Strona głównaPodcastJak skutecznie sprzedawać artykuły medyczne w internecie?
podcast kierunek ecommerce Jarek Rękas
Podcast

Jak skutecznie sprzedawać artykuły medyczne w internecie?

Gość: Jarek Rękas, Orteo.pl

00:0000:00

Słuchaj lub oglądaj na:

Udostępnij:

W tym odcinku

✔️ Poznasz specyficzne wyzwania marketingowe w branży medycznej – od budowania treści edukacyjnych po automatyzacje marketingowe
✔️ Zrozumiesz dlaczego sprzedaż artykułów rehabilitacyjnych przez internet wcale nie jest niemożliwa i jak przełamać stereotypy o produktach “które trzeba dotknąć”
✔️ Usłyszysz jak zatrudnienie fizjoterapeutów jako doradców może stać się kluczową przewagą konkurencyjną i znacząco obniżyć zwroty
✔️ Zrozumiesz paradoks retencji w e-commerce medycznym – jak zachęcić klientów do powrotu nie życząc im kolejnej kontuzji
✔️ Dowiesz się dlaczego outsourcowanie usług i koncentracja na istniejącej bazie klientów to kluczowe trendy w e-commerce i jak unikać pułapki konkurowania ceną
✔️ Usłyszysz dlaczego specjalizacja w niszy może być lepsza niż ekspansja asortymentowa i jak utrzymać pozycję na konkurencyjnym rynku

Jarosław Rękas z Orteo.pl opowiada o przebranżowieniu się z elektroniki na sprzedaż artykułów rehabilitacyjnych i budowaniu przewagi konkurencyjnej w niszy medycznej.

Kryzys jako punkt zwrotny

Historia Orteo.pl zaczęła się nietypowo – od porażki w branży elektronicznej. W latach 2005-2008 Jarek Rękas wraz ze wspólnikiem prowadzili dochodowy sklep z elektroniką użytkową (odtwarzacze MP3, komputery przenośne). Kryzys finansowy z 2008 roku i upadłość banku Lehman Brothers spowodowały jednak dramatyczne zmiany kursów walutowych, które zniszczyły ich model biznesowy oparty na imporcie.

Przebranżowienie dzięki… teściowej

Zamiast rezygnować z przedsiębiorczości, założyciele postanowili zostać w e-commerce, ale zmienić branżę. Kluczowa okazała się relacja rodzinna – żona Jarka pracowała w firmie produkującej artykuły rehabilitacyjne, co dało im dostęp do nowego asortymentu.

Przełamywanie stereotypów o sprzedaży online

Wszyscy wokół przekonywali, że artykułów rehabilitacyjnych nie da się sprzedawać przez internet – “to trzeba dotknąć, przymierzyć”. Okazało się jednak, że przy odpowiednim opisie wymiarów i specyfikacji można osiągnąć akceptowalny poziom zwrotów.

Start nastąpił na marketplace’ie (jedynym dostępnym w tamtych czasach), a po potwierdzeniu, że model działa, uruchomili własny sklep internetowy Orteo.pl.

Przewaga konkurencyjna: fizjoterapeuci jako doradcy

Kluczową różnicą względem konkurencji jest zatrudnianie fizjoterapeutów jako doradców. To oni odbierają telefony i doradzają klientom właściwy dobór sprzętu. Dzięki temu:

  • Klienci otrzymują fachową pomoc
  • Zmniejsza się liczba zwrotów
  • Zwiększa się satysfakcja z zakupów

Marketing w branży medycznej

W marketingu Orteo.pl stawia na:

  • Reklamy płatne (główny silnik napędowy)
  • Treści edukacyjne – poradniki wideo pokazujące jak dobierać i używać sprzętu
  • Social media (Instagram, Facebook, YouTube, TikTok) – rozwijane dopiero od niedawna
  • Marketing automation – szczególnie dla produktów kupowanych cyklicznie (np. tejpy)

Paradoks retencji w e-commerce medycznym

Specyfika branży sprawia, że retencja klienta to delikatny temat – “lepiej nic ode mnie nie potrzebować, bo to oznacza kontuzję”. Orteo.pl rozwiązuje to poprzez:

  • Automatyzacje dla produktów zużywalnych (tejpy, bandaże)
  • Cross-selling merytoryczny (np. kule do stabilizatora)
  • Obsługę gabinetów fizjoterapeutycznych jako klientów B2B

Trendy w e-commerce według Jarka

  1. Outsourcowanie usług – “róbmy to, w czym jesteśmy dobrzy”
  2. Koncentracja na istniejącej bazie klientów zamiast ciągłego pozyskiwania nowych
  3. Specjalizacja zamiast ekspansji asortymentowej – unikanie konkurowania ceną

Filozofia biznesowa

Orteo.pl pozostaje wierne swojej niszy, stawiając na jakość zamiast ilość. Zamiast rozszerzać asortyment na ogólnie sportowy, wolą umacniać pozycję w segmencie medycznym, gdzie mogą oferować rzeczywistą wartość dzięki eksperckiej wiedzy.

