Strona głównaPodcastDlaczego duży budżet to za mało, by odnieść sukces w e-commerce?
edyta winkel kierunek e-commerce
Podcast

Dlaczego duży budżet to za mało, by odnieść sukces w e-commerce?

Gość: Edyta Winkel-Stachowiak

00:0000:00

Słuchaj lub oglądaj na:

Udostępnij:

W tym odcinku

✔️ Dowiesz się dlaczego strategia jest ważniejsza niż budżet w e-commerce i jak jej brak prowadzi do upadku 40% sklepów w ciągu 5 lat
✔️ Zrozumiesz jak współpracować z agencjami marketingowymi, ustawiać kamienie milowe i weryfikować czy dostarczone rezultaty są faktycznie dobre
✔️ Przekonasz się dlaczego utrzymanie obecnego klienta jest 5-7 razy tańsze niż pozyskanie nowego i jak budowanie relacji przekłada się na wyższe wartości koszyków
✔️ Dowiesz się jak dostosować produkt do wymogów e-commerce – od opakowań pasujących do paczkomatów po tworzenie submarek dla kanału online
✔️ Zrozumiesz jak precyzyjnie określać grupę docelową i dostosowywać komunikację do jej potrzeb, nawet w niestandardowych branżach
✔️ Poznasz praktyczne zastosowania AI w e-commerce – od generowania opisów produktowych po analizę danych rynkowych


Co sprawia, że niemal połowa sklepów internetowych upada w ciągu pierwszych pięciu lat działalności? Edyta Winkel-Stachowiak, ekspertka e-commerce i laureatka nagród branżowych, wprost wskazuje głównego winowajcę: brak strategii.

Strategia to królowa

W Polsce wciąż dominuje podejście “zróbmy i zobaczymy co się wydarzy”. Szczególnie widoczne jest to w małych i średnich przedsiębiorstwach, gdzie właściciele często wierzą, że wystarczy mieć budżet na reklamy. Tymczasem firmy z milionowymi budżetami upadają po roku, gdy brakuje im przemyślanego planu działania, a małe biznesy z ograniczonymi środkami odnoszą sukcesy dzięki dobrze zaplanowanej strategii.

Kluczowa zasada brzmi: strategia jest ważniejsza niż budżet. Nawet jeśli pracujesz z agencją zewnętrzną, musisz aktywnie uczestniczyć w tworzeniu strategii. To musi być autentyczne i spójne z twoją marką — klient szybko zauważy nieautentyczność.

Relacje z klientem — inwestycja, która się zwraca

Utrzymanie obecnego klienta jest 5-7 razy tańsze niż pozyskanie nowego. Co więcej, powracający klienci zostawiają w koszyku średnio 67% więcej. Dlatego kluczowe jest budowanie autentycznych relacji — call center z prawdziwymi ludźmi, personalizowana obsługa, reagowanie na kryzysy z otwartością i szczerością.

Marketing automation i AI to potężne narzędzia, ale nie mogą całkowicie zastąpić ludzkiego kontaktu. Szczególnie w niszowych branżach prawdziwi eksperci (fizjoterapeuci doradzający w wyborze ortez, brafitterki pomagające dobrać bieliznę) stanowią o przewadze konkurencyjnej.

Produkt dostosowany do e-commerce

Nie każdy produkt nadaje się do sprzedaży online w niezmienionej formie. Czasem konieczne jest stworzenie submarki, zmiana opakowań (żeby produkty mieściły się w paczkomatach) czy dostosowanie komunikacji. Dopasowanie produktu do wymogów kanału online może zdecydować o sukcesie.

AI jako wsparcie, nie zamiennik

Sztuczna inteligencja to game changer w e-commerce. Generowanie opisów produktowych dla tysięcy artykułów, analiza danych rynkowych, wsparcie w tworzeniu grafik — wszystko to zajmuje minuty zamiast tygodni. Kluczem jest jednak umiejętne wykorzystanie AI jako narzędzia wspomagającego, a nie zastępującego specjalistyczną wiedzę.

Kluczowe wnioski:

  • Bez strategii nie przetrwasz — to nie jest domena tylko wielkich firm
  • Ustal konkretne, mierzalne cele z każdym partnerem biznesowym
  • Inwestuj w relacje z klientami — to się zwraca finansowo
  • Dostosuj produkt do wymogów sprzedaży online
  • Wykorzystuj AI, ale nie pozwól mu się zastąpić
  • Miej w zespole kogoś, kto rozumie cały proces e-commerce
Transkrypcja:

Bartosz Fabjański (edrone) Cześć! Tutaj Bartek z podcastu Kierunek e-commerce, a moją gościnią dzisiaj jest Edyta Winkel Stachowiak, ekspertka e-commerce, między innymi laureatka nagród e-Commerce Awards oraz laureatka konkursu Dyrektor e-commerce w kategorii Dom i ogród w 2022 roku. Edyta wykłada również e-commerce na stworzonym przez siebie kierunku e-commerce academy. Oprócz tego doradza, szkoli, wdraża i praktykuje. Cześć Edyta.

Edyta Winkel-Stachowiak Cześć. Witam serdecznie. To o mnie. Dokładnie tak. Zgadza się.

Bartosz Fabjański (edrone) Znakomicie. Bardzo się cieszę, że mogę Cię tutaj gościć i chciałbym zacząć od razu od takiego stwierdzenia, ponieważ wiem, że masz doświadczenie we wprowadzaniu firm na rynek e-commerce i w budowaniu e-commerce od podstaw. Sprawdziłem sobie i wychodzi mi, że w Polsce w zeszłym roku średnio zakładało się 20 nowych sklepów internetowych dziennie. To jest informacja, która oznacza, że cały czas rośnie konkurencja, ale jednocześnie ta konkurencja cały czas się wykrusza, bo przecież nie wszystkie sklepy online’owe odnoszą sukces. I wiem, że masz tutaj całkiem sporo do powiedzenia. Proszę.

Edyta Winkel-Stachowiak  Dokładnie tak. Wiesz co, informacja tutaj ile tych sklepów się otwiera, jest bardzo istotna w kontekście tych osób przede wszystkim, które chciałyby wejść. Natomiast bardzo ważna jest też informacja, ile się zamyka. 5% sklepów w pierwszym roku upadnie w ciągu 5 lat to jest 40%. Prawie połowa tych biznesów upada. I teraz dlaczego?

To jest bardzo dobre pytanie, bo 5% w pierwszym roku nie brzmi jakoś bardzo zniechęcająco. Natomiast jeżeli postawimy się w butach właściciela sklepu e-commerce i myślimy sobie, że ok, to przeżyłem pierwszy rok, ale zainwestuję 3 lata życia po to, żeby nie daj Boże znaleźć się w gronie tych 40%. Warto było wiedzieć, czego można uniknąć, żeby przynależeć raczej do tych 60%.

