśmy w systemie Google’a. Czyli właściwie pozwalacie, żeby narzędzie Google’a optymalizowało wasze kampanie pod Google’a, czyli system aukcyjny, w którym po parametrach my możemy wybierać swoje koszty, wy oddajecie komuś, kto na tym systemie aukcyjnym zarabia. Czy nie widzicie tutaj paradoksu, że to nie jest dobre rozwiązanie i każdy taki system, który jest systemem black box, czyli ja oddaję pełne stery bez kogoś, kto będzie tam pilnował, będzie powodował inflację kosztu kliknięcia, kosztu pozyskania konwersji. I my to doskonale widzimy. Ktoś powie, o czym ty gadasz? Tam jest system aukcyjny. Możesz wybrać sobie stawki i płacić tanio. No to zapraszam do sprawdzenia swojej kampanii na swój własny brand i ile kosztuje kliknięcie na markę? Potem można sprawdzić, czy tam są faktycznie inni reklamodawcy, którzy z nami walczą o tą naszą markę. Albo wybranie słów, które są kompletnie nie obstawione, tam jest pewien próg i ten próg arbitralnie jest ustawiany przez system i nikt na to nie podnosi wielkiego larum, bo Google ustawił cenę minimalną. I jak się cofnę w czasie, to ja za ten ruch na mój brand płaciłem po groszu, a teraz mam kliknięcie za nagle 80 groszy jakieś. I pytanie jest, do czego to będzie dążyło? Jeżeli system nam zabierze daną kontrolę, to wydaje mi się, że będzie to dążyło do wielkiego oburzenia reklamodawców, nie agencji, bo agencje będą pomijane w tym wielkim konflikcie. Niestety, ponieważ wszyscy będą mówili: wy chcecie po prostu walczyć o swoje. Obawiam się, że największą tutaj rolę ktoś powie od reklamodawców I tak widać jak działa Performance Max. Dostajemy black box i nagle. Ok, to teraz możecie wykluczyć markę. Ok, to wam oddamy ten raport I ogłaszane jest to jako nowości. Tutaj jest jakiś raport. To powinno być od razu. Gdyby ten produkt wypuszczony bez tych raportów był jedną wielką niewiadomą, której nie mogę optymalizować. Nie chcę znowu pomieszać faktów, ale ja lubię takie zagadnienie, jakim jest kierowanie na język. Kierowanie na język w Google Ads ach działa w ten sposób. Działało kiedyś, że odnosiło się tylko i wyłącznie do interfejsu wyszukiwarki, czyli Windows. Zainstalowany po polsku. Chrome był wtedy po polsku. Wyszukiwarka Google odpalała się po polsku ok. My mieliśmy pewien hack do pracowników korporacji w Krakowie. Kierowaliśmy reklamy po angielsku na Kraków i dzięki temu docieraliśmy do nich, ponieważ oni mieli laptopy zainstalowane po angielsku i tak dalej. I na podstawie tego pamiętając to, Google ogłosił w pewnym momencie, że teraz zalogowany użytkownik będzie miał uczący się system w jakim języku mówi i ten język będzie dobierany automatycznie. Super, my się z tego cieszymy, bo wtedy łatwiej trafić do osób, które w kilku językach poruszają się po internecie i nagle monitorując te zmiany, przez przypadek odkrywamy, że pojawia się zapis, że nie będzie już niedługo tego ustawienia, bo Google sam będzie wybierał, na jakie języki reklama powinna być kierowana. I potem nagle Google wycofuje się. Nie, to się miało nie pojawić. Pytanie, czy to wróci, czy nie wróci. Ale efekt, jaki to wywołał negatywny w branży, jest strasznie duży, więc branża będzie się przed pewnymi rzeczami bronić. Ale nie dlatego, że to zabiera mi kliknięcia, które są nudne, tylko to zabiera kontrolę i ta reklama nie będzie efektywna. Więc znowu spyta ale w jakim sensie nie będzie efektywna? My widzimy, że te reklamy advantage dają nam efekt, że to się spina pod tym względem, że jak ja widzę kampanię, która wcześniej działała sobie przez 3 miesiące, załóżmy w searchu, wchodzę do raportu wyszukiwanych haseł wyfiltruję sobie jakiś procent tych haseł, czy to jest 3, 5, 10, które nie przynoszą konwersji. Potem odkryję, że zbyt szeroko puściłem reklamę na kierowanie. Wybiorę sobie tylko główne miasta. To mój 1000 zł wydaję dużo bardziej efektywnie. Będę miał współczynnik konwersji 3%, a nie to co było wcześniej, jakaś średnia, powiedzmy 2% i dzięki temu ja mam kontrolę i mogę zmniejszyć budżet albo zostać przy tym samym budżecie, a robić to bardziej efektywnie. I na tym polega moja praca, żeby wyszukiwać te elementy i tak działać, kiedy kampania nie pozwala mi w ogóle na te parametry zobaczyć, tylko mówi to spokojnie, zaufaj mi, na pewno działa to dobrze. No to powinno nam się zapalać mnóstwo czerwonych lampek I to może się skończyć tak, że systemy, które będą zabierały nam za dużo pytań jak będą dogadane Google i meta, bo tam leci najwięcej budżetów. Ale może się okazać, że na przykład coś zacznie mówić w mecie. To jest zbyt zautomatyzowane. Moje budżety wypadają lepiej w Google. Pamiętajmy, że to nie jest tak, że meta konkuruje z Googlem na poziomie wyszukiwarki, bo jej nie ma. Więc my tu mamy niestety ogromny monopol, jeżeli chodzi o search w Polsce. Więc tutaj bym patrzył na największe zagrożenie. Jak będzie działał AI Max, który można włączyć jednym kliknięciem I czy to nie będzie tak, że w którymś momencie ok, to skoro działa dobrze, to wyłączamy ręczne kampanie na taki ruch. Bardzo bym się zdziwił, gdyby Google w najbliższym czasie się zdecydował. Natomiast to jest wszystko technologiczne gadanie, świat rzeczywisty. Mamy sytuację, w której ktoś, kto prowadzi firmę, ma na głowie tak dużo rzeczy, że potrzebuje doradcy, który powie: słuchajcie, nie macie dobrych landingów. Ofertówki są fatalne, nie pokazujecie cen, a w top 10 w Google każda strona pokazuje ceny. To jest nasz model biznesowy. To był wasz model biznesowy, bo teraz nie ma szans się wyróżnić w internecie inaczej. Jak gdyby po prostu ludzie wychodzą z waszej strony, nie widzą tych cen i tak dalej. I ta osoba, która do tej pory klikałaś sobie, ustawiała rzeczy w interfejsie i niestety w niektórych, bo często też audytuje konta, które ktoś tam prosi, coś nie działa i pytam dobra, jak wygląda Wasza rozmowa, tam relacja z tym ekspertem, jak ustaliliście treści reklamowe? No nie no, oni piszą. Skąd oni mają wiedzieć, jaki jest wyróżnik biznesu, jak o tym nie rozmawiacie? I ta osoba, która dłubała w tym interfejsie, teraz zmienia się w kogoś, kto jest doradcą i ma mniej zadań typu o matko, muszę zrobić strukturę kampanii w edytorze, a to, co mi zajmie dwie godziny. Tylko szybciej się to robi, bo jest więcej możliwości. Tylko rozmawiam z klientem i mówię: analizowaliśmy I wy nie macie wyróżnika. Gdyby ludzie wchodzą, wychodzą, chcemy podnieść. Porozmawiajmy o tym, co na tych stronach powinno się znaleźć. W ogóle zawołajmy SEO, bo strona ładuje się za długo. Popatrzmy na UX. Popatrzmy na optymalizację pod kątem użyteczności. Na takiej zasadzie, że nawet co z tego, że ja pozyskam ruch? Co z tego, że mam przekliki do koszyka? Spadek jest na koszyku. Czyli właśnie mówimy o tym, że SEO owiec czy Adsowiec wszedł do Analyticsa i przeanalizował lejek do koszyka i mówi, że tam coś jest nie tak. Może na przykład ta wysyłka, która nagle się tam pojawia na końcu i podnosi cenę, jest problemem. I to jest ta ewolucja. Więc mi się wydaje, że my będziemy mieli więcej, trochę pracy, innej. Oczywiście może być tak jak w. Ta pseudo rewolucja w IT. Może się zaraz do tego odniosę, że będzie mniej zadań dla osób bardzo mało doświadczonych. Czyli trochę nam się branża może etatowo skurczyć, bo można niektóre rzeczy robić szybciej, ale ja patrzę na to długofalowo, ponieważ jest na przykład taki trend, że trochę nam ta rewolucja wyhamowała, jeżeli chodzi o AI. Kiedyś słyszeliśmy co chwilę coś nowego i ten przeskok do użytecznego AI był, trwał sobie jakiś czas, ale od dłuższego czasu nic się nie zmienia. Ja nie widzę progresu w silnikach, nie widzę progresu w jakości tych odpowiedzi. Być może coś mnie zaskoczy. Wiadomo, jedyna stała w marketingu, ale wydaje mi się, że to, co obserwujemy teraz to więcej ciekawszej pracy dla osób, które umieją wykorzystać AI. Nawet na rozmowie rekrutacyjnej mieliśmy. Mamy oczywiście tam zadania i my to ewalułujemy, sprawdzamy. Dobrze się bronimy przed AI. No i pierwsze pytanie do kandydata. Hej, to tylko tak dla formalności, żeby przygotować te odpowiedzi dla nas. Używałeś AI? Ja mówię no jasne, tak, czemu nie? Wrzuciłem swoją wiedzę, wrzuciłem to, ale jakbym miał wysłać mail do klienta, no to AI napisze go lepiej niż ja, bo tam na polskim może nie za bardzo uważałem, a poza tym patrzę i porównuję i się uczę. Rewelacyjna odpowiedź. I to nie jest tak, że o AI oszukał nas i tak dalej, nie? Szukamy talentów, które umieją wykorzystać AI. Nie na zasadzie nikt nie pracuje, tylko wyrzucam te odpowiedzi, ale odpowiedź z AI była przeanalizowana, był czynnik ludzki na początku, na końcu. To jest ten proces, który ja lubię, nie ten automatyczny. Generowanie setek artykułów, których nikt nie czyta. Natomiast też uważajmy na takie hasła, które no to się sprzedaje dobrze w mediach, no panika, koniec świata. Jak ktoś ma zakładkę Discover i na nią patrzy, to wystarczy raz kliknąć w jakiś news o tym, że firma upadła, zacznie się widzieć wszędzie. To upadające firmy, wszędzie te zwolnienia masowe i tak dalej. W AI jest korekta rynku. Po prostu chodzi o cięcie kosztów i to, że jest mniej pozycji otwartych, według mnie nie wynika z tego, przepraszam w IT, nie wynika z tego, że nagle weszło AI i zastąpiło wiele osób. To nie jest ten moment jeszcze, tylko po prostu firmy trafiły na moment, w którym ekonomia nie daje im tak dużo zleceń. I to jest to, o czym rozmawiamy u gdzieś tam na końcu. Natomiast to, co się pojawia w mediach, że nagle AI pracuje za kogoś, to jeszcze nie jest dokładnie ten moment i wydaje mi się, że to jest też mocno przesadzone i taka trochę ucieczka dla firm. Zwalniamy, bo, AI przyszło, co i tak wypada źle, ale jest to dobrą wymówką, lepszą i niektórzy prezesi się nie przyznają Zwalniamy, bo my w tym IT jesteśmy od 10 lat, ale tak naprawdę nie mamy działu marketingu, bo jakoś te zlecenia przychodziły. No i założyliśmy. Ale teraz oni nie umieją jeszcze pozyskać nowych tematów, więc zwolnimy trochę zespołu. Od czego się zwalnia? Od juniorów. Nie mamy nowej rekrutacji, bo to też kosztowało. Więc tak to wygląda. A potem my mamy łatkę AI, więc mamy bardzo dużo takiej demonizacji tego całego procesu. A co, rozmawiam z osobami, które używają też tego właśnie prywatnie? Nawet to są bardzo zadowolone. Jedyna grupa, która ma duży problem i doskonale tę grupę rozumiem, to są nauczyciele, którzy teraz będą musieli kompletnie zmienić podejście do oceniania, bo napisanie pracy jakiejś dodatkowej to jest to jest dla uczniów pikuś.
