Jak przeprowadzić skuteczny rebranding? Historia sukcesu Mefemi
Gość: Paweł Bogusz, Mefemi
Słuchaj lub oglądaj na:
Dzisiaj rozmowa o damskiej bieliźnie, a dokładniej o wyzwaniach, jakie niesie ze sobą sprzedaż online tak niezwykle wymagającego asortymentu, zwłaszcza na poziomie premium. Paweł Bogusz, wiceprezes Mefemi, opowie nam o tym, jak Mefemi radzi sobie z logistyką produkcji i sprzedaży, która musi uwzględniać kilkadziesiąt docelowych rozmiarów, a także o śmiałym przedsięwzięciu personalizacji biustonoszy. Oprócz tego dowiecie się kilku nieoczywistych rzeczy, które należy wziąć pod uwagę, gdy decydujemy się na rebranding oraz od czego najlepiej go zacząć.
Bartosz Fabjański(edrone) : Cześć Paweł, bardzo Ci dziękuję, że zgodziłeś się wziąć udział w naszym podcaście.
Paweł Bogusz (Mefemi) Cześć Bartku, ja dziękuję za zaproszenie.
Bartosz Fabjański(edrone): Wiesz co, tak sobie myślę, że Mefemi to marka, która jest stosunkowo nowa, ponieważ przeszła spory rebranding. Wcześniej nazywaliście się Nipplex.pl, zgadza się?
Paweł Bogusz (Mefemi): Samo Nipplex, nie jesteśmy tylko internetowi, samo Nipplex.
Czy możesz powiedzieć troszeczkę o tym backgroundzie, o tym tle, który stoi za firmą Nipplex i za rebrandingiem w stronę Mefemi, bo myślę, że to fajny wstęp do rozmowy będzie.
No cóż, Nipplex to już ponad trzydzieści lat. Jest to firma rodzinna założona przez moją mamę. Na tą chwilę zarządzamy z bratem już od ponad dwudziestu lat, od dosyć dawna. Generalnie na początku byliśmy firmą stricte B2B, dystrybucję realizowaliśmy poprzez hurtownię. Później zdecydowaliśmy się na otwieranie dodatkowo własnej sieci sklepów. Na tą chwilę też mamy swoich handlowców, no i dosyć mocno uderzamy, mówiąc kolokwialnie, w B2C bezpośrednio oprócz swojej sieci sklepu, która nie jest zbyt duża na tą chwilę, ale mamy założenia ambitne, no to internet i taki bezpośredni kontakt z tym klientem B2C.
Jasne. A ta bardzo dźwięczna nazwa Nipplex, to ona się wzięła tak prosto i dosłownie z języka angielskiego, tak? Bo rozumiem, że nawiązanie do bielizny damskiej tutaj jest bezpośrednie.
Dokładnie. Historia jest taka dosyć ciekawa. Mama zakładała firmę w 1994 roku dokładnie, więc jakby szukając nazwy, na tamtą chwilę język angielski bardzo fajny i przyszłościowy, więc akurat z wujkiem wzięli słownik, szukali czegoś, co może się kojarzyć z bielizną, no i padło na sutek. A że “X” to wiadomo lata dziewięćdziesiąte dalej, więc “X” było bardzo modne, no to mamy po prostu sutex, tylko że po angielsku.
Powiedz proszę, dlaczego potrzebny był rebranding i co Was popchnęło w stronę przekształcenia czy rebrandingu w stronę Mefemi? Jakie były główne powody?
O niedoskonałości nazwy Nipplex myśleliśmy już od wielu, wielu lat. I jakby przechodziło nam przez głowę, zastanawialiśmy się, czy utrzymywać Nipplex, czy jednak może właśnie pomyśleć o rebrandingu. Myślę, że 10 lat to już spokojnie nam się to kołowało w głowie. No i jakby przyszedł taki czas, mogliśmy sobie pozwolić na zrealizowanie trochę większej ilości badań i na zmianę, na rezygnację z Nipplex 30-letniego, dodam i podkreślę, mimo wszystko z 30-letnią tradycją. Jakby miało wpływ kilka aspektów. Jeden chyba najbardziej podstawowy aspekt, to też chęć właśnie rozwoju eksportu, a Nipplex i zrobiliśmy trochę badań, może jakiś mega złożonych, ale rozmowy z kilkoma nativami w pięciu krajach. Co pozwoliło nam podjąć tą decyzję właśnie, a jakby co pokazały teraz…
Czekaj, czekaj. Bo dopytam, bo tam widzę coś ciekawego, bo mówi, że zrobiliście kilka badań niezbyt złożonych, to znaczy, że wiadomo, nie zamawialiście jakiejś, Bóg wie jakiej, socjolingwistycznej analizy, ale zrobiliście takie powiedzmy testy korytarzowe, ale nie korytarzowe, bo z wybranymi osobami, które posługują się językiem docelowym jako rodzimym. Opowiedz, jak to zrobiliście i jaki dostaliście feedback na temat tej nazwy?
Zleciliśmy to bardzo fajnej agencji, z którą podjęliśmy współpracę w zakresie analiz i podjęcia decyzji m.in… Znaczy inaczej, my chcieliśmy zrobić rebranding, jakby plan rebrandingu był, tylko że od razu nie zakładaliśmy sobie, czy rebranding będzie, że tak powiem full, czyli ze zmianą nazwy, czy to będzie po prostu rebranding, odświeżenie, odświeżenie logo, opakowań i tak dalej. Więc jakby mieliśmy agencję, której to zleciliśmy. Jaki był feedback, bo to jest chyba najciekawsze. Jedna kwestia, ten sutex. Myśleliśmy, że to będzie mocno ograniczające. Oczywiście różne były reakcje, ale potrafiły być negatywne, ale potrafiły być też pozytywne, więc sam sutex nie był tak znaczący. Ale co ciekawe na przykład, na co wcześniej nie wpadliśmy, kojarzył się z bielizną erotyczną, bo latex, tex, ex, latex. To na przykład, jakby nam w ogóle nie przyszło to do głowy wcześniej.
A to nie byłoby pożądane skojarzenie w waszym przypadku?