Jasne. Wiesz co, z mojej perspektywy, bo tylko o tym Ci mogę mówić, o moich doświadczeniach i tego, co widzę gdzieś tam z klientami w swojej pracy projektowej, strategy is the queen. My tego ciągle nie robimy w Polsce niestety, zwłaszcza w kontekście takich małych e-commerce’ów, takich małych przedsiębiorstw w mikro i małych i średnich jeszcze też, ale głównie tych małych. Gdzie, to jest troszkę tak. Zróbmy, zróbmy, zobaczymy co się wydarzy. Mamy jakiś budżet i działamy. I jeszcze, o ile w tych większych sklepach, gdzie też gdzieś tam będę Ci mogła za chwilę kilka ciekawych case’ów opowiedzieć, to jeżeli masz budżet i agencje zewnętrzne, to jakoś to może zadziałać. Natomiast jeżeli mówimy o naprawdę mikroprzedsiębiorstwa, gdzie jest ten budżet początkowy? Nie do końca gdzieś tam sobie Ci właściciele, ci decydenci zdają sprawę z tych kolejnych części składowych tego budżetu. I często takim podejściem wiesz co, popełniłam kiedyś taki artykuł. Bardzo zachęcam do odnalezienia go w internecie…

Podlinkujemy w komentarzu, podlinkujemy w komentarzu, w opisie.

Nie chcę Cię skłamać, ale brzmią mniej więcej e-commerce po polsku, czyli kto płaci, ten ma władzę. I często jest tak, że ci decydenci, nawet jeżeli mają jakiegoś specjalistę e-commerce czy mają jakąś agencję zewnętrzną, oni bardzo chcą to robić po swojemu. I ta moja racja i tak musi być najmojsza. I ja sobie tak wymyśliłem, i ja bym chciał. I z mojego doświadczenia wynika rzeczywiście tak, że te biznesy, które upadają, nie miały strategii, bo umówmy się, takie wiesz, chcę sprzedawać i ja zapłacę za reklamy. To nie jest strategia.

Tak? Wydaje mi się, że to może zadziałać, takie podejście, jeżeli trafimy w jakąś niszę i mamy bardzo sprzyjający zestaw okoliczności, to możemy sobie poradzić bez strategii. Natomiast, zwłaszcza biorąc pod uwagę tą narastającą konkurencję, to w dłuższym terminie niekoniecznie. A mnie jak tak Ciebie słucham, to przypomniało mi się coś, co usłyszałem niedawno w podcaście Szymona Negacza, kiedy on obalając takie mity o strategii i myślenie o strategii w wykonaniu niewielkich firm, mówił o tym, że często właściciele niewielkich sklepów czy niewielkich biznesów kojarzą sobie strategię z czymś, co przynależy ogromnym firmom, wielkim korporacjom. On mówił, że właśnie kurczę, nie. Ponieważ wielkie firmy i wielkie korporacje mają ogromne budżety, ogromne zasoby i mogą sobie pozwolić na to, że nawet przy nie do końca udanej strategii one sobie poradzą. Natomiast jeżeli masz bardzo ograniczone zasoby jako niewielki biznes, zwłaszcza z niewielkim doświadczeniem, to, w jaki sposób je wykorzystasz w czasie, czyli strategia zaczyna mieć kluczowe znaczenie. Czy mnie pochwaliłabyś za taką odpowiedź na studiach e-commerce?

Wiesz co, takie mocne 4+ to powiem Ci teraz.

To zrób z tego celujący. Proszę.

Jasne. Wiesz co, wygląda to w ten sposób, że ja rzeczywiście. Osobiście uważam, że ważniejsza jest nawet ta strategia niż budżet. Mam doświadczenie z małymi e-commerceami, z bardzo małymi, z bardzo ograniczonym budżetem również. I mogę Ci powiedzieć w ramach ciekawostki, że te nagrody, o których wspominałeś na początku, zdobyłam z taką naprawdę bardzo małą firmą. Nie chcę Cię teraz skłamać, ale to było naprawdę małe przedsiębiorstwo. Na produkcji było może 8 osób. Tam budżety były naprawdę małe, a w dość szybkim czasie ten e-commerce im potężnie urósł i właśnie był bardzo nagradzany. Są teraz też za granicą, a z kolei też ze swojego podwórka, z mojej branży teraz mogę Ci powiedzieć, bardzo mocno studiowałam case na potrzeby swojego projektu, firmy sprzedającej materace i to jest, nie chcę mówić nazwy, natomiast nie będzie to ciężkie oczywiście do zweryfikowania. Mówimy o firmie, której właścicielem jest jeden z najbogatszych Polaków. To jest topka. To już mówimy o tych pierwszych kilku miejscach, gdzie tam były miliardy do zainwestowania.Produkt generalnie jest dobry. Oni naprawdę ściągnęli świetnych ludzi z rynku, jeżeli chodzi o produkcję. Kilka milionów na początek włożyli w reklamę, włożyli w sklep. Wiesz, byli wszędzie od telewizji, przez internet, no i kończą działalność po około roku, wiesz. Także tutaj budżet bez takiego naprawdę konkretnego rozplanowania, bez wiedzy specjalistycznej, czego my chcemy, za co jesteśmy gotowi zapłacić i kiedy nam się to zwróci. Możesz władować 10 milionów i to upadnie.

Czy sugerowałabyś właścicielom na przykład małych i średnich e-commerce’ów, że dobrym pomysłem jest sporządzanie strategii samemu z pomocą czy w ogóle zlecanie jej na zewnątrz?

Na pewno.

Czy to zależy?

Wiesz co, na pewno nie zlecać tego  na zewnątrz. To czy to ma być w środku, czy gdzieś tam innymi zasobami, No to już jest kwestia tego, czym dysponujemy u nas w firmie. Natomiast nawet jeżeli zlecasz na zewnątrz strategię, to musi być w ścisłej współpracy z tobą. Przede wszystkim, jeżeli chodzi o strategię marketingową, bo ja też zajmuję się i biznesową, i marketingową, natomiast samą marketingową na pewno to musi być spójne i autentyczne. To nie wystarczy, że agencja z zewnątrz wymyśli ci produkt i wymyśli ci do niego storytelling. To musi być spójne z tym, co firma, co marka chce pokazać. Bo klient, ten bardziej świadomy, on prędzej czy później zauważy, że to jest nieautentyczne, że ma się nijak do rzeczywistości. I myślę, że to na tym bardzo upada. Też wiesz, upada też troszeczkę na jakości dowożenia pracy agencji. Tutaj nie brużdżąc we własnym gnieździe, ale, ale też widziałam sytuacje, gdzie agencja widzi, że po drugiej stronie nie ma tej wiedzy. Oni oczywiście robią swoją robotę, bo muszą, są za to wynagradzani, ale jeżeli są jakieś potknięcia, jeżeli coś się nie sprawdza, niekoniecznie jest to komunikowane wtedy, kiedy powinno być, tylko wtedy, kiedy już jest na pewno źle. Naprawdę źle. Więc myślę sobie, że koniecznym jest, żeby chociaż współpracować, a najlepiej, gdyby to wychodziło faktycznie od nas.

Rozumiem. Jeżeli chodzi o dobór konsultantów natomiast, to jesteś w stanie się podzielić jakąś radą. No bo wiesz, myślę sobie tak, że bardzo wiele razy słyszałem, widziałem i czytałem różnego rodzaju treściach, że ta strategia jest istotna, ale jakby tak powiedzieć dobra, jak się za to zabrać, to co byśmy powiedzieli?