Renata Gajoch-Bielecka (edrone) No to rewolucja w sferze edukacji jest faktycznie ogromna. I tak jak mówisz, ciekawy przykład na rozmowie rekrutacyjnej. Gdy ktoś używa AI to jest jego plusem już i tak naprawdę bycie sceptykiem wobec AI i stwierdzenie, że ja to neguję. Ja tego nie używam. To jest trochę taki strzał w kolano dla samego siebie, bo będą inni, którzy będą tego używać i będą szli bardziej do przodu i nie da się od tego uciec.
Ja może podkreślę w tej takiej skali, od jutra nasza firma jest prowadzona przez AI, po jednej stronie po tą skalę. AI to zło, nie wykorzystujmy, bo tam ziemniaki na polu nie obrodzą -był nawet taki artykuł kiedyś, jak zwalają winę na fale radiowe, że to jest po prostu powtórka z każdej technologii, że są jakieś problemy to najlepiej być gdzieś pośrodku. Na zasadzie korzystam, to jest mój najlepszy kumpel do pomagania mi, ale absolutnie nie widzę tego procesu, żeby to przejął od A do z AI, bo tam na końcu człowiek musi sprawdzić na przykład tą treść, o której mówiliśmy. Jakbym teraz na przykład jako osoba bez wiedzy wykonał taką optymalizację ciekawą pod SEO, czyli uruchamiam crawler, na przykład Screaming Frog albo Sitebar w Sitebar, bo można przez dwa tygodnie testować sobie za darmo. Sprawdzam wszystkie zmiany na stronie. Niektórzy używają AI do tego, żeby napisać nowe meta opisy, tytuły, description i tak dalej. I mogę się założyć, że osoba, która nie ma doświadczenia w SEO, nawet jak użyje AI, to może popełnić mnóstwo błędów, które SEOowiec by wyłapał od razu. Kiedy my to testowaliśmy, to wszyscy mówili, ale badziew. Spokojnie. My w prompcie mówimy: takie są zasady. Tych zasad się trzyma. I popatrzcie teraz nagle jest lepiej. Wiesz co? Okej, teraz rozumiem i mam nie napisać siedemset opisów, tylko mam pewne zasady i on mi wskazuje kilkanaście do poprawek i strasznie ułatwia pracę. I to jest tak samo jak z tym Sitebar em. Narzędzie jest na rynku od 2017 roku i gdyby ktoś go używał na samym początku, to by dostał listę 50 poprawek do swojej strony, wdrożył je wszystkie, a my byśmy powiedzieli: no i właśnie zmarnowałeś pieniądze, bo na widoczność akurat w Twoim przypadku wpływa 3. Czyli mamy narzędzie, które wyszło 8 lat temu i można popełnić w nim błąd bez wiedzy. Mamy narzędzie, które jest super. Teraz jest wielki hype, można popełnić błąd bez wiedzy. Dokładnie taka sama zasada. Więc ja uważam, że to nie jest tak, że nagle ktoś mówi dobra, od dzisiaj sobie prowadzę swój własny sklep, a SEO to jest coś, co mi zrobi AI. Widzieliśmy dużo rzeczy, które trzeba było poprawiać i to jest trochę też uwaga na te wszystkie rzeczy smutne, bo ktoś zaczyna wpadać w taką bańkę niewiedzy, czyli AI mówi różne fakty, różne rzeczy, które są gdzieś tam, on ma je wyciągnięte nawet z dobrych źródeł, blogów i tak dalej. I nagle AI mówi zrób tak i OK, ale to będzie miało negatywny wpływ na inne czynniki. Nie róbmy tego. Więc jeżeli ktoś by do mnie przyszedł i mówi zrobiłem sobie taki audyt, pomóż mi wybrać, to oczywiście mogłoby się okazać, że kilka z tych punktów jest kompletnie niezasadna. I doświadczenia osoby, która optymalizuje pod SEO, jest bardzo tutaj przydatne. W najgorszym wypadku wpadamy w tą bańkę, w której my mówimy, a tu miał rację, to miał rację, tu miał rację. A słuchaj, a zapytam Cię o coś, na czym się nie znam. I on wtedy odpowiada. Okej, super, to tak działa, tylko już to jest ten przeskok. Za każdym razem trzeba się łapać na tym, czy to, co czytamy, to są pomysły, które ja umiem krytycznie ocenić jako dobre, niedobre, czy to już jest jednak fantazjowanie i coś, co może mi zaszkodzić. I z tym warto iść dalej. Ja też podkreślam, że AI może zrobić nam taką zastąpić właściwie te takie rzeczy, które były nie wiem, jak to nazwać, nigdy na to nie było czasu albo były zmarnowanym czasem. Mówię o spotkaniach, w których jest pięć osób i mówimy: słuchajcie, jakie tam pomysły zrobimy w tym roku na promocji świątecznej Black Friday. I to jest jakby rzecz, którą. No to zróbmy to, co w zeszłym roku. I ja mam taki pomysł, ja podpatrzyłem tam super, ale jak teraz każda z tych osób najpierw te pomysły przetworzy sobie przez to, że u konkurencji było tak a tak, ale znaleźliśmy rozwiązanie, że można to zrobić dwa razy lepiej. I tu jest pomysł, to nagle ten czas kreatywny zmieni się w czas operacyjny dużo bardziej. I to jest coś, co będzie nam pomagało. Natomiast nie zastąpi to tego, że ktoś musi te pomysły przeczytać, przeanalizować, wrzucić wkład, bo ten prompt to nie będzie. Daj mi pomysł na Black Friday. To będzie wielki prompt z kilkoma pomysłami opisanymi. Musimy mieć zbudowaną bazę naszego opisaną naszą markę, brand, nasz sklep, nasze wyróżniki i tak dalej. Ja czasem się łapię na tym, że ktoś mówi no tam, mówiłeś Krzysiek, fajnie o tym narzędziu pokazałeś. Dla Was to super działało i dla tych przykładów, które dałeś. No ale my nie mamy czasu, żeby napisać ten esej, który tam mu wkładasz na początku. I to jest Wasz największy problem, bo ten aspekt, który ja tam wkładam na początku, który opisuje markę, to kto u was ma w głowie? Bo prawdopodobnie 40% ma właściciel biznesu, Po pracownikach są rozsiane pozostałe, a pozostałe to w ogóle ich nie macie. Musielibyście zacząć analizować wyniki. Może wysłać jakąś ankietę do klientów, Może zacząć się zastanawiać skąd macie klientów. To jest bardzo ciekawe, że wiele sklepów działa na zasadzie takiej no super działa, fajnie się sprzedaje i nie zbierają pewnych rzeczy, które są niesamowicie krytyczne do dalszego rozwoju. I my mówimy super, to odpalamy teraz kampanię na Facebooku i tak dalej. Tak, tak, mieliśmy taką kampanię wcześniej. Rewelacja. Czyli pewnie zbieracie dane z Pixela od Nie wiem, roku i tak dalej. No nie bardzo, bo nie było czasu wtedy go zapiąć. To była taka szybka akcja. No i niestety musimy zbierać od tego momentu. Więc ja bym się zastanowił. Dobra, dlaczego mi AI nie podpowiada mądrych rzeczy? Czego mi brakuje? Nawet można zapytać AI. Co byś chciał wiedzieć o moim biznesie, żeby lepiej odpowiadać na moje pytania? Jak powinno wyglądać na przykład copy do reklamy, albo moje wyróżniki? Albo zróbmy teraz takie ćwiczenie i ostatnio podpowiem jeszcze ten przykład na koniec. My mieliśmy projekt wewnętrzny, mamy, prowadzimy webinary i te webinary zbierają świetne oceny i można by to odpuścić. A gdyby można by to zostawić, tak jak jest, nie ruszać, ale i nie mamy czasu, żeby siedzieć i wymyślać na siłę ulepszenia do projektu, który jest super, prawda? Ale co zrobiliśmy? Poprosiłem AI o przygotowanie słów do briefu, które on potrzebuje do ulepszenia pomysłów. Zostawiłem ten brief w dziale marketingu, żeby mieć ten opis i na podstawie tego opisu mogę wygenerować krótką notkę o tym, jak wyglądają nasze webinary. Jakie są ich zalety? Czyli mam jakieś wkłady do materiałów prasowych, ale co najważniejsze poprosiłem go o pomysły ulepszeń. I to już były super precyzyjne konkrety. Dużo ich było i kilka z nich wprowadzamy, bo faktycznie są rzeczą, którą kompletnie przegapiliśmy lub która może wpłynąć super delikatnie na jakąś większą liczbę zapisów, bo nie pomyśleliśmy, że jest jeszcze jakiś tam obszar osób, do których ten nasz produkt może być adresowany. I za każdym razem powtarzam, że jak jest świetny produkt, który już działa, to nie patrzymy tylko na to, co nie działa, tylko patrzy na to też, co działa, dlaczego i jak to skalować. Bo mam wrażenie, że w biznesach jest wybierana ta jedna tylko ścieżka. Dlaczego mi się ta kategoria nie sprzedaje i ktoś się na tym super skupia i traci na to czas, pieniądze. A jak patrzymy na obydwie strony, to tamta się sprzedaje, bo ma rewelacyjne opisy, ceny i tak dalej. A tu nawet zdjęcia mamy złe, więc z jednego wynika drugie. I bardzo to polecam, żeby do tego zaprząc analizę z AI, bo wtedy dostaniemy kreatywne pomysły. Tylko znowu ten wkład musimy mieć na początku całkiem spory.