⬇️ Transkrypcja odcinka (klik) ⬇️

Bartosz Fabjański (edrone) Cześć, Tutaj Bartek z podcastu Kierunek e-commerce. A moim gościem dzisiaj jest Jarek Rękas, współzałożyciel, współwłaściciel Marketing Manager i człowiek od wielu rzeczy w Orteo.pl jednego z wiodących sklepów, które sprzedają artykuły rehabilitacyjne, medyczne, ortezy, stabilizatory. Cześć Jarek.

Jarosław Rękas (Orteo.pl) Cześć Bartek, dziękuję za zaproszenie.

Bartosz Fabjański (edrone) Dziękuję bardzo, że zgodziłeś się ze mną porozmawiać. Jarek zacznę od razu z grubej rury, ponieważ wiem, że artykuły, które sprzedajecie, ortezy, stabilizatory, sprzęt do wsparcia rehabilitacyjnego to są rzeczy, które intuicyjnie pomyślelibyśmy, że trudno jest je sprzedawać przez internet. Wy udowodniliście, że się da i to z sukcesem, ale nie od tego zaczęliście. Opowiedz mi proszę, jak wyglądał początek Twojej przygody z przedsiębiorczością i z e-commerce?

Jarosław Rękas (Orteo.pl) Więc tak, masz rację, to Orto.pl i sprzedaż artykułów do rehabilitacji nie była naszym pierwszym biznesem. Wywodzimy się z elektroniki użytkowej, którą w skrócie można by było określić jako odtwarzacze mp3, jako komputery przenośne i generalnie taki sprzęt IT.

Czyli zaczynaliście e-commerce w branży elektronicznej i było to jakiś kawałek czasu temu. Skoro wspominasz o odtwarzaczach mp3, tak?

Tak, tak, tak. To były początki, to były to były lata 2005- 2009. Traktowaliśmy to jako nasze, takie naturalne środowisko. Ja się bardzo dobrze czuję w takiej elektronice. Zawsze kręciło mnie to, żeby się z nią spotykać, żeby nią handlować, żeby przy niej pracować. Natomiast sytuacja na rynku w 2008/9 wywarła, wymusiła wręcz na nas przebranżowienie się i początek projektu, jakim jest Orteo.pl to właśnie datuje na 2008/9.

Powiedz proszę, co takiego się wydarzyło. Jeżeli chodzi o tą sytuację na rynku? Co konkretnie sprawiło, że jak rozumiem działający e-commerce i przynoszący zyski sklep internetowy z elektroniką użytkową przestał być tak dochodowym biznesem i uznaliście, że trzeba się przebranżowić?

Tak, w 2005- 2008 z powodzeniem rozwijaliśmy sklep internetowy ze wspomnianą już elektroniką. To się stało w 2008 roku, to myślę, że powoli zaczynamy zapominać. Natomiast ja to doskonale pamiętam I pamiętamy tutaj w firmie, że doszło do kryzysu finansowego. Wtedy bank Lehman Brothers ogłosił upadłość. Zaczęły się bardzo mocne zawirowania na rynku walutowym i z fajnie prosperującej firmy, która generowała już naprawdę milionowe obroty po prostu musieliśmy, musieliśmy, musieliśmy się przebranżowić, ponieważ to się nam po prostu przestało opłacać.

Rozumiem, że polega głównie na imporcie. I ta zmiana kursów walutowych po prostu położyła wasz model biznesowy?

Tak, marża skurczyła się do takich rozmiarów, że nie byliśmy w stanie tego już dłużej udźwignąć. A jak każdy początkujący sklep internetowy wówczas, nie mówię, że to teraz też tak działa, ale wtedy model był taki, że nie wiem, dwóch, trzech gości w garażu zakładało sklep internetowy. Nie mieli kompletnie o tym pojęcia. Nie mieli kompletnie pojęcia o analityce i o cashflow na przykład. No i takie, to po prostu wykończyło. Bez jakby bez zapasów finansowych takiego biznesu, który generuje aż takie duże obroty no nie da się zarobić tylko na kredytach kupieckich.