Wiesz co, przy szukaniu konsultanta to jest kwestia tego też tak naprawdę jaki Ty masz pomysł jako klient? Jakie masz oczekiwania, jakie masz możliwości i gdzie Ty chcesz trafić? Tak jak powiedziałeś, jeżeli mówisz o jakimś niszowym produkcie, to też warto szukać kogoś, kto już z czymś takim pracował, bo produkt produktowi nierówny i to, że Ty świetnie sprzedasz materac albo świetnie sprzedasz zestaw sztućców, no to niekoniecznie znaczy, że będziesz wiedział, jak sprzedać technologię. Więc tutaj myślę, że to jest bardzo ważne i ja bardzo rekomenduję zawsze, żeby mimo wszystko w tych wewnętrznych zasobach był ktoś, kto ma wiedzę. Znowu, jeżeli nie możemy sobie pozwolić na to, żeby kogoś takiego zatrudnić na ten moment, bo nie wiemy, jaka jest przyszłość projektu, to są też tacy zewnętrzni project managerowie. I też nie zawsze trafisz dobrze, żebyśmy mieli jasność. Natomiast ktoś, kto się zna, kto cię poprowadzi, jeżeli już nawet masz tę strategię, dostałeś z agencji zewnętrznej albo zrobiłeś ją sam, no to co dalej? Ty masz zestaw jakichś rzeczy, które należy wdrożyć i cele, które musisz osiągnąć. Jakieś kamienie milowe i tak dalej. Ale kto to rozliczy? Kto zauważy w momencie, kiedy coś się będzie działo nie tak, że coś jest niedozwolone? Czy na przykład dostaniesz raport od agencji, No i on powie Ci, że z Twoich adsów wygenerowałeś tyle i tyle. Jedna złotówka przyniosła tyle i tyle. Okej, ale nie mając wewnętrznej wiedzy, zasobów ty nie wiesz, czy to dobrze, czy to dobrze, czy to daje perspektywy do rozwoju, czy może można było oczekiwać więcej? Czy budżet nie jest przepalany? Więc musi być to. To też jest, myślę, bardzo duża bolączka tych e-commerce’ów małych, zaczynających w Polsce, że nie ma takich zasobów. I że też właściciele projektów nie do końca wiedzą, kogo potrzebują. Ja się już coraz rzadziej, na szczęście, ale bardzo, bardzo długo przez moją pracę tutaj zawodową i na etat, i dla klientów borykałam na przykład z takimi, z takim niezrozumieniem, wiesz. Ruszał sklep, ruszały marketplace’y, reklamy były włączone, zaczęła się pierwsza sprzedaż, magazyn sobie radził z obsługą, no i mijała, powiedzmy pół roku od wdrożenia. No i wtedy przychodzi do ciebie taki, wiesz, właściciel projektu i mówi no pani Edyto, no wszystko się sprzedaje, produkty są wystawione, Pani wystawia fakturę. A czym pani się zajmuje teraz? Przecież to już się samo dzieje. Także jest nadal takie przeświadczenie w części zwłaszcza tych małych przedsiębiorców, ale nie tylko, że to już się potem robi samo.

A nie robi się samo. Ponieważ nie jest to sprint, tylko maraton, używając już troszkę kliszy, ale prawdziwej tak naprawdę. Właśnie fascynujące jest to, że z jednej strony trzeba mieć cierpliwość, żeby zbyt pospiesznie nie oczekiwać efektów czy ich nie oceniać, ale trzeba też reagować na czas, kiedy tych efektów nie ma. I ta wiedza o tym, kiedy jest już moment, żeby na przykład twierdzić, że coś trzeba zmienić, to jest coś, co czyni eksperta.

Dobrze myślę?

Myślę, że tak, ale w moim przekonaniu też eksperta, jeżeli mówimy o takim projektowym działaniu, czyli właśnie ta wiedza holistyczna, nawet nie taka bardzo specjalistyczna, ale to, żeby on znał kontekst, żeby znał cały ten proces, żeby wiedział, co jest potrzebne. Bo jeżeli, powiedzmy, jako właściciel małego, małego biznesu chce mieć kogoś, kto ma tę wiedzę e-commerceową i zatrudniam sobie specjalistę i widzę, że ten specjalista pracuje na Allegro, on wystawia piękne aukcje, on bardzo fajnie adsuje, on ma pojęcie o analityce, to nadal nie możesz od niego oczekiwać, że on Ci postawi fajny sklep albo że tutaj wiesz, pójdzie całą strategią. Też musimy właśnie wiedzieć, do czego szukamy tego eksperta, w czym on ma się specjalizować?

Jasne, Czyli precyzyjnie określać kompetencje, których potrzebujemy wewnętrznie czy zewnętrznie? W porządku, a wróciłbym jeszcze do tego, bo wiesz, zastanawiam się podczas współpracy z agencją, jeżeli chodzi o realizację strategii. Faktycznie jest tak, że podpisując czy decydując się na współpracę z agencją, No musimy mieć pewną dozę zaufania. Jednakże jakoś to przegadaliśmy, zebraliśmy opinie, rekomendacje i mamy nadzieję, że jednak nie tylko nam będą dowozić czy starać się dowozić, tylko że będą nas traktować uczciwie, ale nie mając tej całościowej wiedzy i benchmarków w głowie, co jest wystarczająco dobre, a co nie. Po to, żeby się zabezpieczyć przed takim typowo żargonowym raportowaniem, które można pięknie wszystko opisać i będzie wyglądało, że jest świetnie, a niekoniecznie tak jest. Zastanawiam się, czy niedobrym pomysłem jest poproszenie agencji, kiedy przedstawia nam jakąś strategię i dane obszary, że będziemy działać w SEO w taki sposób, z kampaniami płatnymi będziemy działać w taki sposób. To poproszenie o taki estymat, co uznamy po danym okresie za wynik słaby, średni lub dobry po to, żeby już nam to dało jakiś benchmark, który agencja będzie musiała określić. I czy to jest Twoim zdaniem jakaś dobra forma zabezpieczenia?

Wiesz co, dla mnie to jest w ogóle must have i ja nie wyobrażam sobie teraz, współpracując z kimkolwiek z zewnątrz, żebyśmy sobie takich kamieni milowych nie ustalili. Gdzie jest to nasze minimum? Przede wszystkim umawiamy się na to, co jest absolutny must-have. Wszystko powyżej jest tą wartością dodaną. Buduje relacje, buduje zaufanie, buduje ewentualną możliwość negocjacji czy stawek, czy warunków dla obu stron. Natomiast ja sobie nie wyobrażam sytuacji, gdzie idę do agencji, mówię, że chcę, żeby mi zrobili Google Ads. Oni mówią okej, pani Edyto będzie się sprzedawać. No okej, ale kiedy się będzie sprzedawać, Ile będzie się sprzedawać? Ile będzie mnie to kosztowało? Jakie wyznaczniki poza tą sprzedażą są istotne tutaj? Czy to, kto wejdzie, czy to będzie nowa osoba, czy to będzie powracająca osoba. Tylko widzisz, znowu osoba, która nie wie o tym, nie ma pojęcia. Ona nie będzie w stanie tego wymagać i nie będzie w stanie tego weryfikować. Nie, bo tak jak mówisz, nie każda agencja od razu sama z tym wyjdzie. Ja tak pracuję. Tak, pracuję w stosunku do moich klientów i w stosunku do partnerów też. Rzeczywiście tak pracujemy, że umawiamy się, że to jest absolutne minimum. Jeżeli tego nie będzie, to znaczy, że robimy coś źle, że weryfikujemy, że, że, że nie idziemy w ogóle w tym kierunku. Natomiast właśnie pytanie, czy osoba, która tego nie wie, jest w stanie domyśleć się, chociaż, że ona powinna tego wymagać?