A to nie jest pożądane skojarzenie, ponieważ jakby nasza strategia marketingowa, nasza wizja bielizny jest zgoła odmienna, tak? Jakby my chcemy być blisko kobiety, codziennej kobiety, kobiety matki, kobiety pracującej itd. Więc totalnie nie. My nie chcemy być bielizną erotyczną. Więc ten aspekt. Jeszcze jedna kwestia, którą trzeba mocno wziąć pod uwagę, o czym nie pomyśleliśmy tak dosadnie wcześniej, mianowicie dzisiaj jak wpiszemy sobie w wyszukiwarce Nipplex, oczywiście jesteśmy 30 lat, trochę działamy, pozycjonujemy, więc wyskoczy Nipplex producent bielizny. Ale jeżeli pojedziemy do Francji, do Włoch, Hiszpanii, Stanów wpiszemy Nipplex, to bardzo często pojawia się po prostu nawet nie erotyka, a pornografia. Bo jednak silniki stron erotycznych są bardzo mocno wychwytują, więc jakby i to jest najbardziej chyba w tym wszystkim przerażające.
Ja w tle słuchając Cię oczywiście odpaliłem osobne okno i wpisałem Nipplex i faktycznie wyskoczył mi producent bielizny i oficjalny sklep marki Mefemi, więc brawo, jest dobrze pozycjonowane i u nas to działa w porządku, ale to bardzo ciekawy insight, o czym mówisz, bo to już bardzo strona, w którą nie chcielibyście iść. Słuchaj, a czy to nie było również w dużej części tak, że To są bardzo dobre powody. Natomiast Wy bodajże również chcieliście troszeczkę przejść z B2B w B2C i zaadresować się do klienta indywidualnego. No i w tym wypadku faktycznie ta nazwa chyba musi być bardziej marketingowo chwytliwa, pociągająca, wpadająca w ucho niż taka dosłowna.
Bo tutaj trzeba jeszcze dodać, tak jak wspomniałem wcześniej, byliśmy marką mocną B2B i Nipplex jako Nipplex był dosyć mocno osadzony w głowach, ale w głowach klientów B2B, tak jakby właścicieli salonów, którzy sprzedawali, sprzedają dalej naszą bieliznę, a dużej rozpoznawalności wśród konsumentów nie mieliśmy, ale tak, właśnie chcieliśmy pójść. Pytanie, czy to na pewno chcieliśmy mieć nazwę chwytliwą, ale jakby ten eksport pierwszy, drugi jeszcze, mimo wszystko analiza, analizy pokazały, zresztą chyba może nawet nie trzeba jakoś dużo analizować. Mówimy o naszej przyszłej klientce, czyli o Gen Z naszej młodej generacji, która za chwilę będzie jakby naszą core klientką, core-targetem i dla nich, dla tych ludzi Nipplex byłoby bardzo, bardzo staromodne. Jeszcze ten X dodany, jakby to wszystko się nie kleiło tak, no ale jakby to, że chcieliśmy bardziej postawić na B2C, bardziej się pokazywać.
No to na pierwszy rzut oka to tak wygląda tak naprawdę, bo faktycznie, wiesz ja rzadko kupuję biustonosze, ale gdybym kupował częściej, to Mefemi brzmi nieporównywalnie lepiej i to jest w ogóle kolejna rzecz, o którą chciałem zapytać, chociaż już długo rozmawiamy o nazewnictwie, ale jakoś mnie to trzyma. Bo uważam, że wymyślenie fajnej nazwy może być koszmarem i drogą przez mękę. Nie wiem, jak było w waszym przypadku. Uważam, że się to bardzo udało, że Mefemi brzmi bardzo dobrze, nieco tajemniczo, brzmi kobieco, ładnie spływa z języka i jest w tym wyrazie, w tym słowie taka miękkość, która kojarzy się z miękką wyściółką czy wnętrzem bistonosza. Mnie przekonuje. Jak Wam się to udało, powiedz?
Dziękuję, miło, bo już pierwszy feedback od Ciebie mamy, fajnie. Czy koszmar? Nie nazwałbym tego koszmarem, ale na pewno jest to bardzo złożony, może nie tyle złożony proces, ile troszeczkę wymaga pracy, czasu i poświęcenia. Powiem trochę może o genezie w ogóle, jakby docelowo, bo Mefemi, mi, femi, femi kojarzące się z kobietą, ja kobieta. Tak jak wcześniej wspomniałem, chcemy być blisko kobiety, jakby towarzyszyć jej na co dzień, w codziennym życiu. My nie chcemy, żeby źle nie zabrzmiało, nie chcemy ubierać modelek. My chcemy ubierać po prostu normalne kobiety z wszystkimi jej doskonałościami i niedoskonałościami. Więc jakby to mi, jak kobieta, nawet mamy sygnet do tego doprojektowany, który ma tylko mi. I to jakby ma tworzyć wspólną jakość, wartość. Przerobiliśmy naprawdę wiele, wiele nazw. Przypomnę, mieliśmy agencję, która nas w tym wspierała, bardzo fajną agencję, bardzo fajna współpraca i dostawaliśmy propozycje, więc przerobiliśmy wiele.
Ponieważ rebranding to jest duża rzecz, ważna decyzja, a wcale nie łatwa. Podejrzewam, że nie jesteście jedyną firmą, która takie decyzje musi podejmować. Od czego zacząć? Bo już się trochę domyślam z tego, co mi powiedziałeś, bo chyba odpowiedziałbym sobie, że warto zacząć od znalezienia partnera w tym przedsięwzięciu. Ale od czego byś miał udzielić rady? Ktoś myśli o rebrandingu, zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy ten rebranding jest konieczny, ponieważ faktycznie marka, jej osobowość, jej komunikacja była dostosowana do sektora B2B, a chcemy wejść w B2C. Wtedy zazwyczaj konieczne są zmiany. Od czego byś radził zacząć?
Tak jak wspomniałeś, jakby znalezienie dobrego partnera, bo zależy oczywiście od wielkości brandu, ale no raczej nie mamy takich zasobów, firmach, które mogłyby nam pozwolić przeprowadzić profesjonalnie branding, więc na pewno dobry partner jest podstawą. No i idąc dalej, wydaje mi się, że jednak analiza i określenie albo dookreślenie tożsamości swojej marki, targetu, swojej persony, swojego odbiorcy. Myślę, że to jest istotne, bo cała reszta, że tak powiem działań jest jednak wynikową tego, jaką się obejmie strategię, jaką się obejmie strategię marketingową i widzieć swojej marki.