Czyli zalecasz nie bycie sceptykiem, a bycie pokornym uczniem. W całej tej rewolucji AI.
Myślę, że zalecam takie wyważone pośrodku bycie. I z tą pokorą to, żeby to nie wybrzmiało źle. Bardzo często AI da wam złe pomysły. Trzeba się kłócić, trzeba walczyć. Ja tylko powiem jako ciekawostkę. Na sam koniec zrobiłem rzecz, która jest może dla niektórych abstrakcyjna, ale ze względu na różne swoje zdrowotne rzeczy zebrałem takie wielkie pudełeczko wyników od wszystkich badań i tak dalej i wrzuciłem to Gemini 2.5, naruszając swoją prywatność na milion sposobów. Ale ok. I prosiłem z każdą paczką różnych tych rzeczy o stawianie diagnoz. I co ciekawe, dowiedziałem się paru rzeczy, o których od lekarzy się nie dowiedziałem. I oczywiście to nie jest tak, że ja dzisiaj idę do apteki po leki i zmieniam to wszystko. Tylko zrozumiałem, dlaczego na podstawie jakichś badań u mnie, mimo na przykład suplementacji jakąś witaminą, ten poziom nie rośnie, ponieważ jest to zły suplement, który powinien zejść poziom niżej. Mój organizm jakoś źle coś tam przetwarza. Nawet nie do końca to rozumiem. Ja po prostu z tym idę do lekarza i lekarz mi mówi: faktycznie, szkoda, że Panu na to nie zwrócono uwagi 2 lata temu i wtedy rozmawiałem z tym lekarzem o innych rzeczach. I co ciekawe w tym wszystkim mam ten czat otwarty i co jakiś czas mówię no, zmieniło się to Twoje zalecenie, które potwierdził lekarz. Spowodowało to i to, i to. I nagle, zamiast odpowiadać tak jak wcześniej, odpowiadał bezosobowo, albo tam można było odnieść wrażenie, że to jest on czy ona, ale że mi odpisał takie zdanie: doskonale Krzysztofie, jak widać to co zalecaliśmy zadziałało, więc nasza diagnoza jest trafna. I nagle co się stało? Tam jest kolektyw teraz w tym Gemini. Już teraz tym czymś jest to bardzo śmieszne, ale ja odkryłem naprawdę dużo rzeczy na temat, na którym się nie znałem, a mam możliwość zweryfikowania. Jestem teraz tym najgorszym pacjentem, który przychodzi do lekarza i ma diagnozę, więc.
Teraz już nie przychodzi z diagnozą z Google, tylko z diagnozą z Gemini.
Wiem i dajcie mi to. Oczywiście nie róbcie tego. Ja przychodzę i mówię no bo się zastanawiam, dlaczego ta witamina się nie wchłania, dlaczego ten poziom jest taki. A biorę ją, bo słyszałem o jakiś tam chelatach. Lekarz a tak doskonale idziemy w tym kierunku, więc można tak zrobić. No ale to też pokazuje, jak od tego systemu, który przewiduje jak to zdanie powinno brzmieć w języku polskim i co tam zgaduję do tego, że tam faktycznie jest ten proces analizy, poszukiwania sugestii i tak dalej. No i też uwaga tam jest bardzo mocno już sugerowanie konkretnych marek produktów. Bo oczywiście ja zapytałem, a jakie są te suplementy? To on mi konkrety powiedział. I to jest nasz cel drugi poza Googlem, że my chcemy tam być. Tam być ma być nasza marka. I powiem tak, sklepy mają trudno, bo nikt tam nie zapyta no dobra, gdzie te witaminki kupić? Tylko zapyta o te witaminki i potem co ja robię. Idę do Google’a, wpisuję to i muszę być wysoko. I tam już nie ma. I tam są Google Ads i tam są super trudne do zdobycia słowa, organic. Więc proces strasznie się przez to nie zmieni. Natomiast chcielibyśmy, żeby produkty, które my sprzedajemy, tam były albo odwrotnie. Sprzedaję różne produkty, wchodzę. Jakie są najlepsze marki, które sprzedają czajniki i patrzę, których marek nie ma w swojej ofercie? No bo to tych rzeczy będą szukali ludzie, którzy zaczną może masowo, nie wiem, używać w przyszłości na przykład AI mode. Więc tutaj też trzeba patrzeć, co się tam dzieje od środka szukać sobie informacji. Jak mówię bzdury na jakiś temat. Doskonały temat na napisanie artykułu i wyłapanie tych rzeczy. O jedzeniu kamieni wszyscy już pamiętamy. No ale tak to jest jak AI się uczy na wpisach z reddita Faktów.
Ale ciekawe jest to co mówisz pod kątem wyszukiwania tych produktów w LLM, bo tutaj też ten nacisk na markę zaczyna być coraz większy, na to, żeby ten brand, który my budujemy, autorytet, o którym już tutaj parę razy wspominaliśmy, również był ważny, bo z różnych źródeł czerpie LLM jakby i z opinii, i z Google’a, i z jakby przeróżne tutaj czynniki bierze sobie pod uwagę. I też jak właśnie my wyglądamy w social mediach czy my jako marka my w ogóle istniejemy, czy my tylko postawiliśmy na jeden kanał? I ja też tak obserwuję, że i po naszej rozmowie, i po tym, co się dzieje, trudno jest tak zrobić. Jako taki e-commerce to ja tylko teraz ładuje hajs w SEO, albo ja to tylko teraz w reklamę będę inwestował, że tak naprawdę ta komunikacja Multichannel to nie jest już taka rzecz, którą może fajnie byłoby robić. Może byśmy jakąś tą rolkę nakręcili, może jakieś tam social media byśmy prowadzili. Tylko tak naprawdę to nie obronimy się od tego, żeby być w różnych miejscach i różnie siebie pokazywać i przez inne źródła, i przez innych twórców. Tutaj również, żeby zyskać autorytet. Więc ta marka I pozycjonowanie siebie też jako marki, a nie tylko jako jakiegoś tam pojedynczego produktu. Jest też tym skrętem, w którym idziemy, jeśli chodzi o e-commerce.