Rozumiem. Powiedz w takim razie, co jeszcze oprócz strategii, którą już tutaj omówiliśmy dosyć intensywnie, co jeszcze Twoim zdaniem jest takim obszarem, który należy zaopiekować, żeby nie znaleźć się wśród tych 40% sklepów, które upadają w ciągu kilku pierwszych lat?

A to widzisz, nie jest takie proste. To jest temat rzeka. Także podładuj laptopa, będziemy nagrywać długo dzisiaj.

Całą wiedzę proszę Państwa Edyta Winkel-Stachowiak sprzeda. Już nikt nie będzie musiał w ogóle konsultanta zamawiać. Proszę.

Jasne. Wiesz, co, no tutaj jest bardzo dużo czynników i tak naprawdę nie można pominąć żadnego, Bo o ile tutaj powiedzieliśmy troszeczkę o strategii i teraz zakładamy, że faktycznie wybraliśmy sobie tych, no, liderów w branży i oni nam postawią fajny sklep i oni nam zrobią teatr i oni nam zrobią SEO i oni nam zrobią wszystko, to tak naprawdę. No to co jest kluczem? To jest produkt tutaj, tutaj jakby, no nie dyskutujemy już, że klient wymaga jakości, tak? Jasne, ten czynnik ceny jest jeszcze ważny, ale ta jakość również musi być zachowana I to, co gdzieś tam też jest moim konikiem bardzo, to jest obsługa klienta i relacja. I to nie tylko wiesz, na takiej zasadzie, że my się mamy przyjaźnić z naszym odbiorcą, bo nie o to chodzi. Natomiast to są rzeczywiście wymierne korzyści. To jest zbadane, to jest policzone. Wierzę, że utrzymanie klienta, który już do nas wrócił, średnio się szacuje, że jest między 5 a 7 razy tańsze niż pozyskanie nowego. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz. Klient, który wrócił, który ma już do nas zaufanie, który zna naszą jakość, zostawia w koszyku średnio 67% więcej. Więc tutaj no jedno to jest to, co teraz wszyscy wprowadzamy, no bo nie unikniemy tego. Czyli kwestia remarketingu, chatbotów, AI i tej obsługi klienta, powiedzmy uproszczonej, zwłaszcza w dużych biznesach natomiast…

I marketing automation, musiałem to powiedzieć.

No ale tak jest. No nie ominiemy tego, wiesz, tutaj, tutaj, gdzieś tam, jeżeli ktoś myśli, że sobie poradzi bez tego w dużych przedsiębiorstwach, szczególnie przy dużej liczbie zamówień, nie jest to możliwe, ale nie jest też możliwe zrzucenie tej relacji tylko na internet i niech się dzieje cały czas. To jest istotne. Takie call center to może za dużo powiedziane, ale sam fakt, że gdzieś tam podajesz ten numer kontaktowy do siebie i ten klient przed tym kup teraz sławetny on może się spytać, on może cię usłyszeć, on czuje Twoje wsparcie, wie, że warto się odezwać po już całej transakcji. Ja nie mówię o tych mailach, bo to jest aż przesadnie. Jak wiesz, z automatu Ci idzie mail. Przyjęliśmy Twoje zamówienie, spakowaliśmy Twoje zamówienie, zamówienie czeka na odbiór kuriera. Kurier już odebrał. Wysyłam Ci numer przesyłki i zamówiłeś produkt za 40 zł, a dostałeś 16 maili. To w tą stronę też nie idźmy. Natomiast faktycznie zapytać, jeżeli to jest jakiś taki produkt użytkowy na co dzień, to zapytać, czy wszystko w porządku, czy komfort jest ok, czy czegoś Pan nie potrzebuje, a może coś uzupełnić, A może dodatkowe akcesoria? Oczywiście nie naciskając, nie robiąc tego sprzedażówki. Ale faktycznie, póki to jest mała skala, budujmy te relacje, budujmy te relacje. To się też potem pokaże w kwestii recenzji. Także to jest dla mnie bardzo istotne.

Jak słucham, o czym mówisz, to mi się pojawiają w głowie trzy bardzo fajne przykłady. Ja je przytoczę, bo zazwyczaj pozwalam mówić gościom gościnią podcastu, ale to są przykłady właśnie od gości totalnie wszystkie trzy. A propos tego takiego czynnika ludzkiego w absolutnie krytycznym aspekcie kontaktu z klientem. Orteo.pl Ortezy i stabilizatory sprzedawane online zatrudniają fizjoterapeutów, którzy pomagają dobrać i właściwie wykorzystywać dany artykuł po to, żeby jak najbardziej jak najszybciej pomógł w powrocie do zdrowia. Mefemi.pl bielizna premium dla kobiet, głównie biustonosze. Zatrudniają brafitterki, które pomagają upewnić się, że wizyta w sklepie stacjonarnym nie będzie konieczna, żeby mieć bardzo wygodny biustonosz. I. Ojejku, zapomniałem w tej chwili. Producent, producent mebli biurowych i foteli premium, a również mają człowieka, który nie jest fizjoterapeutą, ale ma bardzo duże doświadczenie, jeżeli chodzi o właściwy dobór krzeseł i foteli biurowych do pracy. I to są osoby, które są na linii obsługi klienta, tam, gdzie żadne marketing automation ani chatbot nie da rady. I wszystkie te sklepy online odniosły sukces w takich branżach, w których była nisza, ponieważ większość myślała, że to się w online nie sprzeda.

To robi robotę, naprawdę. Wiesz, te relacje, ale też ta autentyczność, tak jak ci powiedziałam na początku, że strategia to też autentyczność, to chociażby. Myślę sobie, że możemy przywołać tutaj trochę Asię Gacek-Srokę, Twojego ostatniego gościa. Myślę, że się nie pogniewa. I tutaj jakby nie jest to tajemnica, Asia mówi o tym otwarcie, że w pewnym momencie ona biznesowo złapała bardzo dużą zadyszkę i firma była na granicy upadku, a klienci nie dostawali swoich zamówień. I teraz co robi Asia? Asia ich nie blokuje, nie umywa rąk, nie wysyła automatem maila: przepraszamy, oddamy ci pieniądze albo wyślemy za pół roku. Aśka to bierze na klatę. Ona staje w podcaście, ona staje przed swoimi odbiorcami na swojej stronie internetowej, na swoich socialach i mówi słuchajcie, mam kryzys. No nie dowiozłam, nie dałam rady, nie byłam gotowa na to, co się stało. Ja was bardzo przepraszam, jak krok po kroku będę to naprawiać i odbudowywać. I to, słuchaj, zrobiło robotę po roku, półtora, po tym takim wielkim krachu.

Ona jest praktycznie na takim topie, na jakim jeszcze nie była. Więc tutaj ta obsługa klienta też w kontekście właśnie tej, tej relacji, tej umiejętności przyznania się do błędu. To naprawdę robi wszystko autentyczność, relacje i takie myślenie właśnie gdzieś tam dla ludzi, którzy nie znają tego, że w internecie to nie ma znaczenia. To jest pierwszy gwóźdź do trumny tego, żebyś był w tych pięciu czy potem w tych 40%.