Wpadła mi do głowy na zakończenie tych dywagacji o w ogóle nazwie i o takich bardzo ważnych aspektach, które zwłaszcza kiedy chcemy się ukierunkować troszeczkę na rynki międzynarodowe, warto wziąć pod uwagę, m.in. sobie to przebadać, jakie to gdzieś skojarzenia może budzić. À propos tego lateksu i skojarzeń z bielizną erotyczną, to co powiedziałeś o tym, co się wydarzało, jak różne były zwracane przez wyszukiwarki wyniki w wypadku rynku polskiego a francuskiego. No kurczę, gdyby na to nie zwrócić uwagi, a chcieć się gdzieś tam pozycjonować, no to jest przepis na porażkę. A mnie się nasuwa jeszcze taka anegdota bardzo stara, to nie jest anegdota, to jest case właściwie. Do dzisiaj do końca go nie rozumiem, bo jest sieć sklepów takich z odzieżą sportową, ale przede wszystkim z butami sportowymi i ona jest amerykańska bodajże, nazywa się Athlet’s Foot. Pewnie kojarzysz. Problem w tym, że to jest również rodzaj grzybicy stóp. Jest to stopa sportowca, jest to dokładnie ten rodzaj grzybicy, który się przytrafia sportowcom, którzy nie dbają o obuwie. Pisownia jest taka sama i znaczenie jest takie samo, tylko znaczenie jest medyczne, jest bardziej insajderskie, powiedzmy sobie. Nie wiem, myślę, że… Nie wiem, co tam się wydarzyło, bo ten sklep jest bardzo popularny jako sieciówka na całym świecie. Możliwe, że rozwinęli się w B2C już tak mocno, że jak ktoś im powiedział, że sprzedajecie buty dla sportowców, a nazywacie się Grzybica Międzypalcowa, to już było za późno na rebranding, więc idą takim rozpędem. Ważne jest na pewno zbadanie różnych niuansów jeżeli chodzi o nazwę i jej wybrzmienie. To zanim przejdę do takich pytań związanych już stricte z aspektami e-commerce’owymi, które wydaje mi się będą bardzo ciekawe, bo to szczególny rodzaj produktu, to powiedz mi jeszcze, co tak naprawdę oznacza premium w wypadku bielizny damskiej?
Wiesz co, ja bym powiedział, że na premium składa się wiele rzeczy i wszystko. Na pewno użyte surowce. Jakość surowców, certyfikaty, potwierdzenie dostawcy. To jest jedna kwestia. Myślę, że w bieliznach, szczególnie w biustonoszach, bardzo ważnym aspektem jest konstrukcja. My tego nie wiemy, znaczy ja trochę to wiem, bo mi mówią osoby, z którymi współpracuję, ale no biustonosz jest bardzo ważnym, codziennym elementem towarzyszącym większości kobiet i on po prostu musi być komfortowy. Kiedyś tak się na to aż nie patrzyło. Jeszcze jakby trochę może dygresję tutaj wrzucę, że kiedyś powiedzmy 10-15 lat temu 80-85% sprzedaży to były dwa rozmiary, 75B i C. Jak kobieta szła do sklepu, miała mniejszy biust, dała 75B, jak miała większy 75C. Były jeszcze rozmiary, że tak powiem, poboczne, powiedzmy 12 rozmiarów, ale 80% to było 75B i C. Dzisiaj mamy biustonosze, które mają 52-55-60 rozmiarów, Do 60 rozmiarów podkreślam. Każdy rozmiar jest inny.
Bo to jest kombinacja miseczki i rozmiaru, prawda?
Miseczki i rozmiaru pod biustem. Wymiar pod biustem plus miseczka. Ale to daje 60 możliwości i struktura sprzedaży jest dużo, dużo, dużo bardziej spłaszczona. W sensie, że nie ma takich rozmiarów dwóch wybijających się. Oczywiście są lepsze i gorsze. Ale wyobraź sobie 50-60 rozmiarów. Dla nas majtek jest, nawet jak weźmiemy 5 XL wielkie, czy 6 XL, to masz 10 rozmiarów, a tutaj jest 60. I to jest jakby istotne. Dlatego wracając, uważam, że premium w biustonoszach to jest dobra konstrukcja, dobrze leżący, wygodny, komfortowy biustonosz. To jest jakby ważny aspekt. Design to już jest troszeczkę kwestia odbiorcy. Nie wiem czym go tak powiązał, premium to taki design, a nie premium to nie inny, więc wydaje mi się, że nie. Dużo ważniejsza jest konstrukcja, użyte surowce.
Czyli taki design w dosłownym sensie, czyli projekt tego biustonosza, tak żeby on był wygodny. Czyli możemy powiedzieć, że bardzo dużą częścią tego premium, jeżeli chodzi o biustonosz, może nawet większą niż w przypadku innych rodzajów ubrań i innej bielizny, to jest to doświadczenie konsumentki, jej komfort, jej wygoda. Momentalnie jak sobie myślę o tym, że faktycznie 60 kombinacji fasonowo-rozmiarowych czy rozmiarowych tam się robi, ja czasem nie wiem, czy ja mam L, czy XL I toczę batalię o to z żoną, bo ja mówię, że mam L-kę, a ona mówi nie, nie XL-kę. A co dopiero, kiedy masz wybrać pomiędzy 60 rozmiarów? I teraz jeszcze mówimy o tym, że masz wybrać spośród 60 rozmiarów kupując online. Jedziesz. Jak to się robi?
Jak to się robi? No, pod tym względem pod tym względem mamy niewdzięczną branżę, bo ogólnie jest super wdzięczna, jakby się bardzo cieszę, że możemy w tym uczestniczyć i w jakimś stopniu też tworzyć w Polsce, ale pod tym kątem, no i to nie tylko online, nawet w sklepie stacjonarnym, dla sklepu stacjonarnego, bo wyobraź sobie, że sklep, który chce zapewnić każdy z tych rozmiarów musi mieć 52 sztuki czy 60 sztuk, jednego biustonosza w jednym kolorze, żeby ubrać wszystkie panie. Wszystkie, to nawet też może nie wszystkie, ale jakby to sobie wyobraź, jak to się ma vs bielizna, chociażby tak zwana S/M/L, czyli 7 rozmiarów, żeby mieć pełną rozmiarówkę dla każdej kobiety, to jest 7, a tutaj 60. Więc jakby to zatowarowanie takich sklepów, to też wpływa mocno na zatowarowanie i obciążenie finansowe i miejsca. A miejsce wiadomo w sklepach też jest, że tak powiem drogie. No ale wracając do e-commerce’u, nie jest to łatwy temat na pewno. Staramy się jak najbardziej pomagać w doborze biustonoszy, ogólnie bielizny, biustonoszy przede wszystkim, bo jakby o tym przede wszystkim rozmawiamy. Na przykład dziewczyny, które zajmują się obsługą klienta, To nie są dziewczyny, tylko, które znają się dobrze na obsługi z e-commerce’u, ale to są brafiterki, które też praktykują w naszych sklepach stacjonarnych, w naszych salonach. Mają kontakt bezpośredni z klientem. Pracują przy doborze bielizny, dzięki czemu mają troszkę inne pojęcie i przez telefon tudzież mailowo też są w stanie coś podpowiedzieć i dobrać i skierować na jakieś odpowiednie to rozmiary.