Zdecydowanie tak i wydaje mi się, że nawet prosta matematyka by pokazała, że musimy mieć wiele kanałów. Chodzi o to, że w danym momencie powinny to tak przynajmniej w teorii wyglądać. I niestety ze względu na ograniczenia analityki, ale też złe wdrożenia tak nie jest i czasami trzeba poczekać na te dane, że ja mogę powiedzieć w każdym momencie, która nie źródło ruchu, czy to jest Google, organic, czy akcje i tak dalej, które przynoszą mi faktyczną sprzedaż i ile mnie kosztuje ta sprzedaż. Czyli mógłbym sobie zobaczyć, że moja konwersja czy tam koszt pozyskania leada, jak ktoś jest w innej branży, czy ROAS, z którego kanału jest najlepsza, który pod kampanię. I teraz ja sobie to porównuję, to bardzo często mogę dochodzić do różnych scenariuszy. Na przykład ktoś wykazał, że jego najlepszy ROAS jest bezpośrednio z Google Ads. Ok, przesuwam tam budżet, ale uwaga! Minimalny budżet zostawiam też w Mecie na remarketing, ponieważ może się okazać, że jako domykająca część tych wszystkich konwersji będzie bardzo kluczowy. Ktoś powie no dobra, ale tam będzie remarketing w Google już ok. Tylko to są inne miejsca, w innym momencie widzę. Wchodzę sobie na jakąś stronę i widzę tam remarketing, a inny to jest moment, w którym scrolluję Facebooka, ja już prawie nigdy. Natomiast Instagram niestety przewijam te rolki i to jest moment, w którym ja jestem najbardziej prawdopodobnie zrelaksowany. Odpoczywam. Trafia mi się reklama, idź na jakiś koncert, to zadziała najlepiej. A w sieci reklamowej Google jestem prawdopodobnie w trakcie pracy i nawet jak to zobaczę, to powiem, nie mam teraz czasu, więc musimy być tam, załóżmy obecni. Potem nagle ktoś powie, że. Mówicie tyle o marce, a przekierujcie budżet na Google Ads. Dokładnie. Nie możemy tego zrobić. Musimy zbudować treści i jeżeli ktoś nie wykorzystuje YouTube’a Shortsów tam do reklam, to powinien zainteresować się rolkami. A właściwie można robić i to, i to i na Instagramie zaistnieć z prezentacją swojej marki, czy to przez pryzmat konkretnej osoby, która tam jest związana, z tym pokazywanie produktów albo po prostu jakiś inny sposób, w którym ja będę uczył się, że ten produkt to ten sklep, prawda? Te działania, ta marka. I chyba najwięcej zadań tutaj się pojawia dla sklepów, które są sklepami markowymi, czyli mówię tutaj o biznesach, które my sprzedajemy, to, co produkujemy. Te sklepy muszą zadbać o to, żeby to wszystko trafiło do wyszukiwarek i można zrobić sobie proste ćwiczenie. No dobra. Jak was oceniają na zewnątrz ludzie? No to mamy opinie w Google Maps. Mamy tam sobie 4.9 na 5. Dobra, co jeszcze? No nie ma nigdzie. Może tam na Ceneo jesteście? Nie ma was. Jesteście tutaj z jakimiś opiniami w jakimś programie Innym? Nie ma. Czyli Google ma tylko z jednego miejsca informacje, jak jesteście oceniani. Jak to robi konkurencja. Analizujemy kilkanaście dużych sklepów i nagle się okazuje, że w artykułach sponsorowanych, które są linkami właściwie pod SEO, jest przemycana jakość. Czyli na przykład nasz sklep odnotował dwucyfrowy wzrost sprzedaży w okresie Black Friday. Dziękujemy za zaufanie klientów, bla bla bla. Najlepiej sprzedawały się marki te a te jakieś takie informacje. I to jest przemycane. I ktoś mówi, po co oni to piszą? Przecież tego artykułu nikt nie czyta. To jest kupione pod linka w google, właśnie czyta LLM i zaczynamy zmieniać artykuły, które piszą tylko o zaletach. Kup pan cegłę. Tylko mówimy, rzeczy pod kątem ktoś szuka, jaki jest najlepszy czajnik, jaką kupić pralkę, żeby była cicha. I nagle się okazuje, że ten sklep, który mówi, to jest cicha pralka, bo ma tyle a tyle decybeli, robi dokładnie to samo, co wszystkie inne sklepy. Ale uwaga portal! Znamy się na Pralkach .pl napisał artykuł, że sklep zrobił ranking najbardziej cichych pralek według producentów, a potem zapytał swoich klientów i zrobił ten ranking. I stamtąd nagle ten LLM zaciąga w rankingu najbardziej cichych pralek, sklepu tego a tego. I to tak działa. I my to widzimy. Jak zadajemy dużo pytań, to widzimy Wow, ktoś zrobił ranking takich rzeczy? No tak, sklepy wiedziały od początku, że to jest cenna informacja dla klienta, bo jak ja się nie znam na czajnikach, a chciałbym mieć największy spokój, to patrzę sobie, sortuje po cenie i nie będę płacił 500 zł za czajnik. Szukam gdzieś dalej, ale inne osoby chcą usłyszeć, gdzie ten czajnik wypada w rankingu. I ten sprzedawca mówi, to jest dobre, to do nas rzadko wraca. Ja pamiętam, jak przychodziło się do jeszcze do sklepu komputerowego, który był stacjonarny, mówiłem. Które dyski najrzadziej do was wracają? A oni mówią: no to tutaj tych nie kupuj. Te jeszcze żaden nie wrócił. Tutaj jest jakość i tak dalej. Po tych statystykach się wybierało problematyczne dyski twarde, które po prostu kosztowały nas dużo straconych danych. I jeżeli my zrozumiemy, jak to działa i zaczniemy te wszystkie rzeczy przeplatać ze sobą, bo na przykład będziemy pisać u siebie na ten temat, czyli zrobimy rankingi tam, gdzie wydawaliśmy pieniądze na SEO, będziemy doklejać ten nasz autorytet i w jaki sposób to wrzucać. To będzie najlepsze rozwiązanie. I trzeba pamiętać też o tym, że chyba takim największym grzechem, głównym osób, które już to rozumieją, to jest to, że nie robią nic dla wzmocnienia tych konwersji na dole. Czyli ktoś powie, teraz się automatyzuje marketing. Ja mówię, czy wy zautomatyzowałeś sobie przynajmniej ulepszenia tych konwersji, czyli pozyskiwanie kontaktów do ludzi. Czy jest tam newsletter? Czy są zapisy zoptymalizowane? Czy na poradniku jest wprowadzenie do odpowiednich produktów? Wchodzimy w poradnik, tam jest napisany poradnik. I na koniec właściwie co tam użytkownik ma zrobić. No to cześć, do widzenia. Wracam do googla. Nie ma produktu.
Szukam dalej. Idę do konkurencji.
Tak ja mówię. Możecie pokazać jak to wygląda teraz, bo obawiam się co do umiejscowienia tych przycisków do przechodzenia do waszych mediów społecznościowych. Jak wygląda tam konwersja? Czy możemy dostać dostęp do Analytics, żeby to sprawdzić? No dobra, dostęp macie, ale tam nie ma takich danych, No bo nikt tego nie zapiął. I teraz my nie wiemy, ile osób przechodzi do tych mediów społecznościowych, a właściwie można robić różne triki, które to nam będą budowało, będzie nam to budowało. I na przykład na końcu tego artykułu zrobiliśmy taki eksperyment. Właściwie klient za namową zaczął sobie eksperymentować, że zaczął osadzać wpisy. Czyli jest to jakiś drobny wpis, który tam trafiał na Facebooka. Załóżmy. Potem został rozwinięty jako wpis blogowy i użytkownicy z tego wpisu klikają w ten wpis facebookowy i tam wchodzi w dyskusję. To są minimalne różnice, ale w skali roku, w skali ilości tych artykułów to jest ta właśnie pełna synergia. Czyli ja mam automatyzację i ktoś mówi, ja też mam, ten pop-up, się od razu pojawia zniżka, jak się zapiszesz na newsletter, nie dałeś nawet temu człowiekowi poczekać, ustaw ją po x sekundach sesji. Ale tak, to są te elementy, które nagle się okazuje, że nawet jak nie było tych bezpośrednich konwersji z niektórych reklam, to złapaliśmy tą osobę i ona wraca z newslettera. Więc jest tego dużo i obawiam się, że to jest spore wyzwanie dla właścicieli sklepów, szczególnie jak dział marketingu jest jednoosobowy albo po prostu ktoś ma dzielone obowiązki. I właśnie dlatego uważam, że tu nagle mamy. Ja mam spotkanie, mogę wziąć cztery osoby z marketingu i sobie gadamy, a ktoś, kto nie ma takiej możliwości, wrzuca swoje pomysły i AI podpowie na przykład priorytety. Ja mogę się z tym zgodzić lub nie zgodzić, ale na przykład powie, że to słuchaj, jeden z pomysłów wyślij w newsletterze jako pierwszy wpis w tym newsletterze, który wysyłasz zawsze, że zrobiliście coś tam, jest na waszym Instagramie i nie pisz dokładnie, nie daj wszystkich informacji na Instagramie. Są wyniki na przykład, które czajniki się sprzedawały najczęściej, jak ktoś się faktycznie interesuje tymi czajnikami. Więc skąd dzisiaj miał takie dziwne przykłady, to on kliknie i właśnie Twój newsletter delikatnie się skonwertuje na Twoich followersów na Instagramie. I to jest jeden z pomysłów. My możemy go zrobić raz. Nas to bardzo dużo nie kosztuje, bo i tak musimy napisać newsletter i nagle się okaże, że wow! Taki prosty hack. Tak, on był opisany gdzieś na blogu, ktoś go może gdzieś wrzucił, A może on był opisany w tureckim marketingu w blogosferze? AI nie ma granic. On wyciąga pomysły wszędzie, więc to poszukiwanie innych nisz z AI jest świetne, mówię, słuchaj, obstawiłem taką i taką niszę. Co mogę zrobić kolejnego? Mój sklep sprzedaje to idealnie. W twój asortyment wpasowuje się to a to okej, to szukam dostawców, szukam rozwoju i idę w tym kierunku, a nie przypadkowo tego szukam. Plus jeszcze pamiętajmy, AI nie ma danych I to jest największa pułapka. Nie ma danych o wyszukiwaniach. Jak zapytałem o słowa kluczowe, widziałem takie analizy tworzone przez no niestety pseudo ekspertów, którzy mówili, że można zrobić sobie analizę słów kluczowych za pomocą czat GPT 3, Gemini. A ja przypadkiem przynajmniej nie znalazłem żadnego modelu, który ma konkretne, prawdziwe dane. Te dane są w planerze słów kluczowych. Co robimy, żeby to zrobić? Po prostu je eksportujemy i wszystkie pomysły, które wypluwa nam Gemini, sprawdzamy później. I żeby nie wpaść w pułapkę, że on powie, że tak tej marki szuka bardzo dużo ludzi, rok do roku to wzrasta, bo to są jego opinie, które gdzieś tam znalazł, wyłapał w sieci, albo on powie, że nie wie. Tak by było najlepiej. Natomiast my możemy sobie to sprawdzić i nie w Google Trends, tylko w plannerze słów kluczowych. Czyli na przykład dodajemy jakąś niszę, chcemy dodać nową niszę, sprawdzamy, jakie są wyszukiwania, sprawdzamy, ile kosztują reklamy tam i tak dalej. I okazuje się, że to wcale nie jest taka nisza i to będzie super trudna branża do zdobycia, mocno obstawiona albo na przykład odwrotnie rośnie. Także polecam też mieć małe zaufanie co do tego, czy on na pewno ma dane. Ktoś powiedział ale przecież to jest Gemini Google, Nie zgadzają się. Te dane trzeba sprawdzać, trzeba weryfikować. No może kiedyś.
Facts checking to jest dobra metoda.