Asia Gacek, Sroka i Props. Pamiętam tą historię również, że kiedy zaczynali sprzedaż, to dołączali odręcznie napisaną karteczkę do każdej wysyłki. Potem to było wyzwanie, żeby to logistycznie ogarnąć, ale to pozwoliło im urosnąć od zera do poważnych obrotów w bardzo imponującym czasie. Jeszcze sobie myślę à propos, wiesz, tej obecności i autentyczności zamiast automatyzacji w takim momencie kryzysu, bo powiedziałaś o tym, że wtedy nie można automatycznego maila wysłać. Wyobraź sobie, co by było, jeżeli nie zatrzymasz np automatyzacji z prośbą o wystawienie opinii i masz kryzys, Masz ludzi, którzy są wściekli, a tutaj jest jeszcze email, że hej, jak tam Twoje ostatnie zakupy? Czy podoba Ci się Twoja torebka? Wystawiam opinie. W ogóle dolewanie oliwy do ognia trzeba ogarniać na bieżąco. Bardzo. Mam takie pytanie, które mi się tli w głowie, bo jak przechodziliśmy od strategii do kolejnych aspektów, to powiedziałeś, że bardzo ważny jest produkt i że klienci kupują oczywiście jakości, że to jest już w ogóle nienegocjowalne, ale ja podejrzewam w takim razie, że ty zupełnie inaczej podchodzisz do sytuacji, w której jest produkt czy produkty, które się dobrze sprzedają już poza digitalem. Ktoś chce wejść w e-commerce, a inaczej do sytuacji, w której ten produkt będzie dopiero testowany, bo jest wymyślony pod sprzedaż e-commerce. Masz w ogóle takie porównanie?

Wiesz, co troszeczkę tak, natomiast chyba nie do końca to odpowiada na Twoje pytanie. Bo jeżeli mówisz o tym, że stworzenie jakiegoś produktu typowo pod internet, on jest nowy, gdzieś tam może nie tyle niedostępne na rynku, ile nie był produkowany wcześniej przez tego producenta. Nie robiłam czegoś takiego, przynajmniej nie pamiętam w tej chwili. Natomiast rzeczywiście dostosowywanie produktu już istniejącego jak najbardziej to jest gdzieś tam też na początku ścieżki tej projektowej, takiej must have, łącznie z tym, że jakieś może nawet nie rebranding, tylko stworzenie po prostu submarki. Tak, bo będą kolory, bo będą opakowania, które gdzieś tam się wyróżnią, bo musi być ciut niższa ta puszka na przykład w tym produktem, powiedzmy cieczą, żeby mi weszła do paczkomatu, że takie dostosowywanie produktów pod wymogi internetu, pod standardy to jest coś, co jest absolutnie konieczne.

Bardzo ciekawe to co powiedziałaś o wejściu do paczkomatu. Mała rzecz, a potrafi bardzo dużo zrobić. 

Bardzo  to robi robotę.

Ok, dobra, to jedźmy dalej w takim razie. Powiedziałaś, że jest wiele tych aspektów, na które trzeba zwrócić uwagę. Wiemy, że cierpliwość się bardzo liczy. Co jeszcze byś dorzuciła do tej układanki? Albo, na co Ty bardzo zwracasz uwagę poza obsługą klienta, poza produktem, poza strategią i jej monitorowaniem i wdrażaniem?

Wiesz, oczywiście cała wiedza już dotycząca tego e-commerce.I tutaj, jeżeli chodzi o te wszystkie wyliczenia, tak żeby ten klient też wiedział, kiedy on realnie zacznie widzieć rezultaty naszych działań, a nie po tygodniu, dwóch czy nawet miesiącu powie, nic się nie sprzedało, Ja już wam nie ufam, ja już nie chcę z wami pracować. Czyli od początku musimy nastawić tego klienta, tego właściciela projektu, że jeżeli chcesz postawić e-commerce swój, to Ty tak faktycznie będziesz mógł powiedzieć, czy to ma sens za pół roku. A to, czy to ci się faktycznie zwróci na takiej stopie, jakiej chciałeś, to pewnie za rok. To nie jest coś, co my jesteśmy w stanie w ciągu tygodnia, dwóch czy trzech tutaj dowieźć i zaprezentować. To, co jeszcze jest też istotne w kontekście tego, żeby ten sklep działał. To oczywiście bardzo zależy od specyfiki firmy i od produktu, ale to, czego ja jestem absolutną fanką i nawet tak bardzo humorystycznie to moim studentom pokazuję, to jest budowanie społeczności. Bo też w zależności od tego właśnie, jaka jest Twoja grupa docelowa. Ten komunikat jest inny i mogę się przyznać do niego.

Wstyd mi jest mówić o tym naprawdę. Jeżeli gdzieś tam rozmawiamy o profesjonalnym e-commerce, nie wiem, czy to jeszcze funkcjonuje, ale jakiś czas temu była dość kontrowersyjna postać Dagmara Kazimierska, prawda? Pani chyba, nie Królowe życia. Jakiś taki był program. No i to jest postać mocna, kontrowersyjna, taka wulgarna, krzykliwa, przerysowana. Taki też specyficzny sposób tego, jak ona się ubiera i tak dalej. I ona faktycznie prowadziła kanały takie, takie transmisje sprzedażowe. I ja widziałam kilka tych transmisji i załączyłam nawet moim studentom do obejrzenia. Trochę mnie to szokuje, trochę mnie to bawi. Ale słuchaj, to się sprzedaje, ona po prostu wie do kogo mówi. Mówi w taki sposób. Nie chcę nawet cytować, naprawdę, ale jeżeli ktoś jest ciekawy, to sobie znajdźcie w internecie, bo to tak trochę podchodzi pod wczesne filmy Patryka Vegi. Wiesz, ten klimat tam to wszystko, co się dzieje, to jest po prostu mistrzostwo.

Masz na myśli to, że lekcja dla nas jest oczywiście nie taka, żeby być wulgarnym albo iść we wczesne filmy Patryka Vegi, tylko że złotem jest dostosowanie języka i przekazu do potrzeb grupy docelowej.

Tak, znaczy przede wszystkim określenie tej grupy docelowej, bo często nawet z tym jest problem. Często nie wiemy, do kogo mówimy. No, jeżeli wiesz, no nie chcę tutaj już ciągnąć tego wątku, bo ja naprawdę biję się w pierś i jest mi strasznie wstyd, że mnie to tak bawi, ale no troszkę tak, troszkę tak. Powiem Ci w tajemnicy, nikt się nie dowie. Ale, ale faktycznie, no wiesz, no widocznie to działa. No więc musimy wiedzieć, do kogo mówimy. No inaczej będziemy mówić. Jeżeli mamy produkty dla dzieci i wiemy, że naszą grupą docelową jest kobieta w tym zakresie, powiedzmy przed trzydziestką. Do tej 40 parę, tak? No to dostosujemy inny komunikat do niej niż do 19-letniego fana siłowni. Więc to też nie możemy myśleć, że naszą grupą docelową są wszyscy. To tak nie działa.

Czyli to jest już trochę twój konik? Czy to oznacza, że w momencie, kiedy na takim etapie wchodzenia w e-commerce, dajmy na to, rekomendujesz stworzenie submarki po to, żeby była właśnie pokrywała te cele e-commerceowej obecności online, to wsiadasz na tego konika i pomagasz również w takich kierunkach brandingowych.