Słuchaj, a czy od razu mi się nasuwa, czy macie widget czatu na stronie, czy udzielacie takich porad poprzez czat również?
Udzielamy, ale pracujemy też nad taką aplikacją, która troszeczkę bardziej, biorąc pod uwagę różne algorytmy, będzie w stanie bardziej wpłynąć na dobry dobór. Mamy takiego czata i można na nim porozmawiać i podstawowo na wiele pytań odpowie. Też po zmierzeniu się jest w stanie wskazać odpowiedni rozmiar. Ale to też nigdy nie jest tak. To też widzisz, jeszcze jakby, żeby przedstawić widzom też jakby złożoność problemu. Powiedziałeś o swojej L, czy XL. Każdy, kto na ciebie spojrzy, no to może powiedzieć L lub XL, coś pomiędzy. A biust oprócz tego, jakby miseczka to jest jedno, drugie to jest rozmiar pod biustem. Ale jeszcze jaki rozmiar, co wpływa na rozmiar, będzie odpowiedni, to rodzaj biustu, czy jest miękki, czy jest bardziej twardy, czy jak się trzyma. Jakby jest wiele, wiele aspektów. Ja wiem, że to pewnie śmiesznie brzmi, jak facet tutaj się wypowiada o biuście i o tym, nie?
W momencie, kiedy ma się już pewien wiek i się ogarnia, że fizjologia jest fizjologią, a wygoda jest bardzo ważna, to jak najbardziej. To są ultra ważne rzeczy. Bardzo do mnie trafia to, że sprzedajecie, jakby nie było, rzecz, której się nie używa okazjonalnie, pomimo tego, że to jest premium i personalizowane, do czego zaraz przejdziemy. To jest to artykuł pierwszej potrzeby dla kobiety, zdecydowanie, nie?
Nie dla wszystkich, bo są kobiety, które nie noszą, ale zdecydowanie dla większości kobiet jest artykułem pierwszej potrzeby. Może nie pierwszej.
No, ale istotny jest. Istotny jest z codziennego użytku, o tak można powiedzieć. Więc jeżeli coś jest z codziennego użytku, a jeszcze ma być premium i chcemy zainwestować i czuć się dobrze, to do mnie to trafia, że trzeba się tym jakoś zająć. Wiem również, że na Waszej stronie są również przygotowane takie dosyć rozbudowane właśnie treści dotyczące dobierania rozmiaru samodzielnie. Są tabelki, są przewodniki, prawda?
Tak, tak, tak. To też jest to, co właśnie ma wpłynąć na jak najlepszy dobór rozmiaru i żeby kobieta jakby zamawiając czuła się pewniej, a nie było zawsze w ciemno, bo rozmiar to nawet między fasonami czasami rozmiar trochę się różni, a nie wiem, znamy marki butów sportowych Adidas, Nike, jak weźmiemy jeden but i drugi, to i tak różne rozmiary dobierzemy różnych firmach, więc nie jest to w zamach prosty, więc staramy się robić jak najwięcej i dawać jak najwięcej klientce możliwości wspomagania.
Od razu mi się nasuwa, bo sobie pomyślałem, jak mówisz o tym, że Adidas Nike troszeczkę inaczej fasony, rozmiary chodzą i sobie pomyślałem, że to teraz może tak makiawelicznie, czy diabolicznie sobie pomyślałem, ale wiesz, że w momencie, kiedy ta klientka już jest u Was, powiem kolokwialnie, czy dosłownie zmierzona i już jest jakby połączona z Mefemi, że aha, u Mefemi to dokładnie ten rozmiar spośród kilkudziesięciu, to jest ten mój, że ja po prostu czuję się jak w drugiej skórze, To jest to chyba fajna odskocznia do lojalizacji, nie?
Zdecydowanie jest ten kierunek i to też trzeba powiedzieć, że każdy fason ma swój kod i mamy na szczęście i dzięki klientom, bardzo dużo klientek powracających, które albo kupiły gdzieś w naszym salonie, albo w innym salonie multibrandowym i wracają do dziewczyn, do obsługi i mówi tutaj, fason B52 to jest mój fason, co macie z tego fasonu, proszę mi wskazać, ten i ten rozmiar, bo to już jest wtedy pewne, że jeżeli wybierze konkretny fason i chodzi w odpowiednim rozmiarze, w konkretnym, no to już będzie pasował i mamy tak, lojalizacja w tym zakresie jest dosyć fajna. Jeszcze jeden temat, bo jakby nawiązując do tej lojalizacji, my produkujemy bieliznę push-upy, czyli te jakby na mniejsze biusty, ale coraz mocniej wchodzimy od wielu lat już w te większe biusty. A większe biusty to zawsze był problem dla kobiet, która jakby po prostu nie mogła sobie kupić, już abstrahując, żeby kupić coś wyjątkowo fajnego, co jej przypadnie mega do gustu, ale po prostu miała problem z zakupem biustonosza. Więc jeżeli klientka z większym biustem kupi biustonosz i jej pasuje, to już jest bardzo mocno przywiązana i bardzo lubi wracać, bo jakby dla niej to też jest trochę problem chodzić i szukać, a jak już znajdzie, to jest też, to jest super realizacja.
Okej, czyli opłaca wam się tak naprawdę, fajnie mi się to spina, ponieważ wiesz, w takim klasycznym modelu biznesowym, no to wiadomo, że odruchowo człowiek by pomyślał, że warto skupić się na tych najbardziej popularnych rozmiarach, bo ich jest najwięcej, więc będzie największa retencja, częstotliwość zakupów, a tutaj się dzieje tak, że można zebrać fajną premię właśnie za to, że się dba o to i inwestuje w to, żeby ta gama oferowana uwzględniała wszystkie klientki.