Tak, tak. Tak samo będzie z nagłówkami do reklam. On napisze nam rzeczy, które my powiemy. Wow, ale to świetnie działa! Ok. Ja bardzo często piszę nagłówek, z którego jestem super zadowolony, a potem CTR ma najgorsze w kombinacjach i. No dobra, to moje ego zostanie urażone. Ała. Ale to nie znaczy, że wszystko co mi się podoba, do kolektywu użytkowników w danej branży w słowach kluczowych zadziała. Więc znowu daje mi jakieś fajne nagłówki do reklam. Ok, stosuję to jako testy A/B nie zamieniam 15 moich nagłówków, tylko zostawiam te swoje najlepsze. Dokładam te z Gemini i testuję dalej. Powiedział mi, że mam zmienić coś na stronie docelowej. Ok, biorę stronę docelową, zmieniam, ale starą zostawiam jako wersję A nową jaką wersję B? I robię eksperyment. Google Ads na to pozwalają. Da się też zrobić takie ręczne eksperymenty w innych systemach? Jak najbardziej. Najgorzej ma SEO, bo trudno zrobić eksperyment pod SEO, który ma dwie identyczne strony docelowe. Czytaj. Nie da się. Więc robimy to w systemach płatnych głównie. Ale znowu. Wtedy nagle okaże się, że to były bzdury i ta konwersja spada. Albo się okaże, że to działa. I nagle ja się nauczyłem trochę większego zaufania do tego, ale też co działało, bo ja się nauczyłem, że on powiedział, to przesuń wyżej, to zmień. Tutaj jeszcze podpowiedź dla osób, które często na szkoleniach pytają, co ty w ogóle mówisz? Jak ma ocenić Gemini moją stronę docelową? Wystarczy wejść na stronę. Czy to jest landing? Polecam również wyniki wyszukiwania. Czy na przykład ten raport, który mamy i na Facebooku, i w Google, czyli widzimy wszystkie reklamy naszej konkurencji. Po kliknięciu w te trzy kropki przy reklamie zobaczymy te okienko, można przejść dalej do reklam.I to wszystko można wrzucić do Gemini za pomocą PDF’a. Czyli drukujemy to do PDF, a jak ktoś nie wie jak, to jest też taka wtyczka do Chrome’a. Just one page PDF. Coś w tym stylu. Może coś przekręciłem? Dziwnie się nazywa i można wyeksportować sobie całego tego landing do pdfa i on to świetnie analizuje. Super sobie radzi. Analizujecie konkurencję? Nie podajecie tylko tych adresów, bo on je odwiedzi. Ok, ale piszcie o nich, co Wy wiecie. Wrzućcie ich strony docelowe i wtedy zróbcie analizę. I to są dużo ciekawsze dane. Więc to jest coś, co fajnie weszło w procesy, które przygotowują do tego, jak stworzyć docelową strategię. Znacznie lepiej, bo mamy dużo więcej danych, więcej możemy przetworzyć w tym samym czasie. I są to ciekawe też te insighty, które tam się potrafią pojawić raz na jakiś czas tam jest.
Jest tego naprawdę dużo i myślę, że to może być też przytłaczające dla właścicieli e-commerce’u. Tak jak mamy dużo do czynienia z właścicielami e-commerce, to zawsze ten nakład czasu i pracy versus efekty jest bardzo ważne, bo tutaj tylko w większych e-commerce zespoły marketingowe mogą sobie na wszelaki możliwy sposób rozkminiać, myśleć i wprowadzać nowości. A tutaj często mniejszych i średnich e-commerce. Tak naprawdę gonimy za tym, co jest tu i teraz, najpotrzebniejsze Tu i teraz jest potrzebna większa sprzedaż tu i teraz, potrzebna jest optymalizacja. A tu wchodzi właśnie to, o czym dzisiaj rozmawialiśmy, czyli i nowe modele, jeśli chodzi o reklamy i jeśli chodzi o AI overview, i wszystkie elementy, i tak dalej. Trudno zatem nadążyć zespołom marketingowym, które same w tym siedzą i tak jak my mamy swój zespół marketingowy w edrone i mnóstwo różnych rzeczy staramy się robić i robimy z AI, i wprowadzamy, i testujemy, i tak dalej. To wciąż ten głód i ta potrzeba jest większa niż możliwości i czas, który na to pozwala. Chociaż wydawać by się mogło, że powinno być w drugą stronę, skoro nam tyle oszczędza czasu, to przecież powinniśmy mieć go jeszcze więcej, no nie?
A tutaj mam taką niesamowicie frustrującą listę projektów do zrealizowania i staram sobie wmawiać cały czas, że nie denerwuj się, że one jeszcze nie są gotowe. Dużo zrobiłeś w tym tygodniu? Zawsze na zasadzie nie trzeba zrobić więcej, trzeba szybciej. Jest tego po prostu strasznie dużo. I ja tam wspominałem o jednej rzeczy. To jest też taka ciekawa obserwacja od środka z agencji, że skoro specjalista Ads czy SEO staje się takim doradcą, który wykracza poza ten swój interfejs, to my zauważamy zmianę w agencji, że klienci, którzy do tej pory by się nigdy nie odezwali do nas, bo zarządzają marketingiem od A do Z samemu i mają też ograniczone zaufanie do oddawania kampanii komuś, odzywają się z prośbą o konsultację. Teraz oczywiście są produkty na rynku od lat typu szkolenie z Google Ads czy audyt SEO, ale potem taki mniejszy biznes, który jest oparty o jakiś SAAS, dostaje wycenę audytu z kosmosu. Połowy tego nie może wdrożyć, bo jest gotowym SAASem i tak dalej. To nie są dobre produkty. Ja mam 7 lat doświadczenia w prowadzeniu tego e-commerce’u. Fajne szkolenie, super ciekawe, ale dowiedziałem się dwóch nowych rzeczy i straciłem 8 godzin. Jaka jest odpowiedź na to? Konsultacje. Konsultacje, które polegają na tym, że poświęćcie czas, sprawdźcie mój biznes. To są moje pytania i mi odpowiedzcie. One nie są jakieś absurdalnie drogie w porównaniu do tych zmarnowanych pieniędzy na szkolenie czy na audyt. One nie są fatalne na zasadzie takiej, że ktoś mówi o rzeczach, o których się nie zna, bo ma czas, żeby się przygotować. Dokładne pytania są idealnie wyśrodkowane w tym, że ja się dowiaduje ok, jakie 3 rzeczy mogę poprawić, które faktycznie zadziałają? I powiedzcie mi, o co chodzi z tym pozycjonowaniem w LLM? W sensie co mam robić? No to otworzyliśmy. No to typowo trzeba zmienić to, to. Oczywiście robicie sami treści, to musicie podpisywać. Nie może być tam podpisane wesoły wędkarz .pl, a musi być podpisany ten. Niech będzie ten pan Jurek. On trzyma tą rybę. Albo ta pani Kasia z jeszcze większą rybą i oni tam wypowiadają się na te tematy. To tak musi wyglądać. I to jest wiedza, którą dostaniemy na konsultacjach. Więc ja bym tutaj popatrzył na zasadzie okej, mam tego super kumpla AI, ale ja chcę zweryfikować te rzeczy i nie mam wiedzy, to biorę specjalistę. I to jest tak, jakby pójść do lekarza i dowiedzieć się tylko przychodzę z gotowym planem i widzę, a to ma sens, a to jest prawda czy mit? I my możemy odpowiedzieć też, my nie wiemy, bo uwaga w AI overviews i w pozycjonowaniu pod LLM jest Dziki Zachód, czyli testujemy bardzo dużo rzeczy i już widziałem takie różne prawdy.
Ktoś mówi podnieśliśmy naszą pozycję w tym, a tym modelu. Ja mówię, ale ten akurat model nie zmienia źródeł od wielu miesięcy, więc nie mogliście tego podnieść, bo on jest de facto pod kątem nowej wiedzy martwy. Więc jak? I jest dużo niestety przekłamań, jest dużo takiej ściemy, jest dużo rzeczy. Jak ktoś mówi, że jestem absolutnie pewny, że to nie zadziała. Szybki telefon do wczoraj do szefa naszego działu SEO. Jak to nie działa? Przecież my to robimy. No tak super działa. Ok. No to dobrze, to zostawmy w niewiedzy konkurencję. Niech sobie na tym blogu to wisi, bo jest to jakaś tam z naszych sztuczek i obawiam się, że jeszcze chwilę będzie właśnie ten dziki Zachód. Ja nawet w takich dyskusjach jak brałem udział ostatnio po jakimś gronie specjalistów SEO z zagranicy, oni są bardzo zachowawczy w porównaniu do jakichś naszych testów. To oni mówią no, zauważyliśmy, że marki, które mają tam brand hero na tej Quorze, troszkę wypadają lepiej, a tam nagle ktoś się pojawia z naszego bloku wschodniego i mówi, tak założyliśmy kilkaset kont i one tam ze sobą rozmawiają i my ten eksperyment prowadzimy od roku. Rewelacyjnie działa i oni tego nie zaczną realizować, bo to jest, nie jest to etyczne, żeby robić sobie konta, które ze sobą gadają i tak dalej, na takiej zasadzie, bo oni chwalą swoje produkty, czyli to, co u nas jest nielegalne, ten marketing szeptany, który był kłamstwem. Natomiast nagle się okazuje, że ktoś, kto to robi na jakimś rynku, którym się to prawo nie działa albo nie przejmował, nawet nie chce się nad tym zastanawiać, jakie oni mają u siebie lokalne ustalenia prawne, to zbadał, że faktycznie to jest wyznacznik w sensie, że to daje autorytet. Czyli my wiemy, że jak będziemy to robili dobrze etycznie, to już jest jakieś OK. Natomiast to jest wiedza, która może się zmieniać z dnia na dzień, bo może na przykład coś tam przekręcić korbkę i mówi o matko, ile spamu na tej Quorze teraz. Idziemy w dół. Czyli starsze posty i ludzie, którzy mają dłużej konto, będą większym autorytetem. Ok, wszyscy mówią, brzmi to ciekawie, Robią testy, badania, wychodzi im, że to ma korelację dobrej wiedzy i te nowe konta, które były spamerskie delikatnie ograniczyli, tak ciało Google zawsze, że on przekręcał różne korbki, różne czynniki ważniejsze, mniej ważne. Więc dokładnie tak. Tak więc.