Wiesz co, tak, generalnie to nie jest tak, że każda firma tego potrzebuje. No, niektóre gdzieś tam produkty, zwłaszcza takie wiesz, drobne, łatwe do przełożenia. One się z założenia nadają do tego, żeby gdzieś tam je wysyłać, tak jak są. Natomiast kwestia tutaj tego wyglądu, polityki cenowej i tak dalej. To już jest znowu strategia. Ja bardzo lubię, bardzo lubię takie tematy, jeżeli faktycznie mogę sobie na to pozwolić w sensie i zaufania gdzieś tam od klienta i też zasobów czasowych, bo ja pracuję w ten sposób, ja generalnie pracuję na co dzień na etacie, a te takie dodatkowe e-commerce’owe rzeczy oczywiście przynoszą mi jakieś pieniądze. No, skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie. Natomiast ja nadal jeszcze traktuję to w kategorii hobby. Ja to robię, bo sprawia mi to przyjemność. Więc jeżeli wiem, że mam, powiedzmy, w ciągu miesiąca wolnych 15 czy 20 godzin, no to ja nie wezmę wielkiego projektu z rebrandingu, bo nie jestem po prostu w stanie tego dowieźć, nie. Natomiast jeżeli mogę, to tak wprowadzałam kilka marek od podstaw i ogromną radość mi to sprawiło. Mogę ci tak powiedzieć.

Tak, bo to jest kreacja, to jest tworzenie. A jeżeli chodzi o live commerce, wiem, że jest bardzo popularny, na przykład w Chinach, jest mocno popularny w Stanach. Wydaje mi się, że u nas jeszcze nie do końca. Jakie są Twoje odczucia i przewidywania dotyczące tego zjawiska, tego trendu?

Wiesz co, w Chinach już prowadzą twory AI tak naprawdę takie life commerce już, już gdzieś tam to się faktycznie dzieje. I tutaj pomijam aspekt prawny, bo że to musimy właściwie oznaczyć, że ten jakby słuchacz czy widz no musi wiedzieć, że to nie jest rzeczywista osoba. I nawet ja bym bardzo rekomendowała bardziej komunikowanie tego, niż jest to konieczne, bo tu znowu idziemy w autentyczność, w strategię, w budowanie tego swojego wizerunku. Jeżeli gdzieś tam, a nie każdy jest świadomym użytkownikiem Internetu, no nie oszukujmy się tak, jeżeli ktoś myśli, że on rozmawia z twoim pracownikiem, z konsultantem, że on no może nie nawiązuje relacji, bo tutaj nie ma tej interakcji, ale wiesz, identyfikuje gdzieś tę osobę z twoją firmą i gdzieś tam poczuła się, dowie się przypadkiem, że to jednak nie jest osoba. To. To jest dramat. Wizerunkowo nie. To pierwsza rzecz. Druga. Czy u nas to się wdroży, Czy u nas to się sprawdzi? Będzie musiało prędzej czy później to, co teraz się dzieje w e-commerce i dzieje się w AI. I te ogromne zmiany to jest coś, z czym my się musimy godzić. Mi się też bardzo dużo rzeczy nie podoba. I o ile z jednej strony jestem ogromną fanką, fanką AI, bo mi to bardzo ułatwia pracę, bardzo ją usprawnia i dużo rzeczy gdzieś tam mogę sobie pomóc, o tyle powiem Ci, że na przykład bardzo jestem zawiedziona takimi artykułami branżowymi, jakimiś wypowiedziami ekspertów. Wiesz, to widać, jeżeli troszeczkę masz z tym styczności, to widać, że to jest wygenerowane przez sztuczną inteligencję. I tego mi strasznie brakuje, że jeszcze kilka lat temu, czytając kilka, no, 2-3 mam na myśli, bo to w tym tempie idzie, czytając takie, wiesz, wypowiedzi jakiegoś eksperta, to było takie, kurczę fajne, fajnie, ma rację, Ja na to patrzyłam inaczej. Może ja sobie doczytam, zweryfikuję, sprawdzę, bo temat mnie interesuje. A teraz, jeżeli ja wiem, że napisałam, że napisałam ja w cudzysłowie, że ktoś napisał w ciągu 7 sekund prompta i został mu wyrzucony artykuł, który on być może przejrzał albo nie, to mnie boli, to mnie boli. Na to nie ma mojej zgody, absolutnie. Ale wiem, że to niewiele znaczy. Ale, ale przy samym wykorzystaniu do sprzedaży nie unikniemy tego. To jest absolutnie. No to przyjdzie. I czy nam się to podoba, czy nie, musimy się z tym pogodzić.

Dobra, a teraz zahaczyłaś o temat AI. Przeczytałem gdzieś taką fajną opinię, że 2025 rok będzie takim rokiem weryfikacji tego, co było hype’em, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję, a tego, co będzie hitem czy po prostu rzeczywistością I pytanie do Ciebie, ponieważ wiem, że nie tylko doradzasz i wdrażasz, ale też szkolisz i edukujesz, jeżeli chodzi o e-commerce. Czy Twoim zdaniem, jeżeli chodzi o prowadzenie sklepu internetowego małego średniego? Zapytam o to, ponieważ duży sklep internetowy mają zespoły ludzi do takich rzeczy. Narzędzia AI — przydatne czy przereklamowane?

Absolutny must have. Dla mnie to jest naprawdę game changer i to, że to bardzo obniża koszty pracy, przyspiesza ją. No oczywiście musimy znowu mieć kogoś w naszych zasobach, kto ma o tym pojęcie. I to mówimy o rzeczywistym pojęciu, a nie o tym, że ktoś znowu w chatGPT potrafi wpisać trzy zdania i coś tam mu się wygeneruje albo nie. Mówimy o takich rzeczywistych umiejętnościach. Tutaj mogę Ci powiedzieć, że pracuję też bardzo mocno. W zasadzie jestem na półmetku oddania kolejnego programu do mojego kierunku studiów, bo ja już jestem autorką jednego programu, teraz tworzę drugi. I to jest program tak naprawdę w większości, no nie w całości, bo tam troszeczkę strategii i tych narzędzi też jest takich, tych podstawowych. Natomiast myślę, że 70-80% programu opiera się na tym, jak wykorzystać AI, żeby dobrze zrobić szybko, sprawnie e-commerce. To jest, wiesz, w sytuacji znowu, kiedy mówimy gdzieś tam o jakimś małym sklepie, gdzie na początek mamy kilka, kilkanaście zamówień i kilka produktów, to jest nawet wskazane, żebyś Ty, znając ten produkt, opisał go pięknie swoimi słowami. Co on wnosi, jak on wnosi? Może skonsultował z kimś, czy to jest właściwie pod SEO napisane? Natomiast opisy produktowe, jeżeli masz tych produktów 1000, to zatrudnienie wiesz osób, które to dla ciebie zrobią czy nawet agencji, to jest ogromny koszt i bardzo długi czas. I ja oczywiście rekomenduję to, żeby potem i tak ktoś te opisy sprawdził, bo tam nadal czasami są cuda. Natomiast to jest nieporównywalne. No, takie opisy to jest kilka, kilkanaście minut versus kilka tygodni. Nie ma o czym mówić.