Jeszcze bym Cię dopytał o taką rzecz, która tutaj się chowa moim zdaniem, a która dla aspirujących przedsiębiorców z branży e-commerce, ale też dla już takich rozwiniętych przedsiębiorców może być inspirująca. Wiesz, doświadczenie zmiany i pewnej było nie było straty, bo wspomniałeś o tym, że był to już rozkręcony biznes. Już były jakieś obroty, pewnie było poczucie sukcesu i satysfakcji, jakaś tam świadomość i radość z tego, że się kręci. I to Wam zostało nagle przez zły, niedobry rynek odebrane. Powiedz parę słów na ten temat. Jak w ogóle sobie z tym poradziliście? Bo wiesz, to fajnie usłyszeć. Musieliśmy się przebranżowić. Ale wiesz, można sobie wyobrazić, że bardzo wiele osób w tym momencie mówi: musiałem zamknąć działalność, musiałem wyprzedać majątek, musiałem pójść na etat. Dawaj!

Tak, przez to, co się wydarzyło… My chcieliśmy robić e-commerce od początku. W zasadzie nas kręciła perspektywa handlowania przez internet. Kręciła nas perspektywa tego, że możemy sobie stworzyć własne miejsce pracy, w którym będziemy się dobrze czuć, w którym będziemy zarabiać. Szukaliśmy jakiegoś rozwiązania, które w zasadzie też, jak pamiętam, w sposób naturalny się nasunęło, ponieważ wykorzystaliśmy. Ja to powiem tak bardzo dyplomatycznie taką sytuację rodzinno-biznesową i nie bez powodu mówię o tym w tej kolejności, że najpierw rodzinną, a później biznesową, bo to dzięki mojej żonie, a w zasadzie teściowej, trafiliśmy do tego rynku artykułów rehabilitacyjnych, bo teściowa jest kierownikiem produkcji właśnie w takiej firmie, która produkuje, produkuje taki sprzęt. No i mieliśmy łatwy dostęp do tego, żeby spróbować, może z tymi produktami wystartować.

Żebym się upewnił, że dobrze rozumiem. Trochę nawiązując do popularnych dowcipów z własnej woli nie przymuszony zintensyfikowałeś relacje z teściową, wchodząc niejako z nią, żartuję oczywiście, ale w relację biznesową?

Tak.

No dobra, ok. Czyli mieliście kontakt, po prostu mieliście kontakt do producenta wyrobów medycznych, jakimi są ortezy, jakimi są stabilizatory, a stwierdziliście, że pozostajecie w e-commerce? Tak, to było to. To była ta stała. Nie chcieliście nigdzie uciekać na żadne posady i do żadnych innych szefów. No i wiadomo, że tutaj sobie żartem powiedziałem, że biznes z teściową, Ale na pewno pojawiły się wam jakieś trudności po drodze. Czy to było tak, że Orteo.pl rzeczywiście powstało na zasadzie obopólnego zachwytu tym pomysłem czy być może Wy byliście głównymi wierzącymi w sukces sprzedaży przez internet podobnych artykułów?

No nie, to faktycznie tak kolorowo nie wyglądało. Osobami, które wierzyły w to, że to się uda, to byliśmy tak naprawdę ja i mój wspólnik. To jest też tak, że jeżeli wszyscy dookoła mówią, że coś się nie uda, to wystarczy posadzić gościa, który o tym nie wie. Przyjdzie i to zrobi i się uda. No i tak też się stało w tym przypadku. Wykorzystaliśmy marketplace na początek, bo oczywiście byliśmy, nie mieliśmy, nie mieliśmy środków na to, żeby stworzyć profesjonalny sklep internetowy, więc wykorzystaliśmy najprostsze, co można było zrobić, czyli jeden z wiodących w Polsce marketplaceów. Chyba wówczas nawet jedyny. Teraz to się zmieniło, ale wtedy to był jedyny marketplace. No i powolutku aukcja po aukcji. Wystawialiśmy te rzeczy, ale wszyscy się pukali w czoło, że to bez mierzenia przecież to się nie da, tego nie da się tego sprzedawać. Będziecie mieli dużo zwrotów. I okazało się, że przy odpowiednim podaniu wymiarów specyfikacji jesteśmy w stanie to w miarę dobrze dopasować i mieć stosunkowo niewielkie zwroty.

Czyli pierwsza rzecz tak się nasuwa intuicyjnie okazała się prawdziwa, to znaczy obiekcja, która pierwsza się pojawiła, dotycząca tego, że to są artykuły, które się kupuje fizycznie, które się przymierza, które się ogląda, które się dotyka. Mam już za sobą kilka rozmów w takich branżach, gdzie między innymi z ergobiuro, producentem wysokiej jakości mebli biurowych i krzeseł i foteli, właśnie pamiętam, a z Joanną rozmawiałem i również oni w zasadzie zbudowali swoją przewagę konkurencyjną na tym, że uwierzyli w to, że można to robić dobrze online i że można osiągnąć taki akceptowalny poziom zwrotów. Znakomicie. Powiedz mi w takim razie najpierw marketplace, czyli marketplace był trochę takim miejscem testowania, że bez jakichś wielkich budżetów, przekonaliście się, że to się da robić i że to jest skalowalne.