Dostaje taką listę rzeczy, które ma w miarę sprawdzone i się skupi na tym, to myślę, że jest bliżej sukcesu, niż jak będzie odhaczał każdy punkt, gdzie przeczyta o tym jak pozycjonować w wyszukiwarkach, bo tam można po prostu stracić mnóstwo czasu na rzeczy, które w ogóle nie będą miały jakiegoś efektu i nie będą działały. Więc tutaj, tak jak powiedziałem, gorąco zachęcam do tych konsultacji, jeżeli mamy. Problem I to, co ostatnio też słyszę od wielu osób, to znalezienie sobie grupy może nie konkurencyjnych, ale podobnych przedsiębiorców, bo wiele osób zaczęło mówić, że AI uświadomiło mi to, że ja potrzebuję kogoś. Odpytywanie o te problemy. No i tutaj mogę zapytać o SEO, ale są różne inne problemy, które mają sklepy. I nagle się okazuje, że w takim mastermindzie nagle dowiadują się ludzie, że problem, który oni od lat nie mogą zaadresować, jest jedna prosta wtyczka, która to robi. Albo jest jakieś jedno narzędzie, albo jest jakiś dziwny startup z Estonii, który to zaadresował i mało o nim osób wie w Polsce i nagle można to wykorzystać. Więc bardzo to też polecam. Żeby nie było tak, że my mówimy, ja już nie potrzebuję innych osób i doradców. Ktoś mi z marketingu mówi zróbmy tą akcję, AI powiedział, że to jest 7 na 10, wymyślcie mi taki projekt, który AI mi odpowie, że jest 9 na 10, to jest to nie ta droga, to sobie po prostu zepsujemy działania. Także super ważne w tym wszystkim.
Tych pułapek, tych pułapek i tego dzikiego zachodu jest dużo. I ja też mam takie wrażenie, że coraz więcej wyrasta różnych ekspertów i osób, które też potrzebują na tej fali się wznieść. I ma to bardzo różne skutki. Ostatnio właśnie słyszałam od jednej dziewczyny, która też pracuje w marketingu, że na fali ogromnej ilości wpisów na LinkedInie, że SEO umarło, a teraz to wszystko trzeba robić w LLM ach, szef powiedział kończ to, SEO pani i zacznij wymyślać, co my tam mamy robić, żeby się pozycjonować w LLM ach i. I było takie, no to ja tutaj muszę teraz dostarczyć wiedzę, że to nie do końca tak wygląda. Bo jako specjalistka doskonale wiedziała, że rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana niż te wpisy na LinkedIn. I to, co mówisz o konsultacjach i marketingu mastermindzie, no to ja mogę ze swojej perspektywy też jako osoby trochę siedzącej w marketingu powiedzieć, że to jest chyba teraz taką największą walutą, jeśli chodzi o zdobywanie wiedzy i zdobywanie w sobie trochę szerszych jakby aspektów na pewne sprawy. No bo tak konsultacje SEO, gdy sobie zrobimy i ktoś się nam przyjrzy z boku do tego, co my robimy, to nagle po prostu zyskujemy nową perspektywę i wiemy okej, dobra, to trzeba zainwestować i tak dalej to porobić, no to się teraz na tym skupmy. Ale przynajmniej mamy tą wiedzę zweryfikowaną przy jakichkolwiek rzeczach, które nowe wchodzę, to ja też staram się po prostu łapać z osobami, które w branży gdzieś SAAS mają w tym większe doświadczenie. Przeszły już parę prób różnych rzeczy i uwierzcie mi, ludzie bardzo chętnie się dzielą swoją wiedzą, bardzo chętnie opowiadają o projektach i wcale nie są zamknięci na to, że ja Ci nie powiem, bo nie jesteśmy konkurencją dla siebie, tylko działamy mniej więcej w podobnym w na podobnym podwórku I ta wiedza bezpośrednio już od ludzi. Tutaj mamy tą wajchę AI i człowiek. Ta wiedza bezpośrednio od ludzi, od specjalistów plus połączenie sobie różnych rzeczy z jajem może dawać naprawdę super dźwignię do naszych działań marketingowych. No i też to poczucie przytłoczenia ilością rzeczy, nowości i wszystkich, wszystkich różnych spraw, które należałoby załatwić, też można sobie przesiać przez to sito i zobaczyć, że okej, dobra, to co robiłem przez ostatnie 5 lat i te backlinki to nadal w sumie są ważne i tworzenie treści pomimo tego, że AI overview to nadal ważne, ale z takim skrętem i z takim twistem dodatkowym i trochę się porządkuje w głowie ta wiedza, która no niestety branża marketingowa, próg wejścia i różni czary mary. Eksperci są i tego się nie wystrzeżemy. Niestety tak to wygląda.
Natomiast to jest ciekawe właśnie, bo to chyba jest. My byśmy chcieli, żeby branża marketingowa była wyjątkowa i że to tylko dla nas. Pewnie jest w innych branżach bardzo podobnie. A to o czym mówisz? No niestety, ja zauważam, że właśnie jest taki hype na jakąś technologię, to nagle pojawia się dużo trenerów. I ja pamiętam, jak będę prowadził jakieś szkolenie AI w SEO. Ja nie jestem specjalistą od AI, nawet nie wiem jak to działa. Jakby to jest dla mnie magia. W sensie wiem jak procesor wygląda, jak go produkują, ale ja nie mam pojęcia jak on działa w środku. Tym bardziej nie mam pojęcia jak działa jakiś system. Nie. Ty pokaż Twoje zastosowania. No dobra. Mogę opowiadać o tym co ja robię i co mi działa. I to lubię robić. Natomiast jak ktoś nagle kreuje się na wielkiego eksperta z danej dziedziny, to mnie to strasznie martwi, bo widzę, że czasami to jest przeskakiwanie między różnymi dziedzinami. Tam coś nie poszło. Tutaj jest kolejna i to buduje takie trochę fałszywy obraz przez pryzmat takich pojedynczych sytuacji. Ktoś mówi nie, te wszystkie szkolenia są złe. Ja znam kilka osób, które prowadzą szkolenia pod kątem takim produktowym i są super fajne. Ale faktycznie jakbym był użytkownikiem z zewnątrz, to byłoby mi trudno wybrać, na które szkolenie pójść i mógłbym się nabrać, prawda? Więc to, co ja bardzo, bardzo podpowiadam, to patrzenie na pracę tych osób.
Czy za jakieś tam szkolenie idzie marka albo jakieś case study, albo idzie jakieś konkretne wyniki, czy to jest tylko takie mówienie o mówieniu. Niestety w marketingu mamy doradców dużo, jak gdyby nie ma konkretnych kampanii, nie ma konkretnych działań. Oczywiście ktoś może powiedzieć dobra, a ty jakie masz? Dobra jest zespół, który robi kampanię i możemy zrobić to. Taka jest strategia. Tym się zajmujemy. Mówimy o rzeczach, które działają agencyjnie. Więc tu jest ta wiedza, która się pojawia. Natomiast nie mógłbym prowadzić szkoleń z AI, nie używając tego w praktyce i testując gdzieś na swoim blogu, gdzieś w jakimś projekcie. Obserwując, co się dzieje u klienta, gdzieś patrząc nawet na zwrotną informację od ludzi z agencji czy te czy te rzeczy, które tam były pomysłami one wypalają czy nie wypalają, czy mają sens, czy te dane się zgadzają. Więc ja się strasznie boję w nowych technologiach tego, że ktoś mówi o rzeczach, które potencjalnie mogą działać, bo nie było jeszcze czasu, żeby to sprawdzić. No i najlepiej jest po prostu spróbować wyłapać te, które faktycznie są taką podstawą i to odrobić na 100%. Czyli ta praca u podstaw, żeby mieć gotowe. Jak nam AI mówi, że mamy zawaloną analitykę, że musi być włączona, podłączyć piksele i tak dalej, to wszystko realizujemy. Natomiast na te innowacje przeznaczyć jakiś tam procent rzeczy, bo one mogą nie wypalić. To może być super na papierze pomysł, a może nie zadziałać dalej. I do tego, co mówiłaś właśnie o mastermindach i o konsultacjach, to ja tylko dodam jeszcze, że śmialiśmy się kiedyś, że kiedyś nie było takich spotkań, żeby rozmawiać tylko na ten temat. Co mieliśmy. Mieliśmy rozmowy w kuluarach po konferencjach i to tak trochę przez przez pandemię nam przygasło. Ale na przykład ja bardzo lubię te rozmowy. Jak ktoś zaczyna opowiadać o jakichś projektach, zadawać pytania i nagle kilka osób mówi a słuchaj, ja zrobiłem to tak i mamy taki a taki wynik, tylko nie mów, że się tym dziele I to jest to są śmieszne czasem sytuacje, które ja mam konkurencyjne biznesy, te te rozmowy bardzo do tego zachęcam. My mamy teraz niedługo wydarzenie Semwave i po nim właśnie Dla mnie najciekawsza część to jest to, że z kilkoma osobami, z którymi się widzę raz na jakiś czas na konferencji zaczynam rozmawiać. Hej, a jak tam u Was? Spadek ruchu over WS? I oni wtedy w tym mniejszym gronie nie boją się powiedzieć słuchaj, 80% na tej a tej branży. I wtedy mamy pogląd na te liczby i wtedy nasze 20% spadku nie brzmi tak strasznie. A co robicie? A zrobiliśmy to, to i to i odzyskaliśmy tyle. Wow! To my robimy to i to. I nagle jest wymiana wiedzy, więc też gorąco do tego zachęcam, bo na tej konferencji ta część prelekcja to jest jedno, ale zawsze tam można złapać specjalistów, którzy faktycznie robią takie rzeczy, więc nie wiem, wybierał, Przyjąłbym jakiś mądry klucz. Ciekawe co by było, gdybyśmy zapytali po czym wybrać trenera, który będzie nas szkolił z zastosowania w marketingu i odhaczyć te rzeczy. Natomiast no są tu pułapki, niestety my, my w branży SEO mieliśmy zawsze tak, że było trochę pułapek agencji, które robiły różne takie sztuczki w pozycjonowaniu albo robiły to bardzo Nieetycznie to mało powiedziane dla klientów i wpadali w pułapki. Efekt uboczny tego jest taki, że mamy klientów, którzy przychodzą i mówią chcemy Google Ads. Ja mówię Wow, u was? Czemu nie robicie SEO i istniejecie od lat? Bo SEO to jest scam, Ściema. To nie działa, to nie istnieje. Słyszę różne takie rzeczy i mówię OK, kto was tak skrzywdził?