Dokładnie tak.
Fajnie to wygląda.
Nawet szczególnie te, które mają większy problem niż mniejszy.
Tak, bo faktycznie możecie być dużo bardziej pewni potem powrotu takiej klientki, zwłaszcza jeżeli będzie zadowolona z jakości premium. Ale wiesz co, wpadł mi, totalnie odezwała się we mnie dusza copywritera i wpadł mi pomysł, który uważam za genialny, a tobie podrzucę i jak go uznasz za genialny, to użyj. Powiedz mi jeszcze raz, bo podałeś przykładowy kod rozmiaru Stanika. Czy możesz powiedzieć na przykład, przykładowy kod rozmiaru tego występu? BO-52 BO-52, więc jak ja to słyszę, to mi się to kojarzy z B-52 Flying Fortress i z bombardowaniem miast. Ale jest to przede wszystkim jakaś zbitka alfanumeryczna, bardzo jest to kodowe. Pomyślałem sobie, jak byście wymyślili nazwy rozmiarów. Pomyśleć nad jakąś gamą, która nawiązuje w jakiś sposób do miękkości, do kobiecości. Tutaj to jest jeszcze otwarta sprawa bardzo, ale wiesz, jakby ponazywać jakoś te rozmiary, fasony, to być może byłoby to jeszcze bardziej przekonujące. Już kończę, przepraszam.
Znaczy, ale na pewno masz w głowie nazwy rozmiarów, czy nazwy właśnie fasonów, żeby to nie było BO-52, tylko to był biustonosz doskonale utrzymujący, w sensie jakiś tam, ale nie mówisz o rozmiarach, tylko o fajnych nazwach, dźwięcznych nazwach do fasonów.
Tak, albo do tych kodów faktycznie.
Zamiast kodu.
Tak, zamiast kodu i na przykład pomyśleć sobie, że dajmy na to, strzelam, bo to nie jest prawdopodobnie aplikowalne, ale bierzemy sobie gamę barw, paletę, wymyślamy sobie, bierzemy ileś tam kolorów, które mają dosyć nieoczywiste brzmienie i na przykład używamy w ten sposób. A że taki biustonosz potem jest jakoś bardziej nazwany, bardziej marketingowy by to było. Bardzo do dopracowania. Jak zaczynamy dopracowywać, to od razu genialność pomysłu spada w mojej percepcji. Zawsze tak bywa. Ale to tytułem naprawdę takiej dygresji, bo całkiem poważnie mówiąc to, myślę sobie, że jest to jakiś ewenement, że jest tam tak dużo tych rozmiarów i jest Waszą przewagą konkurencyjną, że Wy to obsługujecie. A jeżeli to jest ewenement i to jest Wasza przewaga konkurencyjna, to niekoniecznie tak jak powiedziałem, trochę się wygłupiając, ale prawdopodobnie przewagi konkurencyjne się komunikuje, więc polecam się na przyszłość.
Zapisałem.
Kurczę, odpłynąłem. Paweł, jedna ultra ciekawa rzecz, personalizacja bielizny. Gadaliśmy o tym wcześniej przed nagraniem i to jest coś, co mnie bardzo zainteresowało. Oprócz tego, że faktycznie są tam takie wyzwania związane z tym dopasowaniem, są brafiterki, jest 60 czy kilkadziesiąt kombinacji i rozmiarów fasonów. I jeszcze do tego dokładacie personalizację bielizny i jeszcze wiem, że jesteś z tego dumny i jest to niejako Twoje dziecko. Opowiedz troszkę o tym, proszę.
No tak, tak jak wspomniałeś, żeby nie było nam łatwo, to jeszcze dokładamy personalizację. Co o niej? W mojej głowie to też już dosyć długo się ta myśl i chęć kołowała. Myślę, że nawet nie przegnę, jak powiem, naście lat, może koło dziesięciu. Nie wiem, czy to się nie zbiegło z myśleniem o tym, czy nazwa Nipplex jest słuszna. Personalizacja. Chcielibyśmy, chcieliśmy, chcemy jeszcze bardziej dopieścić kobiety i dać im możliwość zamówienia czegoś, co będzie mogła mieć tylko ta kobieta, stworzenia totalnie swojego zestawienia kolorystycznego. I wymyśliliśmy, to jest temat, który dopiero będzie, mówiąc kolokwialnie, się odpalał. Ale już mamy jakby, bo to nie jest prosty proces i dosyć długo trwało przygotowanie konfiguratora, opracowanie wszystkich tych możliwości. Kurczę, prawie dwa lata. Już jesteśmy prawie gotowi, ostatnie szlify. No ale, co więcej, o tym personalizowaniu. Każda kobieta albo mężczyzna będzie mógł też skomponować swojej kobiecie biustonosz, który będzie się opierał oczywiście na naszych fasonach. Dodam, że sprawdzonych fasonach. Więc kobieta zacznie od wyboru najlepszego fasonu dla niej, który najbardziej lubi. Bo rozmawialiśmy już dosyć długo o tych fasonach, konstrukcjach. Są na mniejsze biusty, na większe biusty. Więc jakby kobieta wybierze najpierw sobie, co chce z tym biustem zrobić. Może tak, co chce zrobić z tym biustem, ale następnie będzie mogła sobie wybrać, czy chce taki biustonosz mieć z koronki, czy z takiej delikatnej koronki, czy może gładki. Później będzie mogła pobawić się kolorami. Odpowiednio, niezależnie skomponować kolor miseczek, kolor tła, nazwę to tłem miseczek, podbicia profesjonalnie, tła miseczek.
Podbicie się mówi, tak? Ja bym powiedział wyściółka. Nie mówi się wyściółka?
Wyściółka nie.. Ja bym miał myśleć, że wyściółka to bardziej jakby wewnętrzna część biustonosza, wewnętrzna część. Więc tak, będzie mógł sobie zostawić kolory, dobrać kolor ramiączek, totalnie niezwiązany z kolorem, który wybrała np. biustonosza. Dobrać taśmę, ozdoby, również kolory. Będzie mogła sobie wybrać zawieszkę, która będzie wisiała tu na środku. Będzie mogła sobie wybrać zawieszkę, literkę lub jeden z dwunastu bodajże kształtów dostępnych. Ostatecznie zwieńczeniem jej zabawy, nazwijmy to w projektanta, może być wykonanie haftu z inicjałami w jednym z miejsc, przez nas wskazanych, bo to albo na ramiączku, albo tutaj na dole, jakby tam, gdzie to jest technicznie możliwe. I będzie mogła sobie tak spersonalizować, że taki biustonosz będzie jedyny w swoim rodzaju i jedyny na świecie.