Tak, to prawda. Nie ma o czym mówić. Bardzo ciekawe jest to, co powiedziałaś na temat zastosowania tych narzędzi właściwego i wykorzystania. Bo ja wciąż mam wrażenie, nawet patrząc na siebie. Ostatnio sobie taką metaforę ułożyłem w głowie, że ktoś, kto naprawdę biegle się posługuje narzędziami AI. Sztuczną inteligencją. Ja nie jestem najgorszy na pewno i przede wszystkim posługuję się nimi jako narzędziem, a nie pozwalam się zastępować w jakichś procesach twórczych. Ale wydaje mi się, że ktoś, kto naprawdę dobrze to ogarnia, to by wiesz spojrzał na to, jak doświadczony budowlaniec zna kogoś, kto gwóźdź wbija trzonkiem młotka. Nie da się, nie wejdzie, jakby jest to zastosowanie nie lepiej niż wpychać ten gwóźdź palcem. Ale jednak młotka używa się inaczej.

Wiesz co, myślę, że tak. Myślę, że tak. Tutaj AI faktycznie pomaga, robi robotę. Pomijam fakt, już wiesz tego takiego kulturowego zakorzenienia AI. Bo ja ci mogę powiedzieć troszeczkę pół żartem, pół serio prywatnie, że na przykład moja mama jest wielką fanką AI, bo on jej opowiada kawały albo czyta horoskopy. Mój mąż prowadzi z AI dyskusję na tematy geopolityczne, także każdy coś tam znajdzie, jeżeli będzie chciał. I ja faktycznie, tak jak mówisz, używam go do pracy. Używam go do pracy takiej bardziej konsultacyjnej. Mogę Ci powiedzieć, że wiesz, że na przykład coś tam zrobię. Wrzucam i mówię zobacz, tutaj mam wszystko wyliczone, ale czy ja wszystko wzięłam pod uwagę? Co ty byś dodał? I oczywiście nie masz. Nie masz ślepo za tym podążać. No bo to nie o to chodzi. Ale niekiedy te wskazówki są naprawdę przydatne.

Dobra, a abstrahując od tych takich oczywistych przykładów, jak na przykład zrobienie opisów produktowych dla wszystkich produktów. Czy byłabyś w stanie podać jakieś przykładowe zastosowania narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję, które mogą się przydać właścicielowi sklepu online czy komuś, kto się zajmuje e-commerce? Może niekoniecznie tekstowy AI czy Language Base Model?

Wiesz co, to zależy tak naprawdę od Twojej wiedzy i potrzeb. Bo możemy stworzyć grafiki. No to też wszyscy wiedzą. AI jest w stanie gdzieś tam w miarę szybko na przykład no nie tyle zasugerować Ci politykę, chociaż może też są takie kwiaty, co tam swoje wiesz, koszty wytworzenia i wszystko podają. Natomiast ja tego unikam. No ale jest w stanie na przykład przeanalizować gdzieś tam podobne produkty i pokazać mniej więcej, w jakiej półce one się sprzedają i jak to zrobić, żeby było ok. Czy sama kwestia potem wiesz, no nie wiem, sam stawiasz sklep, jakiś mały sklepik, to też on ci pomoże przebrnąć przez to wszystko, gdzieś tam jakiś kod dopisać. Także tak naprawdę, jeżeli masz jakiekolwiek pojęcie i o tym, co Ty chcesz osiągnąć, w tym e-commerce owej, że tak powiem, płaszczyźnie i w tym, że ty możesz skorzystać z tego jaja, no to tutaj jest piękna synergia. Możesz zrobić wszystko, to nadal w mojej opinii nie będzie tak dobre, jak gdyby to zrobił faktycznie człowiek. Niech on sobie korzysta z tych narzędzi, natomiast niech on ma faktycznie doświadczenie i pojęcie duże. Nadal uważam, że tutaj specjalista robi robotę. Ale na początek, jeżeli ktoś za bardzo nie ma pojęcia, chciałby spróbować, chciałby nie inwestować dużych środków, ale zobaczyć, że jest to do zrobienia.

Zataczając zatem koło i wracając do początku naszej rozmowy, czy zapytałabyś Claude’a albo czata GPT o strategię dla swojego sklepu online? Albo o review takiej strategii?

O strategie na pewno nie aż tak. Wiesz, aż tak nie idźmy w tym kierunku. Natomiast konsultacja jak najbardziej na zasadzie takiej, że mam coś gotowe, podaję mu gdzieś tam z czym się porównywałam, jaką zrobiłam analizę, czy gdzieś tam by coś dodał, czy gdzieś by ujął, czy na przykład wiesz co dzisiaj, dzisiaj, dzisiaj też robiłam prezentację właśnie do projektu dla jednego z przyszłych klientów I z takim też z prognozą, jak rynek jego produktów będzie się rozwijał.

I faktycznie ja oparłam swoje dane o Główny Urząd Statystyczny, o tutaj Narodowy Bank Polski, o te wszystkie jakieś tam ekonomiczne rzeczy, o kwestie danych z Komisji Europejskiej, która też wskazuje, jak ten rynek w Polsce prawdopodobnie będzie rósł. I to są wszystkie wszystko dane, na których ja się opieram. Ja bym się w życiu nie oparła na tym, że jak mi powie: powiedz klientowi, że za 3 lata będzie miał 7%, bo to nie jest dla mnie żadna informacja, ale on pozbierał mi te wszystkie dane w jeden plik, dzięki czemu ja mogłam sobie wyciągnąć wnioski i przedstawić je klientowi. I to jest super, bo gdybym ja miała teraz brnąć przez każdą z tych statystyk, szukać akurat w tej branży, akurat tej kategorii, która mnie interesuje, to jest kilkanaście godzin pracy, podejrzewam, a to się wydarzyło w kilkanaście minut.

Jasne, Czyli absolutnie nie prosić o to, żeby stworzył dla ciebie strategię, ale w momencie, kiedy dysponujesz danymi, bądź już strategią, to ta prośba o weryfikację na przykład struktury czy aspektów tej strategii to jest jak najbardziej w porządku.

Mi się wydaje, że to jest coś, co ja bardzo lubię robić ze wszystkim tak naprawdę, czyli spójrz i powiedz mi, co jest nie tak albo co można zrobić lepiej z tym dokumentem. I jeżeli wtedy dostaję jakieś wiesz, zwrotki typu dotyczące danych merytorycznych czy statystycznych, czy źródłowych, po prostu, to z tym nawet nie tyle, że jestem ostrożny, tylko po prostu zawsze sprawdzam, bo potrafi wymyślić jakieś niestworzone rzeczy. Natomiast jeżeli chodzi o strukturę, to kurczę, często jest tak, że człowiek o czymś nie pomyśli, na przykład. A faktycznie, nie.

Zgadzam się, to jest naprawdę duże ułatwienie. Zaskakuje mnie Wiesz, jeżeli widzę, że ktoś nie korzysta z tego, zwłaszcza gdzieś tam, powiedzmy to nasze pokolenie, ludzie w naszym wieku, którzy teoretycznie są, wiesz, tym pokoleniem, jak wskazują badania, że ci młodsi już wiedzą mniej niż my, No, ci starsi też jeszcze troszeczkę wiedzą mniej niż my. I u nas to powinno być, wiesz, takie rzadkie, nie? Kurczę, mogę sobie ułatwić robotę, zaoszczędzić czas. No super. A dalej mam wrażenie, że dużo ludzi się jednak boi tego, wiesz.