I od razu się pojawia to pytanie, prawda? No to kto? Kto tutaj? Jaka agencja czy jaki freelancer wam narobił kłopotu? No niestety, to jest po prostu coś, gdzie.
Mimo tego, że to właśnie.
Nieuczciwe firmy nie.
Dokładnie, a nawet mimo tego, że to jest jakiś super mały promil, to dużo osób może odnieść takie wrażenie, że tak jest, że to tak wygląda.
Bo to się niesie, prawda? Też jakby ta informacja się niesie bardziej.
A tutaj jednak ten organik. Jak popatrzymy na konwersję, to jest niesamowity poziom. Więc to na pewno bym zadbał o Google Ads. Znowu monopol w wyszukiwarce jeżeli chodzi o reklamy meta ze świetną sprzedażą. Jeżeli mamy produkty, które się sprzedaje obrazkiem i nagle nigdy nie wiedziałem, że ten produkt istnieje, ale już go potrzebuje, prawda? Więc różne narzędzia do różnych działań, a gdzieś tam to doklejone AI. Ja bym nie brał tego jako zagrożenie, tylko to jest narzędzie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy mają do tego dostęp, więc to nie jest tak, że ja mogę przegapić. Jednak muszę też się nauczyć i powiem na końcu, że kiedyś na szkoleniu miałem właściwie na prelekcji miałem marketerów, całą salę, osób i to było chyba tydzień po tej wielkiej aferze i aferze z Deep Sikiem, czyli że on wyszedł nagle, jest tani, super i tak dalej. Różne domysły, ruch na giełdzie i w ogóle. No i słyszeliście o tym, prawda, że wyszło i było tak, tak, tak, tak, wszyscy słyszeli. Tak, tak, nie dało się tego mieć. Ile osób ma zainstalowanego na telefonie? Albo mało? Dwie osoby się zgłosiły. No to słyszę o czymś, a nie testuję. On był wtedy świetny. Ten model, który myślał w sensie ten deep reason czy deep thinking, który teraz jest w 2,5. To było coś przełomowego, wtedy to pokazywało. Kto to zobaczył, to wiedział. Ok. To pójdzie w tym kierunku. A część osób mówiło Ja tak zaczynam pisać prompty. Zrób taką analizę, zrób taką, zrób taką, zrób mi ten schemat deep thinking dla modeli, które go nie miały. No i to jest ta przewaga. My jesteśmy przytłoczeni, my słyszymy o różnych rzeczach, ale i tak znajdźmy czas, żeby to zainstalować, sprawdzić. I to jest dla mnie albo jeszcze nie dla mnie, albo hej, jakie mi możesz dać korzyści? Bo ja prowadzę sklep i może to narzędzie nam podpowie. Natomiast jest jeszcze jedna rzecz, o której chcę powiedzieć. Była taka seria bardzo mocno promowanych szkoleń z Engineering Prompt Engineering albo jak projektować i tak dalej.
Zarobisz więcej niż już programista.
Dokładnie. Część z tych szkoleń mówiła o tym, jak używać tych podstawowych parametrów. Część może była super zaawansowana. Nie do wszystkich dotarłem oczywiście, ale to co mi mówili uczestnicy, to było tak, jak ja bym mówił słuchajcie, w Google jest takie polecenie side dwukropek i ono wyszukuje w waszej domenie. To jest ten poziom. My umiemy googlować. Dlaczego? Bo siedzimy trochę w tym Google, nauczymy się promptować wszyscy. Można oczywiście sobie to przyspieszyć, ale ta wiedza jest dostępna za darmo. Więc przepraszam, że psuję niektórym biznes, którzy sprzedają to jak promptować w Gemini. Ale na przykład Google wypuścił raporty na ten temat i wystarczy sobie ten raport jako PDF wrzucić do Gemini i powiedzieć ja jestem marketerem, robię zazwyczaj to i to, i to. Opowiedz mi o technikach, które tam są użyte i wyjaśnij mi, jak ja mogę ich używać. I ten odwrotny prompt, i ten krytyk krytyka zrobimy Wszystko jest wyjaśnione, bo Google to opisał. Jest to kompletnie za darmo. I ja się tak uczyłem tych swoich metod. Niektóre są zupełnie dla mnie nieprzydatne, ale niektóre są bardzo ciekawe. Na przykład pokaż mi, jaką napiszesz reklamę. Taką. A teraz zadaj mi pytania o ten produkt, bo ja ci opowiem więcej. Co ja tam robię. Wrzucamy to wszystko w briefie i potem ta reklama jest zupełnie inna. I mam dwa nagłówki do testów A, B nie wiem, który wygra.
Może ten pierwszy wygra, Może niepotrzebnie wkładałem pracę, ale wiem, że zrobiłem dobrą pracę na ten temat, że mam kilka rzeczy do przetestowania i koniec końców, jeżeli wygra ten drugi, to zacznę to wdrażać w każdym procesie, żeby zawsze mieć jakiś wkład, zawsze mieć jakiś delikatny brief, prawda? Więc uczę się razem z tym. I to nie jest tak, że powiem zawsze ten sposób promowania jest najlepszy od razu. Czasami prosty, jednozdaniowy prąd daje super odpowiedzi i na to bym polecał uważać.
Ja ostatnio też uruchamiałam takie nowe projekty, których super się nie znałam i wiedziałam, że sama nie jestem w stanie stworzyć. Do tego świetny prompt, ale opisałam o co mi chodzi w tym projekcie, jakie ja tam mam potrzeby, co chciałabym tym osiągnąć i poprosiłam. Akurat skorzystałam z Claude’a, żeby mi napisał dobrze przygotowany prompt i obszary aspekty, na które ja muszę sobie odpowiedzieć chcąc dobrze poprowadzić ten projekt. Dostałam ogrom pytań, na które potrzebowałam odpowiedzieć. To było na dwie strony, żebym odpowiedziała, więc poświęciłam czas. Odpowiedziałam na te wszystkie rzeczy po kolei. No, godzinę mi się pewnie na tym zeszło, ale stworzył się naprawdę ogromny prompt do tego, żeby sobie dalej na tym projekcie pracować i go uwzględniać. I teraz jak na tym projekcie dalej robię kolejne rzeczy, bo już poszłam z tym do przodu, no to okazuje się, że ta wiedza to mój czas poświęcony na to. jest super przydatny, bo nagle jest. Pamiętaj, żeby jak będziesz o tym projekcie mówić, to jeszcze wspomnij o tym i o tym. I to jest po prostu mój asystent teraz, który ma ogromną wiedzę, no bo ten wkład. Więc z projektami może tak być, że sami zadajecie pytanie jaki prąd do tego najlepiej zastosować do tego zadania i i ten prąd inżynier idzie w drugą stronę, można stworzyć z jajem.
Tak? To dodam jeszcze jeden przykład tutaj w SEO. I był problem, bo osoba, z którą rozmawiałem powiedziała, że oni mają pewien styl pisania i nagle te treści, które są pisane przez AI nie wymagają tylko od nich korekty merytorycznej, ale wymagają od nich przepisywania właściwie i to jest u nich się nie opłaca, bo oni mają swój ciekawy styl i w takim stylu piszą. Ja zacząłem eksperymentować, żeby najpierw im powiedzieć, że się to może da, może nie da zrobić na swoich treściach. I ja robiłem to w ten sposób, że mogłem wrzucić książkę, drugą książkę, jakieś tam artykuły i tak dalej, swoje wpisy, parę maili i napisz teraz ten artykuł normalnie i teraz napisz w moim stylu. I porównywałem co i jak. I nagle mnie olśniło. Napisz mi prompt, który definiuje mój styl jak to ma być? I on rozbił na przykład. Używaj ciekawych porównań, które są nieoczywiste. Dobra, może tak robię, może nie. I potem specjalnie na złość napisałem jakąś tam fragment. Przepuściłem przez ten filtr i mówię Kurczę, on pisze jak ja. I oczywiście ten prompt jest tak duży. Ale on zaczął pisać jak ja. I to jest trochę przerażające z jednej strony. Z drugiej strony ta osoba ma rozwiązany problem, bo oni teraz zrobili sobie też taki meta prompt i piszą w tym samym stylu. Oni akurat zdecydowali się na ciekawe rozwiązanie, bo mają główny plan i takie zaczęte wątki dla copywritera, który uzupełnia to, bo zależało im na dobrej strukturze tego wszystkiego, ale jednak czynniku ludzkim. Natomiast ten cały koncept i te pomysły, które tam są, są w ich stylu. Jednak copywriter ma ułatwione zadanie i nawet jak im się zmieni copywriter, to utrzymają styl, co do tej pory było niemożliwe, bo to chodziło o konkretną osobę, która się nauczyła tej metody i tak dalej. Więc to jest niesamowicie ciekawe, że im więcej czasu sobie ktoś tam grzebie, w tym zaczyna odkrywać nowe zastosowania, że to zadziała i tak dalej.
Tak, tych projektów i tych pomysłów powstaje coraz więcej. Moglibyśmy pewnie jeszcze tu kolejne dwie godziny spędzić, żeby o tym porozmawiać i porozbijać.
Trochę zdominowało naszą rozmowę. No ale tak jest. Największym teraz trendem.