Tak, to wtedy jeszcze, tak jak mówię, wspominałem już, że to był taki czas, kiedy ten marketplace był jedynym marketplace em. Ten marketplace był tańszy, był zupełnie tani w porównaniu z tym, co teraz jest i można to było przetestować. Tak, to była taka. To było takie niewielkie ryzyko, które można było, które było wtedy to było jedyne ryzyko, które które było akceptowalne w tym czasie. W tych budżetach i w tej sytuacji finansowej, w której się znaleźliśmy.

Dobra. Co potem?

Co potem? Okazało się, że możemy spróbować wyjść trochę z Marketplace. Marketplace zawsze są kojarzone, może wtedy mniej, ale teraz na pewno bardziej są, jakby nie utożsamiają transakcji z konkretnym sprzedającym. Zawsze mamy wrażenie jako kupujący, że kupujemy po prostu to od marketplace. Nie wiemy. Tak naprawdę często nawet to ta informacja jest tak, nie podana w taki sposób, albo podana wręcz w taki sposób, że mamy świadomość tylko tego, że kupujemy, kupujemy coś z marketplace, nie wiemy od kogo to kupujemy.

Mhm.

I chcieliśmy, żeby jeżeli już to się zaczęło się udawać, zaczęliśmy tym handlować. Zaczęło się. Zaczęło się sprzedawać i postanowiliśmy, że kurczę, może dobrze byłoby jednak zbudować coś takiego własnego, taki własny brand, który będzie kojarzony z rehabilitacją, z ortopedą, z jakością. I postanowiliśmy, że jedynym takim takim sensownym rozwiązaniem, żeby ten plan móc zrealizować, to jest postawienie swojego i swojej platformy, po prostu swojego sklepu internetowego. I zrobiliśmy to. Zrobiliśmy sklep internetowy, który uzupełniliśmy o produkty, które już znaliśmy. I stopniowo, sukcesywnie, dzień po dniu dodawaliśmy kolejne. I badaliśmy, jak będą się sprzedawać. Okazało się, że się sprzedają. Niektóre się sprzedają bardzo dobrze. Dołączyliśmy chyba do swojego portfolio wszystkich takich bardziej liczących się na pewno jakościowo dobrych producentów z naszego kraju i zza zagranicy. I. No i tak powstało Orteo.pl, które funkcjonuje do dzisiaj i cały czas te nowe produkty są dodawane. I tak to wygląda.

Rozumiem. W takim razie zapytam jeszcze o kolejną rzecz. Na samym początku wasza przewaga konkurencyjna polegała na tym, że uwierzyliście w to, że się da i zrobiliście to dobrze. W tej chwili, jak wiem, już nie tylko wy to robicie, ponieważ inni też się zorientowali, że się da. Możemy się spodziewać, że zgodnie z mechanizmami wolnorynkowej konkurencji. Konkurencja raczej będzie rosnąć, a nie maleć. W jaki sposób by się wyróżniacie? Co w twojej głowie? Na przykład jako współzałożyciela i marketing managera jest czymś takim? Co jest takim UVP? Albo USP? To, że. Dlaczego właśnie u Was i z czym ma się kojarzyć sklep?

Tak, to jest dobre pytanie. Słusznie zauważyłeś, że konkurencja, konkurencja rośnie. Konkurencja powstaje codziennie i to dosłownie. My postawiliśmy na taką rzecz, której chyba na którą inni nie stawiali. To znaczy na po pierwsze na jakościowe produkty i pomoc fizjoterapeutów.

Pomoc fizjoterapeutów? Koniecznie to rozwiń!

To rozwój i pomoc fizjoterapeutów, którzy u nas z boku pracują, którzy odbierają telefony. Bo sklep internetowy to nie tylko maile, komunikator, czat to też telefon, za którym z drugiej strony siedzą prawdziwi ludzie żywi, którzy, którzy mają doświadczenie w fizjoterapii, którzy są, którzy mają swoje gabinety czy mają swoją praktykę i oni wiedzą jak to dobrać. Oni wiedzą, co zastosować z tymi produktami. Jeżeli je źle dobierzemy, to my sobie raczej nie zaszkodzimy, ale jeżeli one będą źle dobrane, to po prostu one nie będą działały. I tutaj po naszej stronie jest to, żeby to, co ktoś sobie wyklika, żeby ta druga, tej drugiej strony osoba na boku z Orteo.pl doradziła, czy to jest dobry pomysł, czy może powinniśmy coś zmienić.