Dobrze, bo tak jak mówisz, pomysł był z Tobą od wielu lat i ja odruchowo sięgnąłem pamięcią, pomyślałem sobie o historii Waszej firmy, o zmianach również na rynkach i zmianach percepcji i oczekiwań klientek. I faktycznie 1994, późniejsze lata, bardzo kolorowy czas, wielkich możliwości, ale umówmy się, Podejrzewam, że po prostu popyt był bardzo duży, konkurencja była jeszcze niezbyt wielka. Ja przynajmniej pamiętam te czasy jako czas, kiedy całkiem sporo ludzi, którzy otwierali biznesy, dorabiało się sporych pieniędzy, co niekoniecznie się potem przełożyło na późniejszy sukces, bo kiedyś pojawiła się konkurencja właśnie i takie procesy rynkowe wymagające pewną profesjonalizację. To była ogromna selekcja. Wjechały na pewno sieciówki przeróżne. Podejrzewam, że rynek bielizny jest bardzo dużo warty i że konkurencja jest ogromna, a Wy nie jesteście sieciówką, jesteście firmą, która wyrosła z firmy rodzinnej i stara się być firmą niegargantuicznych rozmiarów, więc musicie szukać swojego wyróżnika. Stąd się tobie to mogło wziąć i dojrzewać powolutku. Ta personalizacja wydaje się oczywiście bardzo w trendach i wydaje się być sensownym wyróżnikiem. Natomiast, żeby nie było tak słodko, to faktycznie wygląda na to, że dodaje to do złożoności procesu zamówienia, produkcji, logistyki. Kolejne równania tam się pojawiają.
Zdecydowanie, zdecydowanie tak. Jakby taki biustonosz, który zostanie skomponowany, zaprojektowany w jedynym swoim rodzaju, to już nie będzie produkcja w naszej fabryce, tylko bardziej manufaktura jakby hand made prawie, bo jakby to będzie jedna osoba, bo jakby ogólnie produkcja u nas jest zorganizowana potokowo, zlecamy oczywiście większe partie, danego modelu w jakiejś kolejności szwaczki szyją kolejne swoje. Nie jest tak, że jedna szwaczka szyje biustonosz od początku do końca. Każda jest wyspecjalizowana w swoich operacjach i przez to tworzy się jakaś partia produkcyjna. A w tym przypadku będą to wykonywane biustonosze przez jedną osobę od początku do końca uszyte po prostu, mówię, zakrawa hand made.. Więc to na pewno będzie niesamowite i logistycznie też troszkę skomplikowane. Dlaczego to też tyle we mnie dojrzewało? Troszkę mnie przerastała, może nie konieczność, technikalia, przedstawienia różnych materiałów. Troszeczkę też inaczej sobie to jeszcze wcześniej wyobrażałem. Później przy różnych rozmowach i analizach troszeczkę to zmodyfikowaliśmy. Być może do tego tematu wrócimy jeszcze kiedyś, Miałem w głowie wiele materiałów, różnych działań ze wzorami itd. i przełożenie tego na wypukłe kształty, tak żeby było w miarę realistyczne, jakby to troszeczkę blokowało mnie. Oczywiście też wiele innych działań, które podejmowaliśmy, które były może dla nas też dużo ważniejsze niż taki fajny projekt zgodny z trendami, bo jeszcze troszeczkę dodam do ciebie mówisz, jakby oczywiście zawsze szukaliśmy wyróżnika, ale to też nie jest tak, że tak personalizacja to się urodziła, bo szukamy czegoś, co będzie niesamowitym. Kurczę, to naprawdę nie chciałbym, żeby to, chciałbym, żeby to dobrze zabrzmiało, ale naprawdę szukamy czegoś… Czym możemy fajnie zrobić kobietom? Czym możemy je uszczęśliwić w naszym aspekcie, w naszej branży, w naszej bieliźnie? Co może być jeszcze fajnego, żeby czuły się jeszcze fajniej? Znaczy oczywiście z drugiej strony tak, jest to wyróżnik, ale personalizacja nie wynikła z potrzeby szukania wyróżnika, z potrzeby dopieszczania kobiet.
Rozumiem. Też chcecie je dopieścić bardziej niż konkurencja oczywiście, bo o to w tym wszystkim chodzi, ale na pierwszym miejscu są potrzeby klientek, co jest bardzo fajne. Wiesz, to jest wyznacznik jakiś i taki tworzenia wartości w działalności gospodarczej, ale też jest to jakby pierwsza zasada w ogóle marketingu i sprzedaży, że poznaje potrzeby grupy docelowej, potem nauczy się jak najlepiej je zaspokajać i jakby reszta jest w ogóle jakimś suplementem, reszta to są szczególiki po prostu, detale.
Każdy kto to zrozumie może odnosić sukcesy.
Jeszcze bardziej się utrudnia kwestia dopasowania i pytanie teraz, co z polityką zwrotów? Nawet jeżeli masz 60 rozmiarów, to można założyć, że wysyłamy komuś, robimy dostawę, coś jest nie tak, ktoś nam robi zwrot i w porządku. Ta polityka zwrotów może i powinna być dosyć liberalna i pewnie jest. Jak zamierzacie sobie poradzić z tymi aspektami, które utrudniają proces zamówienia? W przypadku tych spersonalizowanych wersji, czyli czy w ogóle te spersonalizowane produkty będą dostępne e-komersowo? Będą, jak rozumiem.