Jest trendem, który myślę, że jest już taką naszą rzeczywistością. Nie jest już takim trendem, który po prostu ludzie się zastanawiają z jakiej strony go ugryźć, tylko jak ugryźć największy tego kawałek. Przynajmniej tak w mojej bańce. Każda bańka jest inna i każdy i każdy to inaczej postrzega. Natomiast czy coś na koniec jeszcze chciałbyś podsumować? Już krótko. Jeśli chodzi o o. O te rzeczy właśnie. To co sobie dzisiaj przewinęliśmy, czyli. Czyli wszelkie rzeczy związane z tym, jak zmienia się ten proces wyszukiwania marek dla małego średniego e-commerce. Coś na koniec. Jakieś krótkie, dobre trzy razy podsumowania. Na co zwrócić uwagę?
Otóż wydaje mi się, że najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że nawet jak to jest bańka na giełdzie, nawet jak to jest hype i wszyscy wszędzie wciskają AI, które według jednego raportu w ogóle obniża sprzedaż sprzętu AGD, że jest łatka i ludzie tego unikają. To naszym zadaniem jako biznesu, marketerów, właścicieli biznesów jest to, żeby z tego hype’u wyjąć faktyczną wartość, bo ona tam jest i można ją odkrywać samodzielnie, można się wspierać jakimiś opisami. Ona jest do zastosowania zarówno w SEO, zarówno w kierowaniu reklam na metę, optymalizacji stron docelowych. Na każdym etapie gdzieś możemy próbować kreatywnie poszukać informacji i warto to robić. Natomiast nie zapominajmy o czynniku ludzkim, czyli dane wejściowe, które przygotowuje człowiek na początku i obróbka tego na koniec, żeby to było merytoryczne, żeby nie było wpadki, bo powiedzenie potem klientowi a to AI popełnił błąd, nie jest wejściem. I w tym wszystkim pamiętajmy też o tym, że my nie możemy opierać się o sytuację taką, że siadam tu i teraz. Daj mi pomysł. Tylko te wkłady są niesamowicie ważne. I pytanie czy my mamy ten wkład? Czy odrobiliśmy zadanie domowe? Jeżeli nie, poprośmy o brief? Jeżeli tak, to czy mamy dane dodatkowe, takie jak super dobrze wdrożone Analytics, zbierane dane o konwersjach, Bo zaraz z tych pierwszych analiz osoby, które się rozpędzą, odkryją, że mogą robić trochę więcej, Mogą znajdywać dane z paneli, Facebooka, ratsów, z paneli Google Ads, z samego ruchu organicznego i tak dalej, z Google Search Console i można je masowo przetwarzać i próbować wyciągać wnioski pod kątem właśnie tego, co mogę zrobić lepiej. I ta analiza trwałaby bardzo długo, a teraz trwa od razu. Chyba najfajniejszy przykład, który widziałem, to było poszukiwanie grup słów kluczowych, które są do siebie podobne, a mają relatywnie zaniżone CTR w Google Search Console. Szukanie tego Dałoby się zrobić prosty skrypt, ale osoba, która mi to pokazała jest kompletnie nie ma pojęcia o kodowaniu, a sobie zrobiła taką analizę i mówi czy to ma sens? Wow, musimy o tym pogadać. I chodziło o to, że nagle zaczynało się pewne anomalie w tym, że dane wyniki, cała grupa słów miała niski poziom, więc można było optymalizować produkt, kategorię, poradnik na całą tą grupę słów i obserwować te zmiany po pewnym czasie. I faktycznie nie podnosić tego wyniku na to jedno wyłapane słowo z góry. Tak zazwyczaj te analizy wyglądały amatorskie, tylko właśnie cały ten efekt. Więc to jest kolejny krok i tych kroków będzie mnóstwo, bo nie powiedzieliśmy dzisiaj nic o automatyzacji procesów z AI, o własnych agentach i tak dalej. Ja specjalnie nie lubię tego tematu, bo tam jeszcze mniej się znam i od tego są firmy, które przychodzą, automatyzują, wychodzą. Natomiast warto sobie otworzyć tą puszkę Pandory i jak ktoś jest bardzo sceptyczny, to i tak nad tym działać, nie martwić się. To mnie zastąpi, Nie zastąpi mnie. Jak będę tego umiał dobrze używać, to wyciągnie mój biznes w górę i moja konkurencja tego używa, to muszę ich gonić. Moja konkurencja tego nie używa. To jest dla mnie akcja, okazja do tego, żeby właśnie być szybszym, być lepszym. Więc tutaj nisza do wykorzystania. Także taki ode mnie przekaz. I oczywiście nie zastępujmy procesów a do z AI i pracowników AI. Wiele, wiele firm wycofuje się z tego rakiem. To były problemy. Też patrzmy na to, że to jest słowo po prostu ze świadomością przehajpowane, jak to ładnie nazywamy, albo nieładnie, bo za dużo jest poświęcone temu emocji. Nie wiem, jak powiedzieć to dobrze po polsku. Chodzi o to, że jest to swego rodzaju bańką, która kiedyś tam się zmieni, pęknie, wybuchnie. Natomiast trzeba czerpać z tego, póki działa tak, jak działa, bo potem się obudzimy i powiemy ojej, teraz już nie ma. I mówię to z perspektywy użytkownika pewnego narzędzia. Którego nazwy tutaj nie chcę podawać z przyczyn takich, że to narzędzie ma problemy prawne. Przestało działać dane, które miało wcześniej. Możemy sobie wyobrazić Pobieranie danych z Google’a nie jest procesem, które musi być API i tak dalej, a nie zawsze się ich da. No i to narzędzie przestało działać. Miałem do niego dostęp do testów i nie poświęciłem na to czasu. Wyciągnięcie pewnych danych z tego narzędzia wtedy byłoby rewelacyjne. Na pewno wypchnęło kilka moich projektów do przodu i teraz wiem, że miałem to. Miałem to pudełko przez chwilę dostępne, ale ja nie miałem na to czasu. I pytanie czy dobrze zrobiłem? Na pewno niedobrze. Chciałbym widzieć te dane, pewne korelacje i tak dalej. Narzędzie musiało się zamknąć, baza musiała być skasowana. Ała. Boli. Więc jak mi się to raz przydarzyło, a to nie jest pierwszy raz, to lubię. Słyszę o nowej technologii chwilę chociaż poświęcam co to jest i mogę powiedzieć. Ciekawostka we trójkę generuje filmiki. Ok, dobra, super, będę uważał na deepfake z politykami albo z kimś tam, ale nie zastosuję tego w biznesie, bo wolę pokazać się na żywo i tak dalej. Natomiast to jest wystarczy czasem tyle sprawdzić, rozpoznać, rozumieć, iść dalej. Do tego bardzo, bardzo gorąco zachęcam, bo dużo osób mówi jestem przeładowany, nie będę słuchał o tych nowych technologiach, odczekam sobie pół roku. Jak już wszyscy będą wiedzieli, jak tego używać, to może być za późno. W naszej branży pół roku może być kompletna wpadka i i nie. Użycie danego elementu w optymalizacji kampanii w Google może jednak spowodować, że wow, odpaliliśmy jakieś pi maksy za późno przed Black Friday, bo ktoś nie rozumiał, że one muszą się nauczyć. Ktoś nie rozumiał, że to tak nie działa, albo że zawsze robiłem kampanię na Black Friday miesiąc wcześniej, a tu nagle się okazuje, że w SEO proces się z roku na rok wydłuża i trzeba być znacznie wcześniej przygotowanym do tego wszystkiego. Więc to są te rzeczy, które mogą umknąć, więc nie dajmy sobie zrobić tej krzywdy, że wiemy, że to jest wszyscy o tym jaju. Więc ja sobie poczekam, aż przycichnie i będzie ok. Niestety trzeba na to poświęcić trochę energii i czasu i. I stosować w praktyce i sprawdzać jak to działa. Bo tak jak mówię bardzo dużo jest zastosowań, które przynoszą konkretne efekty, konkretne działania i po prostu to jest twardych danych. Tutaj nie ma odwrotu. Jakby AI dalej pisało reklamy dużo gorzej niż my, to bym się cieszył i pisał copy. Zaufaj agencji, bo piszemy reklamy lepiej niż AI, a tak to czasami piszemy lepiej, czasami AI pisze lepiej, więc niestety trzeba żyć z synergii z naszym nowym kolegą czy koleżanką, czy tak jak ja mam już w tym, że w tym jednym czacie, który mi zaleca różne rozwiązania zaczynam się tego trochę bać. No ale ok, śmiałem się z tego długo.
Ok, super. Dzięki Krzysztof za przekazanie ogromu wiedzy, dzisiaj inspiracji i mam nadzieję troszeczkę takiego popchnięcia w stronę, że różne rzeczy i rewolucja kolejna w marketingu, która się dzieje, nie musi być dla nas straszna i przerażająca, ale możemy podejść do tego z odpowiednią dozą ciekawości, zaintrygowania, ale również testowania, tak, żebyśmy po prostu mieli większą świadomość tego, co się dzieje. No bo jak tym razem? Jak my będziemy stać w miejscu, to naprawdę możemy się bardzo cofnąć. Więc ta stara prawda tutaj wraca do nas ze zdwojoną siłą. Więc dziękuję Ci bardzo za za ten cały czas poświęcony i mam nadzieję, że wyciągnęliście dla siebie słuchacze i słuchaczki sporo całkiem inspiracji dzisiejszej rozmowy.
Wielkie dzięki za poświęcenie uwagi, wysłuchanie i za zaproszenie. Cześć!
Dzięki. Cześć.
O prowadzącej
Renata Gajoch-Bielecka
W marketingu pracuje od 2015 roku. Wcześniej szlify zdobywała w sprzedaży. To połączenie pozwala jej spojrzeć na marketing przez pryzmat potrzeb klienta. Stara się łączyć strategiczne podejście do contentu z odpowiednią dawką kreatywności. Obecnie Head of content w edrone. Odpowiedzialna za zespół content marketingowy i wszelkie treści powstające w firmie. Od zawsze zakochana w słowie pisanym. Książkoholiczka z prawdziwego zdarzenia. Kocha gotować a potem spalać, to co ugotuje, na siłowni.