Pamiętam, że w przypadku ergobiuro i tych wspomnianych już foteli biurowych klasy premium. Joanna Jezior-Sojka faktycznie zatrudniała ludzi wyspecjalizowanych w doradzaniu, jeżeli chodzi o dobór fotela. No nie można studiować fotelologii, więc to byli tacy specjaliści z doświadczenia. A wy zatrudniacie po prostu specjalistów z wykształcenia fizjoterapeutów, którzy są praktykami rehabilitacji. Rehabilitanci doradzają, jak dobrać sprzęt rehabilitacyjny tak, żeby rehabilitacja była jak najbardziej skuteczna.

Dokładnie tak.

Bardzo mnie ująłeś tym, że pomagacie ludziom dobrać właściwy sprzęt za pomocą czy przy udziale fizjoterapeutów. Również dlatego, że to jest takie działanie win-win. Satysfakcja klienta i niższe zwroty. No i rzeczywiście coś, co można ograć fajnie marketingowo. W ten sposób przechodzę płynnie do swojego kolejnego pytania, a mam przed sobą właściwą osobę, Bo jesteś między innymi jako człowiek wielu ról marketing managerem w Orteo.pl. Bo to, w jaki sposób ogarniacie marketing waszego asortymentu, Czy są jakieś specyficzne wyzwania, które przed Wami stoją? I generalnie jak robi się marketing takiego typu towarów?

Mhm. To jest świetne pytanie, bo jesteśmy w takim momencie zmian, testowania różnych innych kanałów niż które do tej pory wykorzystywaliśmy. Nie będę, na pewno nie będę, nie odkryjemy tutaj koła na nowo mówiąc, że większość ruchu w sklepach internetowych pochodzi z reklam płatnych. Reklamy płatne to jest taki to jest taki silnik napędowy jeszcze moim zdaniem przez dłuższy czas będzie. Ale oprócz tego dobrze jest też zadbać o inne kanały. I mam tutaj na myśli social media, których wcześniej nie robiliśmy. Dopiero od niedawna zaczęliśmy. My przez te lata skupiliśmy się na na rozwijaniu sklepu, na technologii, na ofercie i my troszeczkę zapomnieliśmy o tym, że musimy też zaistnieć trochę w social mediach. Mam tu na myśli Instagrama, Facebooka, YouTube’a, TikToka, który jest naszym najświeższym pomysłem. Zauważyliśmy, że reklama wideo jest bardzo nośną reklamą i nasi klienci szukają poradników. My pokazujemy na naszych filmikach jak dobierać sprzęt, jak wykonywać jakieś naprawdę proste aplikacje z wykorzystaniem naszych artykułów. I to jest nasze wyzwanie. To jest nasze wyzwanie na najbliższy czas, żeby dopracować ten kanał, żeby on był ciekawy, a zauważyliśmy, że, że on jest, że on jest często odwiedzany, że, że treści, które tam zamieszczamy, są dla użytkowników ważne. I to jest to. To jest coś, co chcemy. To jest coś, co chcemy ograć w najbliższym czasie.

Bardzo niedawno, bo bodajże 10 lipca, Google rozpoczęło indeksowanie treści postów na Instagramie do swoich wyników wyszukiwania  co oznacza, że SEO zyskało nowe oblicze. W zasadzie więc rzeczywiście jesteście w trendzie. Powiedz mi jeszcze Jarku, bo taką macie specyficzną tą swoją branżę, że trochę kontrowersyjnym tematem będzie retencja klienta. Rozumiem, bo generalnie w każdym e-commerce czy w każdym sklepie się mówi, że chcemy, żeby klient do nas wracał. A teraz pytanie jak komuś sprzedałeś ortezę czy stabilizator? Czy chcesz, żebym do Ciebie wracał? Nie życzysz komuś, żeby się znowu połamał? Więc tak trochę przewrotnie zapytam Cię, w jaki sposób patrzycie na retencję raz pozyskanego klienta? Sam powiedziałeś, że reklamy płatne w dalszym ciągu bardzo istotne. One mają tą główną wadę, że zgodnie ze swoją nazwą są płatne. No i są drogie. Co robicie, żeby zadbać o retencję? A już najbardziej mnie ciekawi również dlatego, że jestem z edrone. Czy i w jaki sposób stosujecie automatyzacje marketingowe? Właśnie tak pod swoją branżę? Czy porzucony koszyk lepiej działa, czy nie?