Tak, jakby nawet przede wszystkim będą dostępne e-komersowo. Dodatkowo w naszych salonach też jakby chcemy to ułatwić, jakby udostępnić i tam będzie to dużo prostsze, bo kobieta nie dość, że będzie mogła sobie przymierzyć odpowiedni fason, odpowiedni rozmiar i być w stu procentach przekonana co do tego, co potrzebuje i jaki zamawia, będą też próbki materiałów i kolorystyczne, i surowców w salonach. Bazujemy tak, bazujemy na e-commerce i jakby tutaj chcemy to promować, wdrożyć i rozwijać. I to jest myślę największe wyzwanie, o czym zresztą już rozmawialiśmy wcześniej, poruszaliśmy ten temat ilości rozmiarów, dopasowania, bo personalizowane produkty nie podlegają pod zwroty jak wszystkie produkty e-commerce’owe, po prostu się nie da zwrócić, więc jakby naszą ideą będzie dopracowanie właśnie obsługi logistycznej w zakresie dobrania odpowiedniego rozmiaru i fasonu dla kobiety, która będzie chciała to zamawiać. Mamy już kilka pomysłów. Jeszcze nie mamy ostatecznej decyzji jak to zrobimy.
Powiedz jak mogą wyglądać takie pomysły, inspiracyjnie po prostu.
Znaczy jakby jednym z pomysłów jest na pewno to, że co prawda wydłuży to proces całej produkcji, proces realizacji zamówienia, ale nie wykluczamy, że będziemy wysyłać z danego wybranego fasonu kilka rozmiarów do przymierzenia sobie i upewnienia się, że ten rozmiar, który wybrałam, to jest mój rozmiar. Myślimy też z drugiej strony o jakimś gratyfikowanym zakupie, jakimś rabatem np. danych fasonów, żeby się upewnić, ale zwykłego produktu. Każdy z tych fasonów, które będziemy oferować w personalizacji, jest dostępny w naszej kolekcji bazowej i zawsze można w standardowym kolorze sobie go zakupić, przymierzyć i być przekonanym.
Czyli przykładowo spakietować to tak, że dla osób, które są zainteresowane bielizną spersonalizowaną, zrobić ofertę typu zapłać za swój spersonalizowany biustonosz, który wykonamy dla Ciebie w nieodległej przyszłości, ale spakietowany w cenie na przykład z dowolnym standardowym biustonoszem, który otrzymujesz po to, żeby upewnić się, czy to Twój rozmiar.
Trochę tak, ale też nie do końca, bo jakby ja to widzę na zasadzie jakby dobrze skomponowałaś sobie biustonosz. Wygląda taki tak. Wybrałaś się o rozmiar 75C. Wyślemy Ci teraz rozmiary np. 75C, 70D i 75D. Upewnij się, czy to jest Twój rozmiar, bo jak go uszyjemy już nie będziesz mogła go zwrócić. I wyślemy jej te trzy sztuki. Będzie musiała troszeczkę poświęcić energii, żeby te trzy sztuki, żeby przymierzyć, no ale to jest dla jej dobra, no i zwrócić nam te trzy sztuki. Ewentualnie być może zaproponujemy, słuchaj, dostaniesz rabat, kup sobie, jakby sugerujemy ci, może któryś ci się podoba, kup sobie zwykły standardowy, nasz zwykły, nasz standardowy ustalony z kolekcji bazowej z tego, który wybrałaś i upewnij się, czy na pewno to jest ten. Bo wiadomo, że przyjęcie zwrotu nie jest żadnym problemem, jest po prostu standardem. Wracając jeszcze troszeczkę do poprzednich tematów, w naszej branży trochę tak jest, że kupują kobiety np. dwa rozmiary, przymierzają, a jeden odsyłają, więc ilość zwrotów jako zwrotów jest dosyć duża, ale już niekoniecznie wartościowo, bo często każdy zakup to nie jest jedna sztuka, tylko od wielu trzy i wybieramy najlepszy. Więc jakby to jest realizowane przez wiele konsumentek. A nam będzie, bo widzisz, nam nie zależy na tym, żeby uszyć nawet super skomponowany biustonosz, Taka pani założy sobie go i powie, kurczę, uwiera mnie tutaj, bo nie mój rozmiar, bo miseczka nie leży tak, jak leży i go rzuci. My chcemy, żeby ją bardzo cieszył ten produkt .
Dobrze, to wiesz, co, ja jeszcze raz się zamienię w takiego nieproszonego konsultanta, ale tylko dlatego, żeby mieć taką odskocznię do rozmowy, bo to wszystko, o czym mówisz w wypadku tej spersonalizowanej bielizny, to zwiększone zużycie zasobów i starań, żeby upewnić się, że ta klientka ma właściwy rozmiar, no to marketingowo mówiąc, to nam robi większy koszt pozyskania klienta. No i po tym, żeby całe przedsięwzięcie miało wymiar opłacalności, a musi mieć, żeby się kulało, to musimy zadbać o to, żeby ta długofalowa wartość życia klientki była odpowiednia. Tak sobie pomyślałem, że zakup biustonosza to może nie jest dobro szybko zbywalne, ale jest to towar, który się uzupełnia, który się kupuje z jakąś regularnością. Czy nigdy Wam nie przeszło przez myśl, żeby na przykład w przypadku tej spersonalizowanej bielizny, a być może w przypadku innych, postawić na coś, co jest też ostatnio dosyć wyraźnym trendem, czyli na abonament? Już, zanim odpowiesz, powiem, że to nie jest do końca mój pomysł. Znam polski sklep, który sprzedaje jakościowe artykuły higieny intymnej dla kobiet, m.in. podpaski, tampony, ale także żyletki, maszynki jednorazowe. Takie rzeczy, których jakość jest ważna, a które się kończą i trzeba wymienić. Tam oni bardzo logicznie poszli w abonament. co sprawia, że mogą do siebie przywiązać klientki, zaoferować tę jakość premium i lepiej planować w ogóle. O tym myślisz?
Wiesz co, jest to jakby temat ciekawy i przyznam Ci, że jakby dopiero teraz jak o tym wspomniałeś, jak kojarzę, że kiedyś z naszym marketingiem, być może też z tą agencją, która wspierała nas w rebrandingu, jakby dyskutowaliśmy o takiej możliwości, czy jakby o w aspektach o wszystkich za i przeciw. Taki temat był kiedyś podjęty. Odpuściliśmy i nie weszliśmy, ale w dobie… Ten temat też jest modny, jest w trendach dzisiaj. Wszelkie abonamentowanie czego się da. I mieliśmy to gdzieś, przepracowywaliśmy. Nie zdecydowaliśmy się, ale to nie znaczy, że kiedyś do tego nie wrócimy. I fajnie, że o tym wspominasz, bo może to w połączeniu z tą personalizacją i z takim właśnie… Może być fajnym tematem. Może kiedyś wykorzystam. Mam nadzieję, że nas nie obciążysz.