Edyto, chciałem cię jeszcze zapytać pod koniec o, ponieważ wspomniałeś o tym. Ja o tym wiem i też o tym wspomniałem na początku. Mianowicie o tym, że jesteś autorką. Jesteś twórczynią autorskiego programu studiów e-commerce academy. Dobra, powiedz mi skąd ten pomysł i dla kogo? Bo moje podstawowe pytanie od razu brzmi czy to jest e-commerce od podstaw dla ludzi, którzy myślą sobie, że to jest, wiesz, potężny, wciąż trendujący i rozwijający się przemysł tak naprawdę, w którym warto rozwijać karierę, Czy być może są to bardziej takie studia podyplomowe, które pozwalają skonsolidować wiedzę ludziom, którzy już praktykują w temacie? Dawaj!

Wiesz co, to jest troszeczkę tak, troszeczkę tak. I tutaj nie idźmy w tę stronę, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Bardziej chodzi o to, że to jest taki kierunek, który faktycznie wprowadza tego słuchacza od A do Z, czyli od tego, jak się buduje strategię biznesową, marketingową, jak się buduje sklep, co zrobić, żeby on był przyjazny dla użytkownika, jak się go promuje, potem, jak się tutaj analizuje te działania, łącznie z aspektami prawnymi, logistycznymi, z płatnościami. Nie tylko na zasadzie takiej, że podłączę sobie bramkę. Tylko co ja muszę wiedzieć, nie? Są też takie rady, teoria i też takie praktyczne ćwiczenia dotyczące wyjścia za granicę. I generalnie zamysł jest taki, że jeżeli chcesz zacząć w e-commerce zrobić sobie swój jakiś mały sklep czy coś wdrożyć, to jest dla Ciebie. Ale zgłosiło się też bardzo dużo specjalistów, bo też narracja druga była taka, wiesz, że to zależy, na jakim etapie tej swojej e-commerceowej ścieżki jesteś. Bo nawet jeżeli jesteś wybitnym specjalistą od Allegro, naprawdę super znanym w całej Polsce i nie ma lepszego i ludzie płacą ci grube pieniądze po to, żebyś ty miał audyt, zrobił to super, ale jeżeli nie znasz i nie rozumiesz całego procesu, to w którymś momencie przestanie działać. Zwłaszcza jeżeli Twój zleceniodawca ma Wiesz, taki jakby ogólny pogląd tego, jak to ma działać i kiedy to ma się zwrócić. Bo jeżeli ty nie rozumiesz, że to jest cały proces, tak? I powiedzmy, masz mieć, strzelam, milion marży po pierwszym roku i ty robisz z tego Allegro 300 tysięcy i tobie się wydaje, że to jest super, a klient mówi, że nie dowiodłeś i wtedy ty wiesz, że no kurczę, no ja dowiozłem tylko ten, który odpowiada za sklep, nie dowiózł, ten, który odpowiada za automatyzację nie dowiózł. Wydaje mi się, że taką absolutnie ogólną, podstawową wiedzę o całym tym procesie powinni mieć wszyscy w e-commerce, a przynajmniej ci, którzy już faktycznie wiesz. Te te stanowiska menedżerskie czy, czy projektowe piastują. No wiesz, nie da się inaczej, nie?

Czy studia są realizowane stacjonarnie, czy również online?

Są stuprocentowo online’owe.

Stuprocentowo online’owe, No bo e-commerce też i studia ma sens. Zapytam Cię jeszcze, czy możesz nam powiedzieć o książce, którą redagujesz?

Mogę Ci opowiedzieć o książce, którą redaguję, tak. Wiesz co, gdzieś tam to się już pojawiło i w moich socialach, i w socialach też też osób, z którymi współtworzę tę książkę. Natomiast będzie to coś, czego ja osobiście jeszcze nie widziałam, czyli 17 autorów z bardzo różnych gałęzi. To jest i logistyka, i właśnie adsy, i sprzedaż, i relacje z klientami z bardzo różnych obszarów. Opowiada o swoich największych fakapach, o tym, co po prostu wiesz spieprzyli tak koncertowo, że dzisiaj po czasie z tym doświadczeniem nie chce im się w to wierzyć.

Wszystko takie okraszone, powiedziałabym w taki sposób lekki, miły, przyjemny, humorystyczny. Tam nie ma takiego, wiesz, biczowania się, historii o tym, jak wszyscy zbankrutowali i poszli pod młotek, ale w taki fajny sposób właśnie podane. Co ja zrobiłem i czego Ty już nie powtarzaj. I myślę sobie, że to jest taki, wiesz co, precedens. Bo po pierwsze mimo wszystko w Polsce nie ma jeszcze takiej kultury przyznania się do błędu i to, że faktycznie, wiesz, 17 ekspertów biję się w pierś publicznie, to już jest coś nowego. A to, że robią to naprawdę z uśmiechem na ustach i na zasadzie no słuchaj no, no, żebyś ty nie musiał, Nie, ja wiem, że to nie tędy droga. Styczeń, luty. Myślę, że wydamy, zobaczymy, jeszcze tutaj dopinam rzeczy, ale, ale mam nadzieję, że będzie o tym głośno, bo to naprawdę wydaje mi się będzie fajna lektura. Wiesz, ja może tutaj z racji tego, że włożyłam w to kupę pracy i serducha, to jestem nieobiektywna i pewnie nie jestem. Ale, Ale myślę sobie o tym właśnie w kategorii kurczę, czytałabym, gdybym dziś sobie weszła do księgarni i zobaczyła to na półce.

Edyto, bardzo serdecznie Ci dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Wyszedł nam bardzo fajny odcinek. Życzę Ci powodzenia we wszystkich Twoich przedsięwzięciach i myślę, że czekamy z niecierpliwością na książkę, a może nawet o tej książce uda nam się jeszcze porozmawiać. Być może spotkamy się jeszcze raz w podcaście. Dzięki!

Piękne dzięki. Piękne! Do zobaczenia!

Edyta mówiła między innymi o tym, jak istotne jest marketing automation w procesie budowania relacji z klientem. Jeżeli chcesz korzystać z najlepszego narzędzia Marketing Automation, załóż bezpłatne konto i bez podpinania karty. Bez zobowiązań, bez limitu czasowego. Link w opisie odcinka. Powodzenia!

O prowadzącym

Bartosz Fabiański

Bartosz Fabjański

Twórcze podejście do komunikacji najpierw praktykował… ucząc angielskiego, w przeróżnych, barwnych okolicznościach. W marketingu i reklamie zaczynał  jako copywriter/creative w branży fashion oraz IT, pracował też jako freelancer, m. in. jako freelancer dla Agencji Nie Do Ogarnięcia. W edrone wymyśla i realizuje treści video, często świetnie się przy tym bawiąc. Wierzy, że aby dobrze mówić, trzeba doskonale słuchać. Codziennie pracuje na to, by móc się nazywać osobą kreatywną.

Wejdź z nami do świata e-commerce.
Zapisz się do newslettera

Administratorem twoich danych jest edrone sp.z.o.o. Przetwarzamy informacje zgodnie z naszą polityką prywatności