Ja zawsze. Jeżeli poznaję kogoś nowego, czy to w online, czy w offline, to zawsze mówię, że jestem, jestem stąd, robię taki biznes i lepiej nic ode mnie nie potrzebować, bo to zawsze oznacza jakąś kontuzję. Więc ja nigdy nie zapraszam, ale jeżeli ktoś czegoś potrzebuje, to wie gdzie mnie znaleźć i zawsze pomożemy. Natomiast to co wspomniałeś, to co robimy też z edrone, czyli ogarnianie tej bazy klientów, to jest w ogóle taki, to jest w ogóle taki kierunek. Taka rzecz, która będzie bardzo istotna w najbliższym czasie, oprócz fulfillment, oprócz wypychania czego się da, tych wszystkich usług na zewnątrz, outsourcowania różnych różnych procesów, to takim trendem będzie też ogarnianie bazy klientów, która którą się już ma, Orteo.pl przez te lata ma tą bazę już bardzo dużą. Wiadomo, że lepiej nic nie potrzebować od nas. Natomiast my dzięki edrone i dzięki tym procesom jesteśmy w stanie zaplanować lepiej nasz, nasz sklep. Nasz biznes. Możemy zobaczyć gdzie ma słabe punkty, dlaczego nie dochodzi do pewnych transakcji, czy może gdzieś jest problem z jakąś jasnością przekazu. Może któryś guzik jest w złym miejscu? To jest z jednej strony. Natomiast z drugiej strony jest też część produktów, które są kupowane cyklicznie. Na przykład tejpy. Tejpy to są takie to są takie taśmy do naklejania na skórę i wiadomo, one się zużywają, one są określonej długości, mają określoną, określoną żywotność i my dzięki takim procesom marketing automation możemy przypominać o tym, że może to się kończy. I może potrzebujesz następnego. Więc tak w skrócie, to w takim dużym skrócie. Na tym polegałaby organizacja, ogarnianie tej bazy klientów, która która jest jako przypomnienie, że może tego potrzebujesz, bo Ci się kończy.

Fajnie, tak? To jest przykład automatyzacji opartej na danej kategorii produktów, bo tak, nie zrobisz tego do stabilizatora właśnie, ponieważ nie chcesz sugerować człowiekowi, że będzie miał dożywotnią kontuzję.

Ale z drugiej strony możesz to możesz zaproponować do stabilizatora za pomocą właśnie takiego systemu, jakim jest edrone. Możesz zaproponować, że jakby rekomendacja produktu, który pasuje do produktu, na przykład uzupełnij, bo nie miałeś pomysłu na to, że może do stabilizatora potrzebne są kule, albo osłona, albo osłona na gips.

Merytoryczny cross- selling. O ile cross selling w takim bardzo tradycyjnym wydaniu. Czyli kupujesz buty i ktoś Ci mówi a może spray do nich, a może sznurówki. Mi się na przykład przejadł, o tyle jeśli chodzi o takie rzeczy, które wymagają pewnego ogaru w głowie. Ja uważam, że tam jest jak na przykład Wasze artykuły, że tam jest naprawdę bardzo dużo miejsca na zwiększenie satysfakcji klienta, bo jeżeli ja coś zamawiam, tak jak mówię, nie jestem sportowcem. Kontuzja to jest coś, co mi się przydarza bardzo rzadko. Ja nie wiem tego, że czasem jakiś właśnie dodatek do tego zamówionego przedmiotu, który kosztuje niewiele, ale podniesie komfort korzystania z niego. To jest oczywisty wybór. Żeby to zrobić jedną dostawą i żeby on już był teraz po prostu. I to jest, myślę, bardzo fajny moment, a myślę jeszcze o tych. Automatyzacja marketingowych. Podałeś fajny przykład, że niektóre rzeczy rzeczywiście są używane cyklicznie, zwłaszcza, że przecież wśród waszych klientów są gabinety fizjoterapeutów.

Zgadza się.

To nie jest tylko tak, że ktoś, kto się gdzieś tam niefortunnie przewrócił się do was zgłasza. Dobra, wiemy troszeczkę o tych automatyzacji marketingowych, o tym, jak wam to pomaga. Powiedziałeś również, że podobnie jak my widzisz mocny trend w tym, żeby maksymalizować przychody z istniejącej bazy klientów. Chciałem jeszcze zapytać, czy widzisz jakieś inne trendy, jakieś inne przewidywania dotyczące branży, dotyczące rynku, którymi być może zechciałbyś się podzielić.