Nie, absolutnie, ale gdyby się tak stało, to byłoby mi bardzo miło. Zrobimy sobie takie, o patrz jaki jesteś mądry. Zapraszasz ludzi do podcastu i zamiast ich słuchać, udzielasz im rady, jak prowadzić interes. Brawo po prostu.
Myślę, że nie jest nierealny. Może tak. Oczywiście trzeba by było kobiety nauczyć tego sposobu. Niemniej jednak my jako marka polska lubimy wychodzić przed szereg i gdzieś tam wychodzić jako pierwsi, chociażby tą personalizacją.
Trzeba przyzwyczaić się do tego, do tego modelu po prostu.
Tak, przyzwyczaić się, pokazać, że jest to sensowne i ma to rację bytu.
Bo to wymaga przyzwyczajenia. Gadamy oboje o latach dziewięćdziesiątych, które obaj pamiętamy. W latach dziewięćdziesiątych abonament kojarzył mi się najpierw wyłącznie z telewizją, potem z telefonem i naprawdę ja mam taki, mówiąc kolokwialnie, zonk, kiedy wchodzę do Żabki i ktoś mnie zaprasza z plakatu, żebym abonament kawowy sobie wykupił, ale jest taki trend i właśnie dlatego, że widzę to w coraz większej ilości miejsc, myślę sobie, no widocznie to w pewnych okolicznościach działa, więc kto wie, no fajnie sobie tak pokminić po prostu myślę.
Tak, ale jakby na pewno mieliśmy to kiedyś na stole, może nie jakoś długo i nie zrobiliśmy do tego jakichś dodatkowych analiz, potrzeb i tak dalej, ale może w przyszłości.
Spoko, fajnie. Trzymam kciuki, bardzo. Chciałem jeszcze Cię zapytać, powoli będziemy zmierzać do końca, ale dużo wartości dodanej, budowy przewag konkurencyjnych, wyróżników, wszystko wywodzące się z koncentracji na potrzebach grupy docelowej, tak bardzo technicznie, marketingowo mówiąc. Czy macie na to coś, czym byście się chcieli pochwalić, pomysł na takie marketingowe, komunikacyjne podkreślenie tego, co oferujecie?
Powiem Ci tak, mamy przygotowane wstępnie, znaczy wstępnie, mamy przygotowane założenie prowadzenia tej usługi i promowania jej w internecie. Oczywiście będzie się skupiała przede wszystkim w internetowych mediach, nie tylko social mediach, ale generalnie w internecie
Bo to nie jest tylko pytanie oczywiście o tą spersonalizowaną usługę, tylko wiesz, zaliczyliście rebranding, stworzyliście nowy brand. W jaki sposób w ogóle wy, jaki macie pomysł na taką rozpoznawalność marki?
Wiesz co, jeśli chodzi o sam internetowy marketing, no to duży nakład na social media. Klasyka będzie. Tak, tak, raczej klasyka, na współpracę z influencerami, ale z takimi niekoniecznie, żeby dobrze nazwać, jakby z takimi osobami, które niekoniecznie mają jakieś mega duże zasięgi, ale są totalnie spójne z naszą, z naszą marką, tak, jakby i w tym aspekcie potrafią czuć to co my, jakby czuć naszą wizję i naszą potrzebę pokazywania się. Więc raczej, jeszcze dodam, nie ukrywam, że ta personalizacja to też jest jakiś wyróżnik, jest jakiś pomysł być może na biznes, ale to też przyjmuje trochę aspekty marketingowe. Też w tym kierunku chcemy się jakby właśnie jeszcze bardziej pokazać, że możemy, że chcemy wspierać i być przy kobietach i trochę personalizację też traktujemy jako aspekt marketingowy.
Bo ja zapomniałem o jednej ważnej rzeczy. Kto jeszcze robi na przykład na polskim rynku taką personalizację?
Wiesz co, ogólnie polski rynek bielizny jest dosyć dużym rynkiem. O tym mało kto wie. Mamy dużo fajnych naprawdę producentów, ale jeśli chodzi o personalizację, no nie robi nikt i w skali na pewno Europy nie znalazłem. Znaczy w sumie nie znalazłem nigdzie. Kiedyś się natknąłem, jakby w czasie szukania analiz tego typu produktów. Natknąłem się na jedną markę, ale nie ma tej marki. W sensie nie wiem co tam się podziało, nie zgłębiałem tematu, ale jeśli chodzi o personalizację bielizny zdecydowanie jesteśmy pierwsi.
Właśnie dlatego chciałem do tego wrócić, bo zapomniałem troszkę to podkreślić, a to jest istotne.
Tak, tak. No jakby w tym aspekcie, co mówiłem, że lubimy wychodzić przed szereg i być pierwszymi, to tutaj zdecydowanie w skali Europy jesteśmy pierwsi. Nie chcę mówić świata, żeby nie wyszło gdzieś, że może gdzieś w Chinach ktoś też jakąś manufakturkę albo w Stanach robił, a może gdzieś bliżej, nie wiem, ale w skali Polski zdecydowanie nikt czegoś takiego nie zaproponował jeszcze. Nigdy.
Bardzo mocno trzymam kciuki, żeby się Wam to udało i żebyście mogli czerpać satysfakcję tak z rzeczywiście świadomości, że dotarliście do autentycznych potrzeb klientek, jak i z wyników biznesowych po prostu, które są ważne po to, żeby móc stworzyć kolejne fajne rzeczy. Trzymam kciuki.
Dzięki bardzo.
Pawle, bardzo Ci dziękuję za dzisiejszą rozmowę.
Ja dziękuję, dziękuję Tobie i dziękuję słuchaczom, jeśli dostaliście do tego momentu. Na pewno.
Wszystkiego dobrego. Do zobaczenia.
Wszystkiego dobrego. Dzięki. Cześć.
O prowadzącym
Bartosz Fabjański
Twórcze podejście do komunikacji najpierw praktykował… ucząc angielskiego, w przeróżnych, barwnych okolicznościach. W marketingu i reklamie zaczynał jako copywriter/creative w branży fashion oraz IT, pracował też jako freelancer, m. in. jako freelancer dla Agencji Nie Do Ogarnięcia. W edrone wymyśla i realizuje treści video, często świetnie się przy tym bawiąc. Wierzy, że aby dobrze mówić, trzeba doskonale słuchać. Codziennie pracuje na to, by móc się nazywać osobą kreatywną.