Z całą pewnością outsourcowanie usług. Nie wszyscy musimy robić wszystko. Ja zawsze jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, że róbmy to, w czym jesteśmy dobrzy. Jeżeli ktoś robi fajny magazyn, to może jeżeli nas oczywiście na to stać, możemy mu oddać pakowanie paczek. Jeżeli ktoś robi marketing automation dobrze, nie musimy chociaż mamy też w swoim silniku zaszyte narzędzia do automation. Moglibyśmy to robić sami. Nie jesteśmy ekspertami tak jak edrone. Możemy to testować. Robimy to z powodzeniem od wielu lat. Mamy agencję, która organizuje, kieruje kampaniami w Google’u. Robią to z powodzeniem, świetnie też od lat. Więc outsourcowanie usług? Na ile? Na tyle, na ile jest to możliwe. To wypychanie, że tak brzydko powiem, tych procesów na zewnątrz, bo to w dłuższej perspektywie i w ogóle w szerszej perspektywie może okazać się tańsze niż robienie tego i zatrudnianie specjalistów i robienie tego po prostu u siebie. Więc magazyn, reklamy. To są takie rzeczy, które moim zdaniem w przyszłości będą coraz chętniej outsourcowane. I tak jak wspomniałem, opiekowanie się tą bazą, którą się ma. Bo często gęsto zapominamy o tym, że to co mamy. Cały czas skupiamy się na tym, żeby pozyskiwać nowych klientów. Natomiast tych klientów też jest taka skończona ilość. To też nie jest tak, że oni będą w nieskończoność do nas napływać szerokim strumieniem. Więc organizowanie tej bazy, którą się którą się ma, już, to będzie. To myślę, że to jest taka. To jest taki trend na przyszłość w e-commerce całym.

Rozumiem. W takim razie w tej chwili zawężając, bo zainspirowałaś mnie trochę do zawężenia faktycznie teraz do twojego podwórka, a rzeczywiście można uznać, że takie ramy asortymentowe, jakie sobie wyznaczyliście, troszeczkę ograniczają po prostu możliwości wzrostu bazy klientów. Pytanie do Ciebie mam następujące. Macie markę, macie sklep? Macie rozwinięte procesy? Macie wszystko. Rozhulana, że tak powiem. Czy myślicie o tym? Czy ewentualnie możecie się tym podzielić, żeby rozszerzyć asortyment na rzeczy bardziej ogólno sportowe, Cokolwiek? Czy przy specjalizacji trwać?

Zastanawialiśmy się nad tym. Poprzedni rok pokazał nam, że rośnięcie, pompowanie balonika i rozszerzanie tego portfolio nie zawsze i nie dla wszystkich jest dobrą drogą. Okazuje się, że w pewnym momencie dochodzimy do takiego poziomu kosztów, że to się po prostu zupełnie po ludzku przestaje opłacać i trzeba się skupić na tym, żeby sprzedawać rzeczy dobre, żeby je lepiej sprzedawać.Żeby nie przepalać budżetów. I czy my. Czy my się ograniczymy? Nie, to tak bym tego nie określił. My chcemy się skupić na tym, żeby dodać więcej produktów jakościowych, bo jakby trzymamy pewien poziom, nie chcemy poniżej niego schodzić. Ten brand się zawsze kojarzył i tak jest w zamyśle, że ma się kojarzyć z produktami medycznymi, takimi medycznymi, medycznymi naprawdę nie tylko z nazwy. I żeby…zabrnąłem w ślepą uliczkę.

To nie jest nawet ślepa uliczka. Pozwól tylko, że sparafrazuję trochę. Jak rozumiem, chcecie umocnić się w swojej niszy? Tak. Rozwinąć się w ramach swojej niszy. Nie rozpychać się łokciami na boki. Między innymi dlatego, że w swojej niszy jesteście w stanie opierać się o to USP, które sobie wypracowaliście, czyli jakość, czyli wsparcie. Czyli Orteo.pl jest tym miejscem, do którego się zgłaszam. Kiedy mam problem zdrowotny z kontuzją, potrzebuję wsparcia, które mnie nie zawiedzie. A gdybyście chcieli się rozszerzyć na asortyment, który jest bardziej ogólno sportowy, musielibyście tam zacząć konkurować ceną. Na przykład.

Tak. Czego nie chcielibyśmy robić bo konkurowanie, konkurowanie ceną jest jak…

Samobójstwo.

Najgorszą drogą dla wszystkich, bo tam nigdy nie ma zwycięzców. Są tylko mniej lub bardziej poturbowani.

Tam zwycięża klient, proszę pana.

Tak, tak, to prawda.

Tak.

To prawda. Tak, tak jest to to. Jeżeli tak, jeżeli mamy wyciągnąć jakiś pozytyw to tak to tak, to wtedy.

Ale my teraz rozmawiamy o drugiej stronie kontuaru, żeby nie powiedzieć barykady, Bo to nie jest barykada, ale.

To nie jest barykada. To nie jest barykada, tak? Ja jeszcze raz podkreślę nie wszyscy muszą robić wszystko. Tak samo jak sklepy sportowe nie handlują ortezami. Tak samo my nie do końca widzimy się w takim stricte sportowym. Nie mówię, że nie mamy produktów sportowych, bo mamy oczywiście. Natomiast czy my byśmy chcieli mieć wszystkie sportowe produkty? Na pewno nie. Nie będziemy w stanie zaproponować fajnej oferty na wszystko. Nie będziemy mogli, nie będziemy. Nie będziemy w stanie zapewnić dostępności wszystkich produktów świata, sportowego oczywiście. Więc jakby chcąc utrzymać jakość i fajną ofertę, nie będziemy się tam pchać na siłę.

To jest jak najbardziej zrozumiałe, biorąc pod uwagę jeszcze raz swoje podwórko. Jak oceniasz perspektywy? Jesteś optymistą, Ostrożnym optymistą, może delikatnym pesymistą. Realistą, który cały czas twardo stąpa.

Hmm. Raczej. Zdecydowanie. Zdecydowanie. Raczej nie wiem. Zdecydowanie. Raczej optymistą.

To jest logiczne. Gdybyś nie był optymistą, to po co to robić?

To po co to robić, dokładnie tak. Natomiast to nie jest też tak, że ta droga to jest nieustanne pasmo sukcesów. Popełniliśmy wszystkie błędy, które mam nadzieję, albo inaczej popełniliśmy. Mam nadzieję. Większość tych błędów, które można było popełnić jako przedsiębiorcy, czy to przy okazji poprzedniego biznesu, czy czy aktualnego projektu, jakim jest Orteo.pl, że mieliśmy to szczęście, że te żółte kartki okazały się żółtymi kartkami, a nie czerwonymi. Że z tych lekcji wyciągnęliśmy wnioski. W nawiązaniu do tego, o co pytasz. Czy jestem optymistą, czy pesymistą? Jestem doświadczonym, ale optymistą. Wiem, co trzeba zrobić. Tak mi się przynajmniej wydaje, że wiem co. Co trzeba zrobić, żeby to działało. Te lekcje, które odebraliśmy przez lata, były lekcjami, no, powiedzmy umiarkowanie drogimi, nie bardzo drogimi, Ale to tak jak mówię, to nie jest tak, że to było pasmo sukcesów, to były, to były wzloty i upadki.

Ale też metaforę taką ortopedyczną. Nazbieraliście siniaków, ale nie przetrącono wam kręgosłupa i nie połamano kolan.

No można tak, można tak powiedzieć. Można tak powiedzieć. Jest? Myślę, że tak. Myślę, że jest wiele do zrobienia. Na pewno. Mamy fajną pozycję. Mamy doświadczenie. Mamy bardzo fajny zespół. Ja zawsze jestem zdania, że do ludzi trzeba mieć szczęście. Ludzie są dla mnie zawsze inspiracją i inspiracją. Tak jak się mówi, że pieniądze leżą na ulicy, to właśnie to nie pieniądze. To jest inspiracja. Ona leży na ulicy i ją trzeba po prostu umieć z niej skorzystać, ją dostrzec. I tą inspirację wykorzystujemy na co dzień i. Będziemy robić dalej to co robimy, to co nas dalej kręci i myślę, że będziemy to robić z powodzeniem.

Jasna sprawa. Bardzo Ci dziękuję Jarku w takim razie za wszystko, czym się podzieliłeś, a także za całą rozmowę i życzę Ci wszystkiego dobrego.

Ja również bardzo dziękuję. I to jest w ogóle dla mnie duże, duże wyróżnienie, że ktoś oprócz takiego tutaj lokalnego podwórka chciał o tym porozmawiać.

Cała przyjemność po naszej stronie. Wszystkiego dobrego! Do zobaczenia.

Do zobaczenia.

Historia Jarka i Orteo.pl pokazują, że czasem, aby osiągnąć sukces, konieczna jest fundamentalna zmiana. Jeżeli zechcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak Orteo.pl zarabia dzięki automatyzacjom marketingowym razem z edrone. Link do case study znajdziesz w opisie tego odcinka. Jeśli chcesz zacząć korzystać z edrone bez opłat, bez zobowiązań i bez podpinania karty, załóż bezpłatne konto Freemium. Link również w opisie. Powodzenia!

O prowadzącym

Bartosz Fabjański

Bartosz Fabjański

Zawsze gotowy, by zaciekawić się czymś nowym. Widzi ludzi w klientach, stąd zarządzanie relacjami z klientem w e-commerce to dla niego fascynująca możliwość obserwacji i studiowania ludzkich zachowań. Dużo pisze (i mówi!), czasem słysząc, że nieźle mu to wychodzi. LinkedIn

Wejdź z nami do świata e-commerce.
Zapisz się do newslettera

Administratorem twoich danych jest edrone sp.z.o.o. Przetwarzamy informacje zgodnie z naszą polityką prywatności